search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

THE BOY. Anemiczna lala

Krzysztof Walecki

31 stycznia 2016

REKLAMA

Gdy młoda Amerykanka Greta przyjeżdża na rozmowę o pracę do angielskiej posiadłości państwa Heelshire, wie tylko tyle, że do jej obowiązków miałaby należeć opieka nad ich ośmioletnim synem, Brahmsem. Leciwi już rodzice pragną na trochę wyjechać, lecz nie chcą zostawić swojej pociechy samej. Dziewczyna jest zachwycona wielkim domem, w którym wkrótce przyjdzie jej zamieszkać, ale już trochę mniej licznymi zasadami, jakich musi przestrzegać, aby zadowolić swoich pracodawców oraz ich syna. Ten natomiast okazuje się… lalką, niedużą zabawką o białej, porcelanowej karnacji, ubranym jak na angielskiego dżentelmena w jego wieku przystało. Heelshire’owie traktują go jak żywego człowieka i tego samego spodziewają się od jego przyszłej opiekunki. Greta zatem podejmuje tę grę, ale wkrótce po wyjeździe małżeństwa zauważa, że z Brahmsem jest coś bardzo nie tak.

The Boy bierze znajomy horrorowi koncept żywej i śmiertelnie niebezpiecznej lalki i umieszcza go w scenerii gotyckiego kina grozy.

Karkołomny to zamysł, aby połączyć absurdalny i jakże już ograny pomysł z atmosferą klasycznej opowieści o duchach, lecz w rękach sprawnego reżysera mógł przynieść co najmniej intrygujące rozwiązanie. Nic z tego. William Brent Bell kręci swój film tak, jakby nie było go na planie. Można docenić kreatywność historii, elegancję zdjęć oraz niezłą główną rolę Lauren Cohan, ale The Boy jest nie tylko niestraszny, lecz przede wszystkim niemrawy. Ma rytm zbliżony do pracy serca umierającego człowieka, przerywany paroma głośnymi atakami, które sprawiają, że co jakieś dwadzieścia minut możemy odnieść wrażenie, że to żyje. Nie dajmy się oszukać – film Bella jest równie anemiczny, co tytułowa lala.

TheBoy_06_675b895036

Być może największy problem tkwi właśnie w Brahmsie. Zadatków na drugiego Chucky’ego nie ma żadnych – jego bladolice oblicze i nieruchomy wyraz twarzy zamiast straszyć albo chociaż niepokoić rozczulają. Zważywszy, że jest substytutem prawdziwego syna państwa Heelshire, zmarłego w tragicznych okolicznościach lata temu, możemy zrozumieć ich zaangażowanie i troskę. Również Greta ma swoje powody, aby po jakimś czasie widzieć w nieruchomej lalce coś więcej niż pięknie wykonaną zabawkę. Ale grozy w tym za grosz. Fakt, że Brahms porusza się po domu tylko, gdy nikt nie widzi, też nie ułatwia zadania.

[quote]Czym reżyser stara się przerazić widza? Licznymi niedopowiedzeniami. [/quote]

Gospodarze wydają się ludźmi pełnymi dystansu wobec kolejnej potencjalnej niani, lecz wyraźnie współczują, a nawet przepraszają Gretę tuż przed ich wyjazdem. W kwestii Brahmsa instruują ją w sposób wyjątkowo pieczołowity, starając się nie zapomnieć o niczym, jednocześnie sprawiając wrażenie, jakby o najważniejszych rzeczach specjalnie nie powiedzieli. Bardziej wylewny jest miejscowy sklepikarz, który przyjeżdża raz na tydzień do posiadłości, aby dostarczyć jedzenie, ale jest bardziej zainteresowany samą Gretą niż tajemnicami jej podopiecznego. Jest również lista zasad, jakich dziewczyna ma przestrzegać, które na pierwszy rzut oka wydają się śmieszne, lecz jeśli przyjrzeć im się uważniej, ujawniają prawdziwy sekret rodziny Heelshire. To wszystko działa jednak lepiej w zamyśle niż w samym filmie. Atmosfera grozy jest budowana przez zdjęcia i muzykę, ale reżyser nie daje nic od siebie, bezwiednie przechodząc od jednej sceny do kolejnej, nie dbając o dramaturgię całości, za to skupiając się na jak najczęstszym wykorzystywaniu efektu slow motion.

theboy-02_c68bb169f0

[quote] Co The Boy robi natomiast dobrze, to sposób, w jaki tłumaczy różne nadnaturalne zjawiska. [/quote]

Łzy lalki to jedynie efekt przeciekającego sufitu, zaś nocna sekwencja spaceru Grety po pustym domu i nagłego ataku postaci z wiszącego na ścianie obrazu jest zaledwie projekcją jej snu. Snu, który nosi wszelkie znamiona koszmaru, łącznie z tym, co dziewczyna ma na sobie. Atłasowa koszula nocna wspaniale leży na bohaterce, ale ani wcześniej, ani później nie nosi ona nic równie eleganckiego, by nie powiedzieć zjawiskowego. Ubiór sam w sobie jest już tropem, aby nie ufać temu, co oglądamy na ekranie. Finał filmu staje się zatem konsekwentnym następstwem takiego myślenia, oferując widzowi rozwiązanie logiczne, choć niekoniecznie satysfakcjonujące. Sprawia on bowiem, że gotyckie klimaty ustępują miejsca slasherowej zabawie o niezniszczalnym mordercy, czyniąc z The Boy jeszcze bardziej rozczarowujący horror.

Podczas projekcji zacząłem się zastanawiać, czy Greta sama nie sprowokowała agresywnego zachowania Brahmsa. Miała się nim przecież opiekować, karmić, czytać poezję, dawać do posłuchania muzykę klasyczną oraz całować na dobranoc. Może i nie jest on prawdziwym chłopcem, lecz trudno zaprzeczyć, że dziewczyna słabo wywiązywała się ze swoich obowiązków. Czy w takim razie powinna dziwić jego wzmożona aktywność i liczne psoty, jakich się dopuścił? Nie bardzo. Jeśli zatem jakaś ważka myśl miałaby przyświecać filmowi Bella, to właśnie ta, aby rzetelnie wywiązywać się ze swojej pracy. I koniecznie nie spuszczać lalki z oczu.

korekta: Kornelia Farynowska

film.org.pl_b

REKLAMA