ZAJRZYJ ZA KULISY PORNOBIZNESU. Wywiad z Tobym Heigh (część 2)

Chodziło mi nie tyle o przymuszanie do narkotyków, co o to, że one bywają skutkiem depresji, niskiej samooceny związanej z pracą w tym biznesie itd.
To się zdarza, jasne. Wiesz, przysłowie „z kim przestajesz, takim się stajesz” jest jak najbardziej prawdziwe. Jeżeli jesteś młody, masz bardzo podatny umysł, to to się raczej źle skończy dla ciebie. Jak masz 19 lat, to wydaje ci się, że wiesz wszystko, a potem życie bardzo szybko to weryfikuje. Inna sprawa, że jeśli trafisz na pojebanego szefa w korporacji, który będzie uprawiał regularny mobbing, to może się to dla ciebie skończyć dokładnie tak samo.
W pornografii trzeba się liczyć z tym, że jeśli nie oddzielisz grubą kreską życia zawodowego od prywatnego, to prędzej czy później się na tym przejedziesz. Ta branża mimo wszystko przyciąga psychopatów, przyciąga ludzi, którzy chcą się dorobić, przyciąga też osoby, które myślą „a, porucham sobie, nikt mnie przecież nie znajdzie”. Oczywiście, że znajdzie.
Miałem taką sytuację, jak już pracowałem w Internecie. Kupiliśmy zdjęcia stockowe modelki erotycznej i opublikowaliśmy je. Dostałem potem maila od dziewczyny, która groziła nam sądem i mówiła, że ktoś dokleił jej głowę do nagiego ciała innej kobiety. Porozmawiałem z nią sobie na spokojnie i okazało się, że to była jednak ona, że przez jakiś czas mieszkała w Anglii, a zdjęcia były błędem młodości. Ostatecznie zgodziłem się je usunąć. Ci młodzi ludzie często nie zdają sobie sprawy z długofalowych konsekwencji swoich działań.
Jak wyglądają stawki w branży porno?
Teraz? Nie mam pojęcia. Ale zasada jest taka, że dziewczyny zarabiają więcej niż chłopcy. W moich czasach dla dziewczyn to było około 500-600 funtów za dzień zdjęciowy, a dla facetów 200-300 funtów.
Pamiętam, że w pewnym momencie wyszła śmieszna sprawa – okazało się, że większość facetów grających w filmach gejowskich to tak naprawdę osoby heteroseksualne. Był nawet artykuł w Internecie o kolesiu, który grał w filmach gejowskich i prosił swoją dziewczynę, żeby go nauczyła, jak dobrze robić loda. Chodziło o to, że w filmach gejowskich więcej zarabiał. Zresztą zasada była taka, że im bardziej jesteś elastyczny moralnie i im więcej zrobisz, tym wyższą stawkę dostajesz.
Kto pracuje na planie poza aktorami?
Dokładnie te same osoby, które pracują na planie zwykłego filmu – z tą różnicą, że scenariusz to zwykle (szczególnie w przypadku filmów typu gonzo) po prostu rozpiska kolejności pozycji, więc masz wstęp, seks oralny, potem od tyłu, cowgirl itd. No ale scenariusz to mocne słowo w tym kontekście. Zasadniczo jeśli aktorzy dobrze się dogadują na planie, to się im po prostu nie przerywa, ale jeśli nie wiedzą, co robić, to dobrze jest mieć taką rozpiskę.
Zadałem mojej ówczesnej szefowej pytanie, skąd ona właściwie wie, że dany film porno jest dobry. Spytała mnie, czy miałem kiedyś nieudany seks. Odpowiedziałem, że tak, a ona wtedy pyta, czy chciałbym to oglądać na ekranie. To zabrzmi pewnie śmiesznie, ale między aktorami porno jakaś chemia też musi być – to widać, jak im jest dobrze w łóżku.
Mieliśmy na przykład taką aktorkę, która była wcześniej modelką i miss jakiegoś państwa, chyba Bułgarii. Jest przepiękna, no po prostu śliczna, ale podczas seksu zachowuje się jak drewniana lalka. Nigdy nie widziałem tak znudzonego wyrazu twarzy.
