OSTATNIE POKOLENIE. Bardzo dobry western w anturażu science fiction

Ostatnie pokolenie to nie film o aktywistach, którzy przyklejają się do jezdni i dewastują dzieła sztuki.
W bliżej niesprecyzowanej przyszłości Stany Zjednoczone zmagają się z kryzysem klimatycznym: susza spustoszyła większość ziem uprawnych, a woda stała się towarem luksusowym. Ernest Holm i jego nastoletnie dzieci: syn Jerome oraz córka Mary mieszkają w kontenerowym domu nieopodal niegdyś żyznych pól (żona Katherine jest w szpitalu po wypadku spowodowanym przez pijanego Ernesta). Mężczyzna zarabia na życie, dostarczając zapasy pracownikom punktu dystrybucji wody, którego wspierani przez rząd właściciele są rynkowymi monopolistami. Ernest wierzy, że jego pola znów będą obfitować w plony, jeśli tylko ziemia zostanie nawodniona – i bezskutecznie próbuje do tego przekonać dystrybutorów wody. Pewnego dnia Ernest kupuje na aukcji robota do pomocy przy pracach na farmie, przebijając ofertę Flema Levera, młodego mężczyzny, który spotyka się z Mary. Okazuje się, że Flem ma własne plany dotyczące ziemi wokół domu Holmów.
Jake Paltrow był niejako skazany na karierę w branży filmowej: jego ojcem był reżyser i producent Bruce Paltrow, matka to aktorka Blythe Danner, a starszej siostry Gwyneth nie trzeba przedstawiać. Paltrow szlifował rzemiosło zrazu w telewizji: kręcił odcinki seriali takich jak High Incident (1997), Nowojorscy gliniarze (1997–2004) i Na granicy światów (2000). Jego pierwszym filmem kinowym było Dobranoc, kochanie (2007) – od tamtej pory zrealizował jeszcze dokument De Palma (2015), fabułę June Zero (2022) i właśnie Ostatnie pokolenie (w oryginale Young Ones; zgodnie z niepisaną tradycją polski tytuł nie grzeszy sensem). Pieniądze na produkcję wyłożyły głównie firmy z Irlandii i Republiki Południowej Afryki, międzynarodowa była również obsada złożona z Nicholasa Houlta, Michaela Shannona, Kodiego Smita-McPhee i Elle Fanning. Film kręcono w regionie Namaqualand w Prowincji Przylądkowej Północnej w RPA od lutego do marca 2013 roku.
Ostatnie pokolenie zadebiutowało na festiwalu w Sundance na początku 2014 roku, a jesienią tego samego roku trafiło do amerykańskich kin. Film zarobił na całym świecie trochę ponad sto tysięcy dolarów, co należy rozpatrywać w kategoriach kasowej klęski. Szkoda, bo jest to bardzo dobry obraz czerpiący z konwencji westernu i osadzający ją w anturażu science fiction. Fantastyka naukowa jest tu nienachalna, sprowadza się właściwie do czworonożnego robota (model BigDog stworzony przez firmę Boston Dynamics) i szpitalnej aparatury, która umożliwia poruszanie się sparaliżowanej żonie Ernesta. Postapokaliptyczne uniwersum Ostatniego pokolenia jest przy tym dalekie od Mad Maxa (1979) George’a Millera, jego kolejnych części i licznych podróbek: żadnych zdziczałych gangów samochodowych ani motocyklowych, zbiorowych gwałtów, kanibali i innych oklepanych wątków. Jest to film niemal powściągliwy w portretowaniu świata dotkniętego katastrofą.
Paltrow jest zdecydowanie bardziej zainteresowany mieszkańcami tego świata, o czym świadczy podzielenie filmu na trzy rozdziały zatytułowane imionami głównych bohaterów i im poświęcone; są to kolejno Ernest Holm, Flem Lever i Jerome Holm. A zatem studium charakterów, szczególnie historia wzlotu i upadku bezwzględnego, ambitnego mężczyzny, która kojarzy się nieco z Aż poleje się krew (2007) Paula Thomasa Andersona. Stopniowo film zamienia się w opowieść o zemście, co w połączeniu z innymi elementami (surowe, spalone słońcem pustkowia, teren przygraniczny, próba okiełznania natury, bezprawie, konflikt z miejscowymi itd.) jeszcze bardziej zbliża go do westernu. Wszystkie te wątki w satysfakcjonujący sposób splatają się w ostatnim akcie Ostatniego pokolenia. I chociaż jest to raczej eskapistyczna rozrywka, nie brak tu również ważkich pytań natury etycznej, z których na czoło wysuwa się zwłaszcza jedno: czy cel zawsze uświęca środki?