Tydzień z Nolanem – BEZSENNOŚĆ
Maciej Niedźwiedzki
Przyzwoity kryminał, który bardziej podoba mi się za sprawą plastycznej strony wizualnej niż fabuły. Na pewno wpływ na taką opinię ma dobór niefortunnej dla mnie obsady. Nie przepadam niestety za nikim z trójki wiodącym aktorów. Bezsenność jednak przekonuje mnie swoim klimatem: wszechogarniającą mgłą, plenerami i ponurą rzeczywistością małego miasteczka odciętego od świata. To wizja bardzo plastyczna i wielowymiarowa, emocjonująca, działająca na wyobraźnię i, względem widzów, opresyjna. Brawa należą się bezsprzecznie dla pracującego po raz drugi z Nolanem, Wally’ego Pfistera. Sam reżyser znowu sięgnął po bohatera borykającego z bardzo niewygodną chorobą. W zwalczeniu jej nie pomaga przestrzeń: zasypana przez śnieg i ogarnięta chłodem Alaska, gdzie noce często są białe. Dzięki tym zabiegom operator umiejętnie wyraża psychiczny stan Willa Dormera. Swoją drogą, bardzo nie lubię, gdy bohaterowie otrzymują „mówiące” nazwiska. Ciągle mam wrażenie, że z „Dormerem” Nolan przesadził. 6/10
Miłosz Drewniak
Nie wiem, jak to było z norweskim pierwowzorem, bo jeszcze nie widziałem, ale Nolan w stylistyce noir po raz trzeci odnajduje się doskonale. Świat, w którym nawet stróże prawa (a może nawet zwłaszcza oni) muszą ufajdać sobie ręce, żeby postąpić właściwie, wydawał się dla reżysera wymarzonym polem do popisu, dlatego też w połączeniu ze znakomitą obsadą pomysł amerykańskiej kalki Bezsenności okazał się strzałem w dziesiątkę. Jeśli zmęczony życiem glina, to tylko Al Pacino. Nikt nie zagra zmęczonego życiem gliny lepiej od Ala Pacino, ale twórcy filmu nie poszli wyłącznie drogą emploi, gromadząc obsadę. Robin Williams zalicza tutaj jeden z najlepszych występów w swojej karierze i to dzięki prostemu odwróceniu znaków swojego komicznego wizerunku. Malownicze plenery, piękne zdjęcia Pfistera i senna muzyka dopełniają hipnotycznego uroku Nolanowskiej Bezsenności. 9/10
Krzysztof Walecki
Pierwszy i jedyny raz, gdy Nolan nie napisał scenariusza do swojego filmu. Czy w tym właśnie należy upatrywać porażkę Bezsenności? Oczywiście mówimy tutaj jedynie o znaczącej obniżce formy, gdyż ten remake norweskiego thrillera mimo to odznacza się cudowną atmosferą oraz koncertem gry aktorskiej Ala Pacino i Robina Williamsa. Zdjęcia Wally’ego Pfistera podkreślają koszmar głównego bohatera, nie potrafiącego znaleźć oparcia nie tylko w innym człowieku, ale nawet w naturze, która odmawia mu prawa do snu. Intryga jest również zacna, skoncentrowana na dwóch postaciach, wiedzących o sobie zdecydowanie za dużo – pojedynek jest nieunikniony (nie tylko dlatego, że jeden jest policjantem, a drugi psychopatą), choć dużo bardziej wolę rozwiązanie z oryginału.
