search
REKLAMA
Zestawienie

10 najlepszych sekwencji w filmach CHRISTOPHERA NOLANA

Maciej Niedźwiedzki

23 kwietnia 2020

REKLAMA

Reżyser Memento nie należy na pewno do twórców z lekkim scenopisarskim piórem, ale aktualnie nie wskażę lepszego od niego inscenizatora, filmowca-inżyniera. Filmy Nolana regularnie powtarzam w mniejszym stopniu dla fabuł/bohaterów (choć i na tym polu zdarzyło się co najmniej kilka intrygujących przypadków), ale przede wszystkich z powodu ich technicznej precyzji i zjawiskowo zaprojektowanych sekwencji. Zanim w kinach pojawi się tak bardzo oczekiwany przeze mnie Tenet (i z całą pewnością dostarczy kolejnych scen-perełek), poniżej polecam dziesięć moich ulubionych momentów w filmach Christophera Nolana.

Mroczny rycerz – napad na bank

Środek dnia. Bruce Wayne odsypia jeszcze nocny patrol, a Joker brawurowo okrada bank z mafijnych pieniędzy. Otwarcie Mrocznego rycerza jest wyrazistą zapowiedzią tego, z jak nieprzewidywalnym przeciwnikiem Batman będzie musiał się zmierzyć. Przy okazji roztacza ono nad antagonistą aurę tajemnicy i niedopowiedzenia, przybliża metody jego działania, a wymowne zbliżenie od razu pozwala widzom dojrzeć obłęd w jego oczach i blizny skrywane pod ekspresyjny makijażem. Cała sekwencja wsparta jest w tle przez niewygodny, piskliwy muzyczny motyw, a montażysta sprawnie przerzuca nas z jednego do drugiego miejsca (od strzału do strzału), dając wyczerpujący wgląd w konsekwentną realizację napadu. Perfekcyjna robota. [link]

Dunkierka – nalot na brytyjskich żołnierzy na plaży

Kilka sekund ciszy i zaraz potem nad głowami setek żołnierzy przelecą niemieckie bombowce. Beznadziejnym, ale instynktownym sposobem obrony jest przywarcie całym ciałem do ziemi. Niektórzy będą rozpaczliwie strzelać z karabinu w niebo. Bomby będą wybuchać nieopodal chowającego głowę w piasku bohatera, ale szczęśliwie go oszczędzą. Realistycznie zainscenizowana sekwencja, z ogromną liczbą statystów, zamknięta w stylistyczną klamrę (dwa słupy, zza których dostajemy ujęcia na plażę) i spoglądająca w totalnym planie na gwałtowne, ale wyszkolone reakcje żołnierzy: od oczekiwania w regularnych kolumnach, przez rozproszenie, po powrót do wyjściowych pozycji. Właśnie tak projektuje się wielkie filmowe widowiska. [link]

Batman – Początek – „What I do that defines me”

Spowite mgłą i trującą parą Narrows w Gotham City. Na każdym rogu psychopaci i bezradni policjanci. Trylogia Christophera Nolana znana jest z ucieczki od komiksowej stylistyki, ale w trzecim akcie Batmana – Początku reżyser jawnie z nią romansuje. To ona wypełnia kadry plastycznością i (kontrolowanym) mrokiem. Tutaj Batman Burtona i Batman Nolana idą ramię w ramię. Odnośnie do samej sceny: cytowana patetyczna wypowiedź Batmana zawsze podnosi na duchu i motywuje, a późniejszy lot człowieka-nietoperza nad oszalałym tłumem jest jednym z najbardziej ekscytujących momentów w filmografii Nolana. [link]

Mroczny rycerz powstaje – prolog

Za prologiem Mrocznego rycerza powstaje stoją te same założenia, które doskonale sprawdziły się w otwarciu drugiej części trylogii. Chodzi o przebojowe wprowadzenie antagonisty, w zgodzie z jego charakterem, wizerunkiem i metodyką działania. Od samego początku odpowiednie wrażenie robi donośny głos Bane’a i jego potężna sylwetka. W ujęciu Nolana niedorzeczny plan porwania wygląda całkiem wiarygodnie. To głównie zasługa ludzi za kamerą. Efekt jest nie mniej imponujący niż w Mrocznym rycerzu, a skala przedsięwzięcia (i trudność realizacyjnej egzekucji) była na pewno większym wyzwaniem. Zawsze uważałem Nolana za reżysera, który z każdym kolejnym projektem wymaga od siebie więcej. [link]

Incepcja – wirujący korytarz

Zjawiskowe realizacyjnie osiągnięcie i pewnie dla wielu sekwencja już legendarna. Bez wątpienia jeden z symboli kina XXI wieku i jego technicznych możliwości. CGI ograniczone do usunięcia linek, do których przywiązani byli aktorzy. Reszta to scenograficzne cuda, nieprzeciętny fach filmowców-techników i wymagająca aktorska choreografia. To nie tylko efektowna sztuczka, ale także sekwencja intrygująco rozszerzająca i uzupełniająca fizyczne zasady przedstawionego świata. Historia uczy nas, że tego rodzaju sceny na trwałe zapisują się w annałach X Muzy. [link]

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA