W NIEMIECKIM DOMU. Dlaczego musisz to zobaczyć? Rozmawiamy z ekipą serialu Disney+
W niemieckim domu to nowy miniserial Disney+, który zabiera nas do Frankfurtu lat 60. na salę sądową drugiego procesu oświęcimskiego. Niemiecko-polska koprodukcja pokazuje wydarzenia z perspektywy Niemców, sprawdzając, co oni myśleli o tym procesie i jak poradzili sobie z tym straszliwym rozdziałem historii swojego kraju. Czy film jest wart seansu? O tym i innych kwestiach Martyna Janasik rozmawiała z członkami obsady serialu Piotrem Głowackim i Aaronem Altarasem oraz autorką scenariusza i książki, na podstawie której powstał serial.
„W niemieckim domu”. Ważna pozycja w opowieści o wojnie
Wiele jest filmów i seriali wojennych ukazujących wydarzenia II wojny światowej z perspektywy Żydów oraz pomagających im Polaków i innych narodowości. Wciąż jest jednak zbyt mało według mnie produkcji pokazujących te straszliwe wydarzenia z perspektywy Niemiec. To bowiem pozycje kluczowe dla pełnego zrozumienia niemieckiej myśli wojennej i zobrazowania niemieckich postaw. Dlatego tak ważny jest nowy miniserial Disney+ W niemieckim domu.
Serial ten przypomina, że wojna odbija piętno na każdej ze stron konfliktu i pokazuje, że Niemcy wcale nie byli tak jednomyślni. Produkcja ta uświadamia, że warto pochylić się nad tym, jak z II wojną światową poradzili sobie, lub może nigdy nie poradzą, Niemcy, ponieważ też zadawali sobie pytania, kwestionowali czyny niemieckich zbrodniarzy i – co gorsza – ten kryzys moralności mają już na zawsze wpisany w swoją historię. To też, jak powiedział Martynie Janasik Piotr Głowacki, forma sądu i opowieść o relacji do Auschwitz i o tym, jak po nim żyć.
W niemieckim domu to historia tłumaczki Evy Bruhns. Eva, która nigdy wcześniej nie słyszała o Auschwitz, przyjmuje ofertę pracy jako tłumaczka podczas drugiego procesu oświęcimskiego. Eva czuje wewnętrzny obowiązek uczestniczenia w procesie, mimo sprzeciwu rodziny i narzeczonego. Dopiero podczas pracy przy procesie Eva pojmuje w pełni rozmiar nazistowskiej machiny zagłady. Wykroczenia, cierpienie i wina całego pokolenia były ukrywane i tłumione. Eva staje się głosem świadków jednej z największych zbrodni ludzkości, nieustępliwie i bezlitośnie konfrontując się z własną przeszłością i tajemnicami własnej rodziny, które są nierozerwalnie związane z okrutną prawdą.
„W niemieckim domu”. Rozmawiamy z ekipą serialu
W 2020 roku Piotr Głowacki zagrał główną rolę w filmie Mistrz, który opowiadał o historii legendarnego pięściarza Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego, zdobywcy tytułu mistrza wszechwag niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i jednego z pierwszych więźniów obozu (nr 77). Teraz Piotr Głowacki wraca do Auschwitz jako Żyd Jan Habuda, który zeznaje przeciwko oficerom SS w drugim procesie oświęcimskim, a jego słowa uruchamiają lawinę reakcji obrońcy niemieckich zbrodniarzy. Jak przygotowywał się do roli? Czy uważa, że serial W niemieckim domu zmieni sposób postrzegania Niemców przez Polaków? Na te i inne pytania Piotr Głowacki odpowiedział Martynie Janasik.
Martyna Janasik miała też okazję porozmawiać z Aaronem Altarasem, odtwórcą roli Davida Millera. Prawnika będącego w procesie jednym z oskarżycieli niemieckich zbrodniarzy i reprezentantem świadków. To postać, która może być głosem pokolenia, ludzi, którzy nie doświadczyli okrucieństw wojny na własnej skórze, ale muszą zmierzyć się z ich konsekwencjami i szukają odpowiedzi na pytanie: „Jak żyć po Auschwitz?”.
Martyna Janasik spotkała się również z autorką bestsellerowej książki W niemieckim domu, na podstawie której powstał serial. Annette Hess pracowała także nad scenariuszem tej produkcji. Jakie wydarzenia polityczne sprawiły, że Annette Hess zdecydowała się na ekranizację swojej powieści, choć początkowo nie chciała robić z tego serialu ani filmu? Dlaczego Niemcy milczeli? Co chce, by zostało w widzach? Zobaczcie nasz wywiad.