search
REKLAMA
Nowe Horyzonty 2023

TÓTEM. Wszystkiego najlepszego [Recenzja]

To nie jest przyjęcie urodzinowe. To pożegnanie.

Maja Budka

24 lipca 2023

REKLAMA

Dekorowany godzinami tort, spirytystka okadzająca pokoje palonym chlebem, skrupulatnie przygotowywane występy artystyczne. Nieważne, jak ogromne będą starania rodziny, bo i tak nie zmienią tego, co ma się wydarzyć. Ciotki i wujkowie wymijają się w chaosie przygotowań jak w mrowisku. To nie jest przyjęcie urodzinowe. To pożegnanie.

Uwaga na spoilery!

Opowieść wyreżyserowaną przez Meksykankę Lilę Avilés poznajemy z punktu widzenia 7-letniej Sol. Dziewczynka spędza dzień w domu dziadka, obserwując przygotowania do przyjęcia urodzinowego dla jej ojca. Atmosferę trudno jednak nazwać radosną. Jedna z ciotek nerwowo pali papierosa za papierosem. Druga przypala tort na węgiel. Dziadek dogląda drzewka bonsai, patrząc na wszystko z dezaprobatą, oskarżając domowników, że powariowali. Na marginesie padają oszczędne, niezręczne słowa o prześwietleniach, lekarzach, chemioterapii. 

Dzieci krzyczą, śmieją się, płaczą i biegają w popłochu wokół krewnych. Tylko Sol ma odwagę pokazać prawdziwą smutną twarz. Próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania, które ją dręczą, zrozumieć swoje emocje, podczas gdy dorośli czują się w obowiązku je tłumić, dbając o to, by był to, mimo wszystko, idealny wieczór, który zapamiętają na zawsze. I przede wszystkim – dziewczynka chce zobaczyć się z ojcem, który jest nieobecnym duchem, skrywanym w pilnie strzeżonej przez opiekunkę twierdzy oddalonej od serca domu.  

Tótem to kameralne kino, które składa się w całości z klaustrofobicznych ujęć domowej krzątaniny. Początkowo wszystko wygląda normalnie, ot nieco nerwowe przygotowania do dużej rodzinnej imprezy. W powietrzu wyczuwalne jest jednak napięcie oraz smutek. W ustach bohaterów gromadzą się słowa, którym nie pozwalają się wydostać. Reżyserka powoli odkrywa karty, ujawniając przed nami prawdziwy powód rodzinnego spotkania. Urodziny ciężko chorego ojca Sol to tak naprawdę pożegnanie, o którym nikt nie mówi wprost.

Narracja prowadzona jest w niemal dokumentalny sposób. Kamera Lili Avilés gubi się w korytarzach domu, obserwując zachowania domowników, rejestrując coś więcej niż obrazy i zasłyszane dźwięki. Nie jest wścibska, pozwala zachować prywatność bohaterów, kiedy jest to potrzebne, np. w nielicznych scenach z ojcem. Jego choroba nie jest tu pokazywana graficznie – czujemy ją unoszącą się w powietrzu, w dusznych i ciemnych kadrach oraz w głębokich westchnięciach bólu mężczyzny. W innych sytuacjach kamera jest bardziej uważna, cierpliwa. Najbardziej interesują ją bliskie zbliżenia na twarze bohaterów i obserwacja emocji rozsiadających się na ich twarzach. 

Tótem to wyjątkowo intymne, empatyczne, delikatne kino. I wielkie w swoim emocjonalnym wymiarze. Reżyserka utrzymuje widzów w poczuciu smutku i oczekiwania, ale nie rezygnuje z humoru, a szczególnie z czułości i miłości, których jest tu najwięcej. Bo to w gruncie rzeczy nie jest film o umieraniu, tylko film o życiu. Celebracja życia w obliczu niedalekiego pożegnania. Samo odejście nie jest traktowane z nienawiścią. Jest akceptowane. To sprawia, że Tótem rozdziera serce. Jeszcze bardziej, gdy wybrzmiewa na końcu filmu, że Avilés zadedykowała film swojej córce, która przed laty straciła ojca. Taki film musiał powstać z doświadczeń. 

Maja Budka

Maja Budka

Oficjalna chuliganka Wong Kar Waia

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor