MROCZNE MIASTO. Super klimatyczny i intrygujący kawałek science fiction
… – historią o zemście zza grobu – który zasłynął ostatnią rolą zmarłego tragicznie w trakcie produkcji filmu Brandona Lee, syna słynnego Bruce’a. Cztery lata później powstało Mroczne miasto. Utrzymany w stylistyce neo-noir kryminał osadzony w realiach przypominających lata czterdzieste, pięćdziesiąte, lecz wzbogacony o elementy science fiction. Druga z rzędu produkcja o klimacie gęstym i czarnym jak smoła. Choć pozbawione towarzyszącej premierze afery (która zazwyczaj przekłada się na popularność), Mroczne miasto zapisało się w historii jako starszy brat Incepcji i Matrixa, a także inspiracja dla tego drugiego. Podobnie jak film Wachowskich, produkcję Proyasa można odczytywać na wielu płaszczyznach, dzięki czemu wolniej się starzeje (przez filozoficzną wymowę scenariusza).
W hotelowej łazience filmu Mroczne Miasto budzi się mężczyzna (Rufus Sewell). Jest zdezorientowany, nie pamięta, kim jest i skąd się tam wziął, a głos w słuchawce telefonu każe mu uciekać. Gdy bohater znajduje w pokoju zwłoki kobiety, zagubiony i przerażony wychodzi na ulicę. W ślad za nim podążają tajemnicze postacie w czerni oraz detektyw Bumstead (William Hurt), który prowadzi śledztwo w sprawie morderstw prostytutek. Mężczyzny szuka także jego żona (Jennifer Connelly) oraz kaleki doktor Daniel Schreber (Kiefer Sutherland) – ten ostatni twierdzi, że zna przyczynę amnezji bohatera i oferuje swoją pomoc. W rzeczywistości tylko on wie, jak istotny jest pozbawiony wspomnień człowiek.
Miejscem akcji jest tytułowe miasto, w którym panuje ciągła noc – każda doba jest rozpoczynającym się o północy cyklem życia jego mieszkańców. Ci zmieniają się z dnia na dzień, podobnie jak otaczające ich budynki i ulice. Wszystko podporządkowane jest podziemnemu mechanizmowi zarządzanemu przez obcą rasę istot, które mogą dowolnie wpływać na rzeczywistość. Ubrane w czarne, skórzane kaftany humanoidy o symbolicznych imionach (Pan Ręka, Pan Ściana, Pan Księga, etc) testują różne aspekty zachowań ludzi, by poznać ich naturę.
Pod względem budowania klimatu obrazem Mroczne miasto zbliża się poziomem do znakomitego Łowcy androidów, choć celuje w nieco inną, bardziej steampunkową stylistykę. Cały film jest utrzymany w ciemnych barwach, butelkowej zieleni, sepii i czerni. Fabularnie uzasadniony brak słońca i bazowanie wyłącznie na sztucznym oświetleniu potęgują tytułowy mrok. Latarnie uliczne, reflektory samochodów i neony sklepowe – w ich blasku bohaterowie przemierzają zaułki miasta. Inspirowana futurystycznym Metropolis Fritza Langa panorama piętrzących się budynków i wiaduktów przypomina ruchomy labirynt. Jego serce (podziemie zamieszkane przez społeczność obcych) to rozległa struktura przypominająca ul, w którym ogół podporządkowany jest badaniom w poszukiwaniu istoty ludzkiej duszy. Ideę istnienia miasta głównemu bohaterowi pokrótce wyjaśnia Pan Ręka:
Nie ma ucieczki. Miasto jest nasze. Stworzyliśmy je. Zbudowaliśmy na skradzionych wspomnieniach – różne epoki i pamięć o nich, wszystkie złączone w jedność. Każdej nocy zmieniamy je i ulepszamy, by się uczyć.
Choć od premiery filmu Mroczne miasto minęły niemal dwie dekady, zestarzało się w nim niewiele elementów, jedynie te dodane komputerowo. Na szczęście Proyas umieścił akcję swojego filmu w dekoracjach studyjnych. Miał dzięki temu nieograniczoną swobodę w robieniu tego, co chciał, dokładnie w taki sposób, jaki sobie wymyślił. Wyszło bardzo stylowo. Eleganckie kostiumy, duszne, małe pomieszczenia, wszechobecna noc rozjaśniana sztucznym światłem, oparami i odgłosami miasta – ze stylowym wyglądem powierzchni kontrastuje industrialne podziemie zarządzane przez obcych pod przewodnictwem Pana Księgi (Ian Richardson).
To właśnie role takie jak ta zwracają tutaj uwagę – drugoplanowe, charakterystyczne. W tej kategorii najciekawszy jest Pan Ręka. Reżyser wymyślił specjalnie dla Richarda O’Briana, który wcielił się w Riff Raffa w Rocky Horror Picture Show. Niepokojąco spokojny, obdarzony subtelną mimiką aktor ma w sobie więcej charyzmy niż cała pierwszoplanowa obsada – niestety trio Sewell-Connelly-Hurt zagrało zaledwie poprawnie, poniżej swoich możliwości.
Mimo kilku wad i słabszych elementów Mroczne miasto Alexa Proyasa uwodzi i intryguje, a dający się kroić nożem klimat nie uleciał. Aż chce się obejrzeć w kinie.
korekta: Kornelia Farynowska