PŁYTKI GRÓB. Hipnotyczny i zaskakujący thriller Danny’ego Boyle’a
They went up there alive and came back down dead! Did you notice that?
The difference, I mean: alive, dead, dead, alive, that sort of thing?
It wasn’t difficult to spot. He killed them both.
– Alex
Załóżmy pewne zdarzenie, hipotetycznie rzecz jasna. Powiedzmy, że to ty będziesz bohaterem. Twoja codzienność jest ustabilizowana, masz pracę, dom, samochód. Przyjaciele odgrywają w twoim życiu znaczącą rolę. Dzień w dzień brniesz przez swoje pasmo drobnych sukcesów i porażek, małych szczęść i smutków. Jesteś zwykłym człowiekiem w zwykłym świecie żyjącym swoim własnym, zwykłym, chwilami wręcz monotonnym życiem. I wtedy nagle zostajesz postawiony przed dziwnym, nieoczekiwanym wyborem. Wyborem natury moralnej. Czym w twoim życiu jest moralność? Zapewne płynną granicą oddzielającą dobro od zła, wyznacznikiem twojego człowieczeństwa, drogowskazem twojego postępowania. Płytki grób
Zaistniała sytuacja jest nader kusząca dla zwykłego śmiertelnika, jakim jesteś. Powinieneś zadać sobie pytanie, co jest w stanie skusić człowieka w moralnej równowadze. Do jakich kroków jest zdolny. Perspektywa szczęścia i świetlanej przyszłości to dobry powód, zwłaszcza że nie musisz robić gwałtownych ruchów wbrew swojemu człowieczeństwu, los już to zrobił za ciebie. Znajdujesz pieniądze, naprawdę dużo, tak dużo, że dla ciebie i twoich dwojga przyjaciół zapewnią one naprawdę godne życie opływające w luksusie. Niestety jest jeszcze mały problem, targający twoją wątłą moralność. To trup leżący tuż obok zbawczej walizki. Na szczęście nikt oprócz waszej trójki o nim nie wie. Wprowadził się do waszego mieszkania dopiero wczoraj, nie jest stąd. Nikt nic o nim nie wie, nikt nie będzie go szukał, a wy przecież go nie zabiliście, sam przedawkował. Tak ciosy wymierza ostrze losu. Czyż nie tak byś myślał? Ale twoje człowieczeństwo odpowiada kontratakiem. Słuszne byłoby wezwanie policji i wyjaśnienie zaistniałego zdarzenia. W końcu zwykły samotny pisarz nie posiadałby walizki wypchanej funtami o zapachu szczęścia. Może to gangster? A w ogóle co mielibyśmy z nim zrobić? Czy aby na pewno nikt by go nie szukał? Płytki grób
Ach, to twoje pieprzone poczucie moralności. Czujesz, jak cię kłuje – zwalcz je w sobie. Człowieku, przed tobą leży kilkaset tysięcy zbawczej waluty. Wreszcie uwolnisz się z okowów zwykłości i monotonności. Twoje życie maluje się w odcieniach szarości – spraw, aby wreszcie mieniło się wszystkimi barwami tęczy. Odłóż tę słuchawkę, policja zniszczy twoją niepowtarzalną szansę na pełnię szczęścia. Słuchaj mnie, to ja – twoje Sumienie. Sztywniak zaczyna się już rozkładać, więc nie trać czasu, tylko myśl, co z nim zrobić. Trzeba tylko pozbyć się ciała, a potem Eldorado stanie przed wami otworem. Czyż stłumienie waszego poczucia człowieczeństwa nie jest tego warte? Słuchajcie, jest was troje i musicie podjąć przełomową decyzję w naszym życiu…
