10 NAJLEPSZYCH filmów na podstawie komiksów MARVELA
Ekranizacji komiksów Marvela jest już ponad 60, a zatem warto oddzielić te udane od nieudanych. Poniżej znajdziecie subiektywny ranking tych najlepszych moim zdaniem produkcji.
W tekście znalazły się nie tylko tytuły stworzone przez Marvela, ale też te wyprodukowane w ramach sprzedanych praw do ekranizacji.
Miejsce 10. Hulk
Hulk Anga Lee z 2003 roku to dziś – w erze triumfów Marvel Studios – film z zupełnie innej epoki. Czasów, kiedy kino superbohaterskie dopiero raczkowało, a twórcy dużo bardziej stawiali na autorskie pomysły aniżeli wierność komiksowemu pierwowzorowi. Powstał film, który znaną z komiksu historię Bruce’a Bannera i jego przemiany w niesamowitego Hulka zamienił w psychologiczne kino o radzeniu sobie z traumami z dzieciństwa. Odważny wizualnie, znakomity muzycznie. Bardzo oryginalny i nietypowy antyblockbuster.
Miejsce 9. X-Men: Pierwsza klasa
Kiedy filmowa seria o X-Men znalazła się na trudnym zakręcie, z pomocą przyszedł Matthew Vaughn i jego nowe otwarcie marki w postaci X-Men: Pierwszej klasy, produkcji opowiadającej o pierwszym spotkaniu Charlesa Xaviera i Magneto oraz początkach tytułowej grupy herosów. Vaughn z jednej strony oddał szacunek oryginalnej serii, z drugiej skierował markę na świeższe, bardziej emocjonujące tory. Podlał wszystko znakomitym sosem w postaci stylistyki nawiązującej do klasycznych przygód Jamesa Bonda. Znakomici James McAvoy i Michael Fassbender w centrum.
Miejsce 8. X-Men: Przeszłość, która nadejdzie
W kontynuacji X-Men: Pierwszej klasy na fotel reżysera powrócił znany z pierwszych filmów serii Bryan Singer, a wraz z nim kultowe już postaci tamtych produkcji wraz z odgrywającymi ich aktorami. X-Men: Przeszłość, która nadejdzie to emocjonujące i inteligentne połączenie dwóch epok budowania marki i znakomite widowisko pokazujące na ekranie jedne z najciekawszych elementów komiksowej mitologii grupy X-Men. Po raz kolejny prawdziwymi perłami filmu pozostają James McAvoy i Michael Fassbender. Rewelacyjne zakończenie serii, niepotrzebnie zepsute X-Men: Apocalypse i X-Men: Mroczną Phoenix.
Miejsce 7. Czarna Pantera
Kinowe Uniwersum Marvela weszło na nowy poziom opowiadania historii swoich bohaterów, kiedy w Czarnej Panterze Ryan Coogler – reżyser i scenarzysta w jednym – zamienił komiksową historię w emocjonującą, mitologiczną wręcz drogę bohatera, która w subtelny i ciekawy sposób podejmowała wątki kolonializmu, emigracji i kryzysu uchodźczego. Fenomenalnie zbudowany, pobudzający wyobraźnię świat przedstawiony i galeria rewelacyjnych postaci wsparta doskonałą obsadą oraz jednym z najlepszych soundtracków wśród filmów MCU.
Miejsce 6. Strażnicy Galaktyki vol. 2
Autorskie, postmodernistyczne kino z robotami-prostytutkami w disneyowskim filmie za 200 milionów dolarów. Warto było zaryzykować, bo to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów Kinowego Uniwersum Marvela. Zwariowany, zabawny, oryginalny, a w finale niezwykle wzruszający. Pytany o lepszą część Strażników Galaktyki, nie mam nawet cienia wątpliwości – sequel mógłbym oglądać bez końca i zawsze czuć pełną kinofilską satysfakcję. Znakomite rozwinięcie części pierwszej.
Miejsce 5. Spider-Man: Daleko od domu
Po ogromnym popkulturowym wydarzeniu, jakim niewątpliwie była czwarta część Avengers, Kinowe Uniwersum Marvela musiało nie tylko stworzyć nowe otwarcie dla swojego świata, ale i udowodnić, że jest w stanie przyciągnąć jeszcze widzów mniejszymi historiami. Reżyser Jon Watts zabrał zatem gwałtownie postać Spider-Mana z bezpiecznych rejonów znanych z poprzednich aktorskich filmów o tej postaci i tworzy świetny, świeży i stale zaskakujący widza film. Spider-Man: Daleko od domu to doskonale połączenie kina akcji i komedii młodzieżowej. A przy tym idealny epilog Avengers: Końca gry oraz dowód, że Kinowe Uniwersum Marvela może nas po tym filmie wciąż cieszyć. Grana przez rewelacyjną Zendayę MJ to najlepiej napisana postać kobieca Marvela.
Miejsce 4. Thor: Ragnarok
Bardzo cenię pierwszą część Thora, ale trudno nie zauważyć, że po jego solowym debiucie kolejni twórcy – tj. Joss Whedon i Alan Taylor – nie mieli już zupełnie pomysłu na tę postać. Wtem na scenie pojawił się Taika Waititi. Przeniósł Thora w świat kpiny, komedii, improwizacji, zwariowanych postaci i klimatu retro. To zdecydowanie i niepodważalnie jeden z najbardziej nieszablonowych filmów studia, a przy tym też jeden z najbardziej udanych. Uwielbiam każdą sekundę, każdy dialog, każdą postać. Waititi wyniósł Thora na zupełnie nowy poziom. A w dodatku dał nam obłędnego Jeffa Goldbluma i cudowną Tessę Thompson.