search
REKLAMA
Archiwum

ZACK I MIRI KRĘCĄ PORNO (2008)

Adrian Szczypiński

19 listopada 2017

REKLAMA

Czy można w to uwierzyć? Z początku nie wierzymy w to, że oboje mieszkają ze sobą jak para kumpli, których nie łączy związek. To nie W pogoni za Amy, gdzie inauguracji związku przeszkadzało to, że ona była lesbijką. Zack jest oazą spokoju, jemu wystarczają fantazje zaspokajane sztucznymi waginami zapakowanymi w latarkę z internetowej aukcji. Facet ma świadomość własnej antyatrakcyjności i nie pcha się tam, gdzie go i tak nie zechcą. Za to Miri żąda od niego potwierdzania jej kobiecości, a potem miota się przy wyrywaniu dawnego kolegi, który okazuje się gejem. Wreszcie godzi się na seks przed kamerą dla pieniędzy, w imię doraźnej mamony. Sen napalonego nastolatka? Kevin Smith zbliża się do wieku inżyniera Karwowskiego, przerabiał poważniejsze tematy, ma zbyt wyrazisty styl i nikogo nie nabierze na takie pierdy rodem z American Pie. Ale z drugiej strony jest twórcą kultowym, ukochanym dzieckiem amerykańskiej niskobudżetówki, Weinsteinowie podobno zdecydowali się na produkcję tego filmu po usłyszeniu tytułu, słowem jest rozpieszczany jak wyczekane dziecko z probówki przed pierwszą komunią. Może robić co chce, kląć w genialnych dialogach ile dusza zapragnie, wstawiać autocytaty do oporu, a jego fani będą go za to kochać. Nie chciał robić kolejnego rozdziału Viewaskewniverse, ale i tak pozostał w tych klimatach, kręcąc romantyczną fantazję w oparach amatorskiego porno, powstającego w niemal autobiograficznych warunkach produkcji Sprzedawców.

Na dodatek reżyser wybrał Setha Rogena do roli głównej. Ten aktor, scenarzysta i producent buduje własną popularność na emploi zaniedbanego grubasa, który dorasta do związków w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Taki był we Wpadce, gdzie “zaciążył” śliczną Katherine Heigl, taki sam jest u Kevina Smitha. A Seth Rogen nawet wygląda jak inna wersja Kevina Smitha. Obaj (Smith i Zack) w swoim miejscu pracy zobaczyli idealny plan zdjęciowy własnych debiutów. Zack i Miri kręcą porno to nic innego, jak wariacja na temat początków własnej kariery. Ilu twórców może sobie pozwolić na taki manewr, bez ciągłego zadziwiania świata własną pomysłowością, pozbawioną nużącej powtarzalności? No dobra, Stevena Seagala nie liczę, choć on też ma swoich zaprzysięgłych fanów. Kevin Smith jest bardziej bezkarny. Może cytować sam siebie, bezustannie nawiązywać do Gwiezdnych wojen, angażować bez końca swoich kumpli, a świat i tak się zachwyci, bo rzadko można uświadczyć tak doskonałych dialogów, błyskotliwości, łamania tabu i przeżywania radochy z oglądania filmu ze świadomością, że twórca ma głęboko w dupie wszystko i wszystkich, oprócz dawania widzom doskonałej, inteligentnej rozrywki z drugim dnem. Pamiętacie Sprzedawców II i karkołomne połączenie “międzygatunkowej erotyki”, czyli pospolitego rżnięcia osła z miłosnym wyznaniem Dantego do Becky? Obsceniczność i romantyzm, i to wszystko trzyma się kupy w ramach jednej sceny. Niemożliwe, a jednak. Tutaj jest to samo. Miłość rodząca się na rozebranym planie. Wygląda to trochę inaczej, niż w przypadku statystów z wysokobudżetowego pornola w To właśnie miłość, ale przeżywanie rodzącego się związku Zacka i Miri jest o wiele bardziej intensywne, niż pogaduchy pary rozebranych Brytoli u Richarda Curtisa.dawidm

– Co jest nie tak z filmem?
– Fabuła nie ma sensu.
– Jaka fabuła? To pieprzony pornos!
– Film powinien mieć zakończenie, a nasz go nie ma.
– Wytrysk, napisy. Oto zakończenie.