A ile trwał wasz przeciętny film?
Zazwyczaj w ramach jednego DVD łączyliśmy cztery sceny trwające po 35-40 minut. Każda scena była na płycie osobnym rozdziałem i jeśli to była na przykład składanka Gorące nastolatki 15, to w każdej z nich miałeś inną nastolatkę.
Rozumiem, że każda scena to jeden dzień zdjęciowy?
Zależy. Jeśli wszystko się dobrze układało, to w trakcie jednego dnia dawało się przygotować nawet kilka godzin materiału, który potem można było pociąć i wykorzystywać w innych składankach. Czasami bardziej opłacało się kupić jakiś materiał niż go kręcić. Jeśli mieliśmy serię, na przykład Killer Pussy, które przedstawiało mainstreamowy, klasyczny seks, to w ramach tej serii mogliśmy sprzedawać zupełnie różne materiały kupione z różnych źródeł.
Były zresztą firmy oferujące taką „surówkę”, z której można było później robić składanki. Dostawaliśmy też zresztą zapytania od ludzi – ktoś pisał, że nakręcił tyle i tyle materiału, i pytał, czy nie chcielibyśmy tego kupić. Tak zresztą poznaliśmy jednego reżysera, który robił bardzo fajne rzeczy, i nakręciliśmy z nim parę filmów. Różnie to bywało, ale akurat Private zwykle było też stać na kręcenie pełnych metraży – ileś dziewczyn jechało na plan, ileś występowało, były dekoracje itd.
Czyli najprostszy podział w branży porno byłby na te wysokobudżetowe filmy z budżetem i fabułą i składanki, o których mówiłeś?
Dokładnie, przy czym te składanki obracały się zwykle wokół jakiegoś tematu. Jeśli w tytule było słowo „anal”, to nie było trudno zgadnąć, co można będzie znaleźć w materiałach na płycie. Jeśli składanka miała tytuł Big Bazookas, to wiadomo było, że dziewczyn z naturalnym biustem w niej nie znajdziesz. Proste i logiczne.
Jeśli robiliśmy dużą produkcję, to oczywiście pakowaliśmy w to kupę pieniędzy. Jak kupowaliśmy jakąś „surówkę”, to ona była oczywiście relatywnie tania, bo nie musieliśmy płacić reżyserowi, operatorowi itd. Coś jak w bankach zdjęć i tego typu bazach.
Taki stock?
O, dobre określenie – stockowe materiały wideo.
A jak reklamowaliście te duże produkcje?
Zazwyczaj robiliśmy bardzo przemyślane kampanie – plakaty, standy reklamowe rozstawiane w sex shopach itd. Dokładnie jak w wypożyczalniach kaset wideo. Każdy niby trochę obśmieje takie produkcje jak porno wersja Gwiezdnych wojen czy porno o Kleopatrze, ale potem duża część osób te filmy obejrzy.
Ciekawi mnie jeszcze jedna kwestia – ile trwa kariera przeciętnej aktorki porno? Często mówi się o tym, że po kilku latach nikt ich nie chce zatrudniać.
To zależy. Jeżeli to jest dziewczyna na kontrakt, przypisana do jednej wytwórni, to w roku może zrobić kilkadziesiąt filmów. Ale jeśli jest freelancerką, w dodatku obrotną, i jest na nią wzięcie, to może nakręcić nawet 100-200 filmów rocznie.
Czyli wytwórnie podpisywały z aktorkami i aktorami licencje na wyłączność?
Często tak. Pamiętaj, że jeśli dziewczyna zrobi się sławna, to firma może się pochwalić, że z nią pracuje. Często w kontrakcie jest klauzula, że dana aktorka nie może występować u konkurencji, trochę jak w Hollywood lat pięćdziesiątych. Z drugiej strony są oczywiście freelancerzy, ale jeśli chcesz być sławny, powinieneś sobie załatwić kontrakt z jedną wytwórnią.