SCHYŁEK DNIA. Zapowiedź końca świata
W recenzjach Schyłku dnia zawsze będzie pojawiać się też tytuł poprzedniego filmu László Nemesa, Syn Szawła. Nie sposób nie przywołać wcześniejszego dzieła węgierskiego reżysera, które zdobyło przecież Oscara, uczyniło z twórcy figurę rozpoznawaną na całym świecie, a przede wszystkim w nieoczywisty sposób podejmowało temat Holokaustu. Nawiązania do Syna Szawła nie muszą być jedynie odhaczeniem kronikarskiego obowiązku. Najnowsze dzieło Nemesa można traktować jako preludium do opowieści o zagładzie. Schyłek dnia rozgrywa się bowiem w przededniu dziejowej zawieruchy, która w pierwszej połowie dwudziestego wieku ogarnęła Europę i pochłonęła ponad sto milionów ludzkich istnień.
Podobne wpisy
O nadchodzących katastrofach polityczno-społecznych Nemes nie mówi zupełnie wprost, choć z drugiej strony nie pozostawia co do nich wątpliwości. Budapeszt w roku 1910 to jedna z najważniejszych metropolii Europy, do której ściągają najróżniejsi ludzie z całego świata. W całych Austro-Węgrzech nie było dostojniejszego, bardziej dystyngowanego miasta, poza Wiedniem oczywiście. Nemes pokazuje jednak obecną stolicę swojego kraju jako gnijącą od środka. Budapeszt, którego mieszkańcy szczycą się cywilizacyjnym rozwojem i życiem w dostatku, coraz bardziej sprawia wrażenie fasady, wytwornej i szlachetnej, w rzeczywistości skrywającej brzydotę. Mimo że wyższe sfery żyją, jakby nic się nie działo, na światło dzienne wychodzą zabójstwa, nadużycia władzy różnego rodzaju i niebezpieczne spiski. Zwłaszcza te ostatnie nie dają się tak łatwo zamieść pod zdobiony dywan. Postęp cywilizacji i potęga ludzkiej racjonalności, w których tak zakochana była ówczesna Europa, okazują się ułudą — na horyzoncie majaczy już widmo końca czasów burżuazji, królów i wymuskanych dam. Do głosu dochodzi radykalizm.
W sam środek austro-węgierskiej metropolii trafia młoda Írisz Leiter (Juli Jakab), córka sławnych i cenionych producentów kapeluszy, którzy wiele lat wcześniej zginęli w pożarze. Írisz, przekonana, że jest jedyną żyjącą osobą noszącą słynne nazwisko, zatrudnia się w dawnym sklepie rodziców, obecnie zarządzanym przez oziębłego pana Brilla (Vlad Ivanov). Wieść o przybyciu Írisz rozchodzi się po mieście błyskawicznie, toteż nie mija wiele czasu i kobieta dowiaduje się, że w Budapeszcie mieszka też inny Leiter, nieznany jej brat. O nim jednak nikt nie chce za bardzo rozmawiać. Wkrótce do uszu bohaterki docierają głosy, że tajemniczemu mężczyźnie przypisuje się wiele niegodziwych uczynków, z których najpoważniejszym jest brutalne morderstwo. Írisz przekonuje się, że stoi pomiędzy dwiema stronami konfliktu — dekadencką burżuazją a brutalnymi buntownikami — który lada moment wybuchnie.
Już pierwsze sceny Schyłku dnia pokazują, że łączy go z Synem Szawła nie tylko tematyka. Operator Mátyás Erdély, który jest odpowiedzialny za zdjęcia do obu dzieł, ponownie trzyma się bardzo blisko głównej bohaterki, właściwie przez cały film, pozostawiając otaczającą ją przestrzeń nieostrą. Jest to bowiem opowieść bardzo osobista, w której Írisz musi skonfrontować się z wieloznacznymi prawami rządzącymi światem i określić, kim w całym tym tyglu jest ona sama. Ponadto centralna pozycja, jaką kobieta zajmuje w większości scen Schyłku dnia, potęguje jej zagubienie i poczucie przytłoczenia w tętniącym życiem Budapeszcie. Kadry filmu są ciasne nie dlatego, że zajmuje je głównie twarz (lub kark) Írisz, lecz z powodu nieustannego potoku ludzi, ograniczonych przestrzeni i nieprzewidzianych wydarzeń. Mimo że tło towarzyszące bohaterce zwykle pozbawione jest ostrości, to w nim Nemes udowadnia swoją reżyserską maestrię, fantastycznie operując wciąż zmieniającą się inscenizacją, tłumami postaci i dynamiką wypadków rozgrywających się wokół Írisz. Mistrzostwo zarządzania obrazem dodatkowo podkreślają długie ujęcia Erdély’ego, z którymi duet reżysersko-operatorski radzi sobie wyśmienicie. Znakomicie wypada też operowanie dźwiękiem — nie da się lepiej oddać zgiełku towarzyszącego wielkiemu miastu, niż zrobił to Nemes.
Przyjęta narracja subiektywna powoduje też, że zakres wiedzy widza o zdarzeniach pokrywa się z tym, którym dysponuje główna bohaterka, i to może być jedynym większym zgrzytem dla niektórych odbiorców. Intryga quasi-kryminalna w Schyłku dnia wymaga bowiem dużego zapasu cierpliwości i skupienia, bo Írisz nie biega od punktu A do B, odkrywając kolejne elementy układanki. Te pojawiają się stosunkowo rzadko i pozostają raczej wieloznaczne, a w połączeniu z niespiesznym tempem filmu potrafią wywołać w widzu dezorientację. Zagubiona jest wtedy i młoda Leiter, i widownia, co jest oczywiście uzasadnione narracyjnie, ale chwilami buduje wyraźny dystans w stosunku do ekranowych wydarzeń.
Schyłek dnia jest nieoczywistą, wymagającą opowieścią, w której poza główną intrygą fabularną bardzo ważna jest atmosfera Budapesztu początku dwudziestego wieku. Skąpana w złocistych promieniach słońca belle époque chyli się ku upadkowi, a jej miejsce zajmą polityczno-społeczne rewolucje, które na zawsze zmienią oblicze świata. Wkrótce źródło pięknego złotego światła nie będzie już znajdowało się na niebie, lecz na ziemi. Będą nim wszechobecne płomienie trawiące Europę.