Każdy fan Kevina Smitha odnajdzie w Zack i Miri kręcą porno oczywiste tropy i nawiązania. Motyw kręcenia filmu po godzinach w miejscu pracy to cytat z życiorysu Smitha, który Sprzedawców kręcił dokładnie w takich samych warunkach, nawet z tym samym operatorem Davidem Kleinem. Miri śpi w bluzie hokejowej, Zack rzuca w nią kijem hokejowym, scena meczu hokeja zakończona jest wyrzuceniem z tafli narwanego bramkarza, granego przez Jeffa Andersona – każdy film Smitha zawiera jakiś element jego ulubionej gry zespołowej. To, że Jason Mewes gra Lestera, nie ma żadnego znaczenia; to kolejna wersja Jaya. Jeff Anderson z bródką nie szarżuje jak w roli Randala, ale jego kreskówkowy głos pozostał. Smith powtórzył zabawę w fantazyjne tytuły filmów porno ze “Sprzedawców”, tutaj dodając przeróbki autentycznych tytułów, w rodzaju “Star Whores”, “Empire strikes Ass”, “Return of the Brown Eye”, “Revenge of the Shit” czy inne “Fuckback Mountain”. Postaci i nazwy z wyobraźni Lucasa powróciły w karykaturalnych porno-formach. Po raz kolejny pojechał rasistowskimi odzywkami, tym razem wkładając je w usta czarnego aktora. I choć Zack i Miri mają pewną i mocną strukturę narracji, to jak zwykle siła Kevina Smitha tkwi w detalach, to je pamięta się najbardziej. Scena z nawalonym jak autobus kolesiem, chcącym napić się kawy akurat w momencie kręcenia ostrej sceny, czy ta, w której na zjeździe absolwentów Zack przypadkowo poznaje Brandona, aktora porno:

– Czym się zajmujesz?
– Jestem aktorem.
– Imponujące! W jebanych filmach?
– Jebanych… filmach. Dokładnie.
– A jakich? Może widziałem?
– Różnych, ale z całkowicie męską obsadą.
– Coś jak “Glengarry Glen Ross”?
– Raczej jak “Glen i Gary ciągną druta Rossowi, wsadzając mu włochate jaja prosto w pysk”.
– To jakiś sequel?
– Mniej więcej…

Żeby było zabawnie, grający go Justin Long ma niesamowicie niski głos, w dodatku używa prześmiesznej mieszanki językowej wytworności i wulgarności, podając ją z absolutną powagą. Żeby było jeszcze zabawniej, jego partnera, Bobby’ego Longa, gra Brandon Routh (jak widać, chłopaki powymieniali się imionami i nazwiskami). Dla Kevina Smitha najlepszym kandydatem do roli geja był facet, który wcześniej grał Supermana. Wśród angażowanych przez Zacka i Miri aktorów widzimy Traci Lords, autentyczną byłą gwiazdę porno, która zresztą nie zgodziła się na żadną scenę rozbieraną. Rola Miri była pisana dla Rosario Dawson, która tak wspaniale zagrała w sequelu Sprzedawców. Aktorka była zajęta na planie Eagle Eye, a Kevin Smith posłuchał Setha Rogena, by zaangażować Elizabeth Banks, z którą wcześniej grał w 40-letnim prawiczku. Legendarny autor efektów do filmów o żywych trupach, Tom Savini, zagrał epizodyczną rólkę Jenkinsa, faceta, od którego ekipa filmowców wynajmuje pomieszczenie. Zresztą Świt żywych trupów z 1978 roku i film Kevina Smitha dzieją się w tym samym mieście Monroeville w stanie Pensylwania. Smith pierwotnie chciał kręcić w Minnesocie, gdzie powstały Szczury z supermarketu, ale Pensylwania była tańsza.

Czy takiego Smitha oczekiwaliśmy? Jak najbardziej, choć nie jest to seans ani tak zaskakujący jak Dogma, ani tak poruszający jak W pogoni za Amy. A ostry skręt w stronę mainstreamu pod nazwą Jersey Girl nie spełnił oczekiwań. Dobrze się stało, że Kevin pozostał sobą – dużym chłopcem bawiącym się kamerą z kumplami, pokazującym w ciepłym świetle różnych nawiedzonych, prowincjonalnych świrów. A że te zabawy są mocno nieprzyzwoite, a całość nie grzeszy oryginalnością stylu? To tylko rozrywka, w swojej kategorii nieprzekraczalna.

https://www.youtube.com/watch?v=9TTniyHOEIc

Tekst z archiwum film.org.pl

REKLAMA