Właśnie przed tak trudnym wyborem zostali postawieni główni bohaterowie filmu Płytki grób, tej, de facto, tragicznej historii. Nie wiem, jak ty byś postąpił; wiem, że trudno jest przewidzieć swoje kroki w sytuacji tak trudnej, tak kuszącej i tak niewdzięcznej. Pragnąłem jedynie, abyś uświadomił sobie problem rozpatrywanej trójki przyjaciół. Był to wybór obciążający ich człowieczeństwo, przekraczający granice moralne, rozstrajający ich wewnętrzny ład. Wybrali pieniądze, ale jeszcze nie wiedzą, jaką cenę im przyjdzie za to zapłacić. Niewątpliwie pod względem charakteru najbardziej niezdecydowany był David. Od początku zakładał najgorsze, był pełen obaw względem ich działania, w przeciwieństwie do pozostałej dwójki. Sprawa skomplikowała się, kiedy musieli “zająć się” ciałem. Postanowili pozbyć się go w praktycznym mafijnym stylu. Odciąć ręce i nogi, wybić zęby, zmasakrować twarz. Wtedy, nawet w przypadku odkrycia zwłok, byłyby one nie do zidentyfikowania, a wszystko wskazywałoby na mafię. I nagle zdali sobie sprawę, że nie dadzą rady tego zrobić. To było ponad ich moralne siły. I tym razem rolę główną odegrało tu ostrze losu. Płytki grób
Najkrótszą gałązkę wyciągnął David, najbardziej kruchy i słaby uczestnik makabry. David to bohater niezwykle skomplikowany. Po nocnym koszmarze w leśnej głuszy, kiedy to samodzielnie dokonał “zabiegu”, coś w nim pękło. Od tego momentu David zamyka się na otaczający go świat. Przenosi się na strych, gdzie w suficie wywierca dziury, aby móc obserwować mieszkańców. Mieszkańców – już nie przyjaciół. Odtąd żyje w ciemności, nękany swoim odrażającym czynem. Jeszcze najważniejsze. Pieniądze stają się pewnego rodzaju brzemieniem po owej feralnej nocy. David ukrywa je na strychu i strzeże przed swoimi współlokatorami. Odtąd już nic nie będzie takie jak kiedyś. Przyjaźń ustąpiła miejsca dla gniewu, zachłanności i żądzy. Utrata człowieczeństwa przez Davida, bo takie można przyjąć założenie, doprowadza go do postaci bezdusznego golema – strażnika skarbu tak pożądanego przez jego “przyjaciół”. David jest pusty, jest zamknięty, zatracił wszystkie wartości swojego życia, teraz żyje wyłącznie tymi tragicznymi zdarzeniami. Musimy sobie uzmysłowić, jakie spustoszenie w jego psychice musiała dokonać profanacja martwego człowieka za pomocą ręcznej piły i wielkiego młota. Zostawmy jednak Davida na jego ponurym strychu, z jego tragicznymi myślami i zastygłą duszą. Płytki grób
Zajmijmy się dwójką pozostałych lokatorów, Alexem i Juliet. Kiedy David zamyka się na strychu z “ich” pieniędzmi, zaczyna przemawiać przez nich żądza. Ich plan jest prosty – muszą za wszelką cenę odnaleźć cenną walizkę i ukryć ją przed narastającym gniewem Davida. Cały czas są zdecydowani i pewni siebie. Krytyczny wybór ich nie zabił, dalej dążą wytyczoną przez siebie ścieżką. Zaczyna się ryzykowna gra, w której głównym celem są pieniądze. Załamanie Davida wzbudza w nim niewymowną agresję, jest gotów zabijać. Człowieczeństwo czy moralność, w jego wypadku, wygasły w tamtym lesie, kiedy to ubabrany krwią drugiego człowieka mocował się z jego kończynami. Z drugiej strony głodni majątku Alex i Juliet. Są gotowi zaryzykować, podjąć walkę na wszelkie możliwe sposoby.