Najsłabiej wypada tu jednak to, co do tej pory było największą siłą filmów Nolana, czyli narracja. Brak w Bezsenności zabaw z chronologią, retrospekcji, które zawsze niosły ze sobą niespodzianki. Prostota trzeciego filmu okazała się wyzwaniem, któremu Nolan ledwo sprostał. Nakręcił niezły thriller, z bohaterem równie niejednoznacznym jak w swoim poprzednich dziełach, lecz w porównaniu do nich wyjątkowo blady i mało wymagający. Nadrabia to efektownością scen akcji, zwłaszcza początkowemu poszukiwaniu mordercy we mgle oraz późniejszemu pościgowi. 6/10
Rafał Oświeciński
Bardzo dobry, klimatyczny thriller, zrobiony grzecznie, zgodnie z kanonem gatunku. Perfekcjonizm i zimna kalkulacja reżyserska jest wyczuwalna, niemniej nie towarzyszy jej jakakolwiek oryginalność formalna czy scenariuszowa, a do tej Nolan już zdążył przyzwyczaić (a przecież i później jest to podstawa jego twórczości, bez względu na to jak jest ona postrzegana). Dlatego „Insomni” nie ma wśród najlepszych filmowych kryminałów – nie ma w niej tego pierwiastka szaleństwa, odmienności, które stawiały dużo wymagań przed widzem i które cechowały np. Milczenie owiec, Siedem czy Zodiaka. Proste, oczywiste kino to nie jest świat Nolana, choć trzeba oddać cesarzowi co cesarskie: całość jest więcej niż przyzwoita, a Al Pacino jak zawsze świetny. 6/10
Ewelina Świeca
W Bezsenności nie mamy do czynienia z narracyjnym szokiem, tym razem Nolan nie „wykończy” nas tokiem opowiadania i ciągłym kwestionowaniem wersji zdarzeń, którą właśnie kończyliśmy sobie układać. Jest spokojniej pod każdym względem. Schorzenie bohatera jest nieco normalniejsze i nieco mniej rzutuje na to, co się dzieje. Prowincjonalna i nieprzenikniona Alaska w porze niezachodzącego słońca posłużyła Nolanowi jako tło akcji w Bezsenność, będącej kolejną kryminalną zagadką „kto zabił?”, którą rozwiązać ma mistrz w swoim fachu, Will Dormer. Owego policyjnego mistrza – doświadczonego, znanego i ekscentrycznego – po mistrzowsku zagrał Al Pacino. Potwornie niewyspany, sprawdzany przez wydział wewnętrzny, ale zdeterminowany w pogodni za mordercą. Reszta obsady na szczęście nie odstaje od narzuconego przez Pacino poziomu gry, ale to on błyszczy na tle całości
W tym filmie Nolana najważniejsza jest etyka postępowania głównego bohatera, który stawia na nieco mniej konwencjonalne metody poszukiwania sprawcy (a czasami nawet zdarzało mu się pomagać sprawiedliwości, by tej stało się zadość). Ale to przecież nie koniec, bo w swoim ostatnim śledztwie Will Dormer decyduje się na układ ze sprawcą, a zasada „cel uświęca środki” jest trudniejsza do zastosowania, bo dotyczy osobistych spraw Dormera. I to ten aspekt staje się nadrzędny dla filmu. 8/10
Jan Dąbrowski
Stonowany, zarówno scenariuszowo, jak i aktorsko – Bezsenność to nie tylko dobre kino gatunkowe, ale dwie osobowości aktorskie razem. Al Pacino i Robin Williams wrzuceni w nienaturalne okoliczności przyrody są, jak to oni, zachwycający. O ile Pacino w roli detektywa/policjanta to opcja mało oryginalna, o tyle Williams (kojarzony w większości z radośniejszym repertuarem) okazuje się wyśmienitym antagonistą. Dla mnie zawsze aparycja Robina bardziej pasowała do ról podobnych tej w Bezsenności, tym chętniej wracam do tego filmu. Z kolei wiecznie zmęczony Pacino w skórzanym płaszczu dodaje do tej kreacji nowe elementy – nie powtarza poprzednich ról, a raczej rozwija. Śledztwo i pojedynek charakterów dopełnia świetnie wysmakowana strona wizualna – piękne plenery z jednej strony cieszą oko – z drugiej jednak strony wszechobecne światło słoneczne wyniszcza i wprowadza chaos w życie każdego, kto nie potrafi poradzić sobie bez (naturalnej dla człowieka) pory mroku. 8/10
Zwiastun: