Wywiad ze SŁAWOMIREM FABICKIM, reżyserem serialu SZADŹ. „Zawsze lubiłem w kinie postaci dociśnięte do muru”
Rozmawiamy ze Sławomirem Fabickim, reżyserem serialu Szadź oraz takich filmów jak Męska sprawa, Z odzysku i Miłość.
Chciałbym zacząć od pytania o Macieja Stuhra. Przeczytałem w jednym z wywiadów, że wcielenie się w rolę seryjnego mordercy było dla niego całkowitą nowością. Czy w związku z tym nowym typem roli pojawiły się na planie jakieś nieoczekiwane zdarzenia, problemy?
Nie, z Maćkiem spotkaliśmy się przed zdjęciami, żeby omówić, jak ma wyglądać jego rola – jak ma grać, jakiej techniki aktorskiej ma użyć. Ile pokazywać „tego złego”, którego ma w sobie bohater, i czy w ogóle go pokazywać. Stwierdziliśmy w końcu, że będziemy pokazywać go w minimalnym ułamku, a o jego cechach charakteru będzie świadczyło raczej to, co bohater robi, i jak reaguje na to, co robią inni. Z pozoru ma się wydawać kompletnie zwykłym facetem, którego możemy spotkać na ulicy. Kiedy jednak pogrzebiemy bliżej, zeskrobiemy z niego farbę, okazuje się psychopatycznym mordercą. Powiem więc tak: złego trzeba grać normalnie.
Zapytałbym od razu o postać Piotra Wolnickiego. W tym samym wywiadzie Maciej Stuhr mówił, że to wielkie marzenie każdego aktora – móc zagrać czyste, ostateczne wcielenie zła. Tymczasem w ostatnim odcinku pierwszego sezonu Szadzi widzimy ludzki odruch ze strony tego bohatera – ratuje swojego syna z płomieni. Czy według Pana jest jeszcze jakaś nadzieja dla tej postaci? A może to rzeczywiście ostateczne wcielenie zła?
Nadzieja na odzyskanie człowieczeństwa zawsze istnieje. Wolnicki, aby był postacią ciekawą, musiał mieć kogoś, kogo kocha i kogo może stracić, żeby można było zbudować dramaturgię na koniec ostatniego odcinka sezonu. Po pierwsze, kocha on swoją matkę, po drugie – swoje dzieci. To są najważniejsze osoby w jego życiu. Swoich dzieci nie skrzywdziłby nigdy.
Chciałbym jeszcze porozmawiać o specyfice Szadzi. Wydaje mi się, że elementem, który wyróżnia ten serial na tle innych produkcji kryminalnych, jest to, że tożsamość mordercy jest znana w zasadzie już od pierwszego odcinka. W centrum znajduje się nie tyle rozwiązanie zagadki, co relacja pomiędzy protagonistką i antagonistą. Czy inspirował się Pan przy budowaniu tej relacji na ekranie jakimiś konkretnymi filmami albo serialami kryminalnymi?
Nie inspirowałem się innymi filmami czy serialami. Kiedy dostałem gotowy scenariusz do realizacji, najbardziej zaintrygowało mnie właśnie to, że nie idziemy w intrygę kryminalną pod tytułem: kto zabił? Idziemy w intrygę kryminalną pod tytułem: dlaczego morderca jest taki, jaki jest i czego tak naprawdę chce od komisarz prowadzącej sprawę? Co ich tak naprawdę łączy? Dlaczego on to wszystko robi i jaki ma plan? Wiemy kto, ale nie wiemy dlaczego – i to jest najważniejsze pytanie.
Interesuje mnie jeszcze kontekst społeczny Szadzi – chodzi mi przede wszystkim o pojawiające się w serialu protesty wymierzone przeciwko uchodźcom w Polsce, islamofobię. Czy wątek ten jest zaczerpnięty z powieści Igora Brejdyganta? Czy może w jakiś inny sposób trafił on do serialu?
Tak, to wątek bardzo aktualny – nie trzeba tego podkreślać. Istnieją pewne frakcje polityczne, które budują swój kapitał społeczny na najróżniejszych fobiach, w tym oczywiście islamofobii. Nie wiem, czy wątek ten pojawia się w powieści Igora, ponieważ nie czytałem jej, aby się nią nie sugerować. Staram się takich rzeczy nie robić, aby mieć czysty umysł przed realizacją scenariusza.
W pierwszym sezonie konwencja jest jasna – kryminał. Natomiast w drugim, z tego, co przeczytałem, może ona ulec zmianie, to znaczy morderca jest już złapany i teraz będzie sądzony. Czy w związku z tym konwencja ewoluuje w stronę dramatu sądowego? A jeżeli tak, to czy istniała jakaś istotna różnica w pracy na planie między pierwszym a drugim sezonem?
Nie, ponieważ na szczęście bardzo szybko z tego dramatu sądowego uciekamy. Już w pierwszym odcinku z powodu doskonałej pani adwokat, zeznań swojego syna i pewnych błędów wymiaru sprawiedliwości Wolnicki po prostu uniknie kary i dostanie wyrok w zawieszeniu – tylko za uprowadzenie młodej Polkowskiej. W związku z tym wyjdzie na wolność. Będziemy odkrywać, co go łączy z osobą, która mu w tym pomogła. Pojawi się nowa postać kobieca, którą Wolnicki zna ze swojej nastoletniej przeszłości, i na tym będzie budowana cała intryga. Pojawią się również, oczywiście, wątki morderstw i śledztwo, które będzie prowadzone w tej sprawie.
Czyli rozumiem, że znowu przeszłość będzie odgrywała główną rolę – tak samo jak w pierwszym sezonie?
Dokładnie. Szadź jest serialem skonstruowanym wokół retrospekcji. Cofamy się w przeszłość i powoli odkrywamy przed widzem, co łączyło kiedyś bohaterów i dlaczego zachowują się tak, jak się zachowują. Tragiczna przeszłość łączy postaci nierozwiązywalnym węzłem.
I to odkrywanie przeszłości w jakiś sposób zastępuje klasyczną intrygę kryminalną.
I tak, i nie. W poprzednim sezonie intryga była skierowana na relację Agnieszki Polkowskiej z Piotrem Wolnickim w przeszłości, natomiast teraz intryga skierowana będzie na to, co łączy bohatera z pewną kobietą. Czy Wolnickiemu uda się wciągnąć ją w swoje zbrodnicze plany? A zatem podobnie jak w pierwszym sezonie, ale trochę inaczej, ponieważ tym razem akcent będzie postawiony również na pytanie: czy Wolnicki może zakochać się w kobiecie? Czy może kogoś pokochać?