W moim odczuciu Juliet to osoba równie straszna jak sam David. Pieniądze stają się dla niej największym priorytetem, nic więcej się nie liczy. Ona nie straciła swojej moralności – ona najzwyczajniej moralna nie jest. Posługuje się Alexem niczym marionetką, mając na względzie uczucie, jakim ją darzy. Wykorzystuje to bezwzględnie. Natomiast gdy działania Alexa nie przynoszą rezultatu, Juliet próbuje podejść Davida. Daje mu seks, oddaje swoje ciało, swoje plastikowe uczucie, próbuje skonstruować replikę dawno zatraconej przyjaźni i miłości. W rzeczywistości ludzie liczą się dla niej najmniej, jej plan jest jednoosobowy, z góry założony, nie ma w nim miejsca ani dla Davida, ani dla Alexa, jedynie dla nieszczęsnych pieniędzy. Alexi nie umie odnaleźć się w tej sytuacji, co chwilę zaskakiwany jest bezwzględnością swoich przyjaciół. Ubytki w jego moralności ograniczają się jedynie do żądzy pieniędzy, nie jest w stanie iść po trupach, tak jak Juliet. To bohater, przez którego przemawia odrobina człowieczeństwa. Odbieram go jako jedyną pozytywną postać – w przyszłości zostanie mu to wynagrodzone. Płytki grób
Zadziwia fakt, jak pieniądze potrafią zmienić człowieka. Spójrzmy obiektywnie na przedstawionych nam bohaterów. To zwykli ludzie – przyjaciele, którzy dobrze się znają i darzą się pewnym uczuciem. Zupełnie tacy sami jak ja czy ty. I oto zostaje nam przedstawiona ich metamorfoza, zainicjowana przez zwykłą zachłanność. Początkowe sekwencje filmu Płytki grób odebrałem jako bardzo optymistyczne, wręcz zabawne. Zapewne miały one na celu podkreślenie zaistniałej przyjaźni, prawdziwej więzi. Żądza rozprawia się z tym pięknym uczuciem bezwzględnie. Bo czymże jest przyjaźń bez zaufania. Przez cały ciąg wydarzeń po zdobyciu pieniędzy bohaterowie próbują pozorować utraconą przyjaźń. I choć patrzą na siebie z ukosa, choć nikt nikomu już nie ufa, utrzymują to złudzenie, bo przyjaźń w tym wypadku się opłaca.
Słaby psychicznie David zatraca siebie w styczności z nieludzkim czynem, z przemocą, z zastrzykiem szoku i odrazy zaaplikowanym dosercowo. Takim czynem jest makabryczne poćwiartowanie ludzkich zwłok, a w następstwie doznanych zmian, zamordowanie i oskórowanie dwóch kolejnych gangsterów, zagrażających jego skarbowi. Śmierć i reinkarnacja Davida do postaci bezuczuciowego potwora może być swoistego rodzaju przestrogą. W świecie zalanym falą przemocy i brutalności, która spowszedniała do granic możliwości, nasze poczucie moralności jest bardzo chwiejne; tak naprawdę nie wiemy, jaki szok czy uraz może doprowadzić nas np. do morderstwa. Nie chcę mieszać w to kolegi Raskolnikowa, pragnę jedynie wykazać, że przedstawiony bohater, David, jest bardzo ludzki – słaby i niezdolny do zachowań pseudoludzkich. Płytki grób
Powyższa historia przedstawiona w niezwykle realistycznym i wiarygodnym obrazie Danny’ego Boyle’a zmusza, przynajmniej mnie, do głębszej refleksji. Do refleksji nad całym bagnem przemocy, w którym się kąpiemy, a z którego nie wyciągamy żadnych wniosków. Do refleksji nad własną stroną moralną, nad hipotetycznym wyborem, przed którym stajemy, oglądając ten film, i nad ujęciem tego w pryzmacie ostrza losu kierującego każdym życiem. Wreszcie zastanawiam się nad siłą przyjaźni, nad całym tym zjawiskiem, nad jego aspektami – miłością i zaufaniem. Do tego kotła martwych myśli, niepokojów tego świata, dorzucę jeszcze pieniądze, walutę spływającą krwią Davida i jego ofiar. W końcu śmiertelny cios zadał mu przyjaciel. Czy naprawdę wszystko musi zależeć od pieniędzy, siejących zniszczenie, łamiących ludzi, czy są one warte choć jednego istnienia ludzkiego? Nie, nie będę zagłębiał się w zbędną anarchię. A wszelkie refleksje względem wysuniętych w stosunku do filmu Płytki grób twierdzeń – pozwolicie, że zostawię je dla siebie…
Tekst z archiwum film.org.pl.