search
REKLAMA
Recenzje

PRZYPADKOWY PRZECHODZIEŃ. Graffiti to pierwszy stopień do piekła

„Przypadkowy przechodzień” to trzymający w napięciu thriller, któremu atmosfery pozazdrościłby niejeden porządny horror.

Dawid Myśliwiec

6 października 2022

Przypadkowy przechodzień
REKLAMA

Toby Nealey (George MacKay) i Jay Agassi (Percelle Ascott) to dwaj grafficiarze, którzy w imię zgoła robinhoodowskiej ideologii włamują się do luksusowych domów bogaczy i zostawiają swój ślad w postaci efektownego, acz niekoniecznie pasującego do wystroju napisu „I came by” (ang. Przyszedłem). Szukając nowej „ofiary”, panowie trafiają na imponującą posiadłość byłego sędziego, sir Hectora Blake’a (znany z Downton Abbey Hugh Bonneville), który wydaje się łatwym celem. Nie po raz pierwszy okazuje się jednak, że pozory mylą, a rutynowy skok zamienia się we wstrząsające i wywracające życie do góry nogami przeżycie.

Przypadkowy przechodzień

Reżyser Babak Anvari zwrócił na siebie uwagę w 2016 roku, kiedy to nakręcił swój pełnometrażowy debiut W cieniu śmierci, za który zgarnął nawet nagrodę BAFTA. Trzy lata później powrócił do gatunku horroru za sprawą niezbyt dobrze przyjętego filmu Rany z Armiem Hammerem i Dakotą Johnson w rolach głównych. Brak sukcesu poprzedniego dzieła nie zniechęcił jednak Anvariego do konwencji kina grozy, dlatego Przypadkowy przechodzień to trzymający w napięciu thriller, któremu atmosfery pozazdrościłby niejeden porządny horror. Poprzez gatunkowy sztafaż wywoływania strachu i niepokoju Anvari rozlicza się z kolonialną przeszłością Wielkiej Brytanii – sir Hector Blake jest bowiem nie tylko kolekcjonerem historycznych eksponatów z czasów brytyjskiego imperium, ale ma też kilka innych tajemnic, które każą sugerować, że tęskno mu za czasami, gdy Brytyjczycy władali nie tylko swoimi współczesnymi ziemiami…

Przypadkowy przechodzień

Przypadkowy przechodzień nie jest jednym z tych sztampowych thrillerów Netfliksa, w którym od początku wiadomo, kto jest zły i w jaki sposób skończy – zapewne zabity w finałowej, wyniszczającej walce, z której główny bohater wyjdzie pokiereszowany, ale zwycięski. Film Anvariego miejscami z thrillera zamienia się w kryminał, w którym samo śledztwo wydaje się ważniejsze od jego efektywnego zakończenia, by już za chwilę w pełni powrócić do niemal horrorowej konwencji, w której suspens i poczucie zagrożenia wręcz wylewają się z ekranu. Hugh Bonneville jest niesamowity w roli podejrzanego sędziego, który zdaje się nietykalny – okazuje się, że siwowłosy uśmiechnięty 59-latek o aparycji dystyngowanego dżentelmena może być ekstremalnie przerażający! Być może to lekkie nadużycie, ale wrażenie, jakie robi, porównałbym z tym, jakie przed laty wywoływała we mnie postać Hannibala Lectera – psychopaty, ale z klasą.

REKLAMA

Demoniczny antagonista

Nie chcąc zdradzać zbyt wiele – choć już zwiastun Przypadkowego przechodnia jest mocno sugestywny – napiszę jedynie, że Babak Anvari odrobił zadanie domowe i w jego najnowszym filmie nie uświadczymy już bałaganu, jaki panował w Ranach. Reżyser umiejętnie buduje pozycję sędziego Blake’a, który wydaje się przeciwnikiem niezwyciężonym – nie dzięki niesamowitemu fizys czy armii bandziorów na usługach, ale za sprawą inteligencji i przebiegłości. Demoniczna kreacja Hugh Bonneville’a jest bez wątpienia jednym z najmocniejszych punktów Przypadkowego przechodnia, ale przekonująco wypada także znana z obu części Trainspotting i Zakazanego imperium Kelly Macdonald, wcielająca się w nieco zahukaną, ale niezwykle zdeterminowaną matkę Toby’ego. Całość uzupełnia niepokojąca i jednocześnie hipnotyzująca muzyka Isobel Waller-Bridge, siostry Phoebe, gwiazdy serialu Fleabag (do którego zresztą Isobel także skomponowała muzykę).

Przypadkowy przechodzień

Przypadkowy przechodzień to thriller z bonusem – nie dość, że bardzo dobrze realizuje wszelkie podstawowe założenia konwencji kina grozy, to zahacza też o kwestie postkolonializmu, uprzedzeń rasowych i społecznych przywilejów. Babak Anvari to bez wątpienia twórca z potencjałem – jak dotąd jego kariera rozwijała się dość opornie, z paroma zakrętami po drodze, ale miejmy nadzieję, że udany Przypadkowy przechodzień przywróci ją na właściwe tory i zyskamy kolejnego, obok Ariego Astera, Roberta Eggersa czy Jordana Peele’a, ambitnego twórcę kina współczesnego niepokoju.

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA