PODŁĄCZ SIĘ. Dystopijne science fiction inspirowane m.in. “Łowcą androidów”
Wielkie ambicje twórców tego filmu przerosły ich skromne umiejętności.
W przyszłości świat ulega militaryzacji i globalizacji: na granicy Meksyku i USA powstaje gigantyczny mur, rezerwy wody zostają sprywatyzowane, ciężką pracę fizyczną wykonują roboty zdalnie sterowane przez niewykwalifikowaną siłę roboczą (zwaną „sprzedawcami snu”) w innych krajach, a ostatnim krzykiem mody jest cyfrowa sieć umożliwiająca doświadczanie przeżyć innych ludzi w ramach rzeczywistości wirtualnej. Memo Cruz mieszka w małej meksykańskiej wiosce z rodzicami i bratem. Jego ojciec chce, by chłopak pracował z nim na małym rodzinnym gospodarstwie, ale on bardziej pasjonuje się elektroniką i hakerstwem. Memo buduje elektroniczny odbiornik, który przechwytuje sygnały rozmów telefonicznych. Nieoczekiwanie sprzęt Memo łapie częstotliwość wojskowego drona patrolującego okolice zbiornika wody należącego do gigantycznej korporacji. Pilot drona jest przekonany, że to działanie terrorystyczne, więc bombarduje dom Memo i zabija jego ojca. Chłopak ucieka do Tijuany, gdzie zatrudnia się w fabryce „sprzedawców snu”; w drodze do miasta poznaje Luz, która zajmuje się tworzeniem wirtualnych doświadczeń.
Podłącz się to pełnometrażowy debiut fabularny Alexa Rivery – nowojorskiego filmowca, który do tamtej pory kręcił dokumenty o wzajemnych relacjach między globalizacją, migracją, technologią i polityką [Papapapá (1995), Why Cybraceros? (1997), The Sixth Section (2003) i The Borders Trilogy (2003)]. Rivera, potomek Amerykanki i peruwiańskiego imigranta, studiował teorię mediów i nauki polityczne – i te dwa nurty zbiegają się w jego twórczości zorientowanej na uchwycenie procesów przesiedleńczych, zmian społecznych, rozwoju mediów cyfrowych i polityki migracyjnej. W jednym z wywiadów reżyser przyznał, że interesuje go „sposób, w jaki technologia może niszczyć granice, z emocjonalnego i empirycznego punktu widzenia, oraz sposoby, w jakie imigranci używają technologii”. To zainteresowanie leży u podstaw scenariusza do Podłącz się – filmu inspirowanego zarówno geopolityczną sytuacją na świecie, jak i klasyką kina: Metropolis (1927) Fritza Langa, Gwiezdnymi wojnami (1977) George’a Lucasa, Łowcą androidów (1982) Ridleya Scotta, El Norte (1983) Gregory’ego Navy i Brazil (1985) Terry’ego Gilliama.
Niektóre wątki poruszane w filmie Rivery wydają się dziś bardziej aktualne niż w 2008 roku. Prywatyzacja wody to zjawisko nasilające się na całym świecie (szczególnie w krajach południowej półkuli, ale nie tylko – vide niesławne słowa Petera Brabecka-Letmathego, byłego prezesa Nestlé, o tym, że dostęp do wody nie powinien być powszechnym prawem człowieka) i popierane przez międzynarodowe organizacje w rodzaju Banku Światowego i ONZ. Mur między Meksykiem a USA zaczął powstawać w 2018 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa, choć po prawdzie pierwsze elementy bariery pomiędzy tymi państwami wzniesiono już w 1909 roku, a jej dalsze przedłużanie i wzmacnianie na przestrzeni lat ochoczo wspierali zarówno amerykańscy republikanie (Bushowie), jak i demokraci (Clinton, Obama). Wątek taniej siły roboczej, która na terenie USA wykonuje najbardziej niebezpieczne prace, został unowocześniony: na budowach nie harują już imigranci z Ameryki Łacińskiej, lecz sterowane przez nich roboty. Jak mówi jedna z postaci, system ten daje USA to, czego zawsze chciał ten kraj: „całą pracę bez pracowników”.
Wszystkie te idee są interesujące, jednak twórcy Podłącz się nie wykazują się zręcznością w ich podejmowaniu. Była tu szansa na głębszą analizę dystopijnej rzeczywistości, która może stać się udziałem ludzkości, lecz Rivera tylko ślizga się po powierzchni zjawisk. Na domiar złego jego film z posępnej dystopii szybko przeistacza się w sztampową opowieść o miłości i zemście, która mogłaby rozgrywać się w dowolnym czasie i miejscu. Bohaterowie są bardzo słabo zarysowani, ledwo naszkicowani i przez to zupełnie jednowymiarowi. Nie ma prawie żadnej chemii między Memo i Luz – ich relacja wydaje się wymuszona i służy wyłącznie popychaniu do przodu wątłej fabuły. Najbardziej niedorzeczny jest jednak wątek pilota drona, który zabił ojca Memo, aby następnie „nawrócić się” i pomóc chłopakowi, narażając przy tym życie, karierę i bezpieczeństwo swoich bliskich. Gwoździem do trumny Podłącz się jest niski budżet owocujący kiepskimi efektami specjalnymi i ogólnym wrażeniem taniości (a przecież można za psie pieniądze stworzyć świetną dystopię o korporacyjnym kapitalizmie, czego dowodem Paranoja 1.0). Zmarnowany potencjał.