search
REKLAMA
Recenzje

ONI ŻYJĄ! Ranking filmów o kontroli umysłu

Szymon Skowroński

20 września 2018

REKLAMA

Oni już tu są. Możesz ich nie widzieć, możesz ich nie słyszeć, możesz w nich nie wierzyć. Tym lepiej dla nich. Rozgościli się tu na dobre i chcą opanować – ciebie, mnie i wszystkich, których znamy. Udają przyjaciół, bliskich, znajomych, udają policjantów, urzędników, polityków. Mieszają nam w głowach, mówią, że czarne jest białe, a białe – czarne. Zmieniają rzeczywistość, zamykają nas w symulatorach, robią na nas eksperymenty. Wszystko to po to, by wychować sobie pokolenie niewolników. Całe szczęście, że ja o tym wiem. I mówię ci o tym teraz. Uwierz mi i nie pozwól się kontrolować. Na poparcie moich słów przytaczam listę filmów, których twórcy zauważyli to już dawno temu i mieli odwagę powiedzieć o tym głośno.

Inwazja porywaczy ciał, reż. Don Siegel

Jack Finney, autor powieści science fiction, już w 1955 zauważył, że nie wszyscy mieszkańcy naszej planety są tymi, za których się podają. Swoje obserwacje opisał w powieści Inwazja porywaczy ciał, którą zekranizowano po raz pierwszy w 1956, a potem jeszcze cztery razy. Pierwszego przekładu na język filmowy dokonał Don Siegel. Historia dotyczy lekarza z niewielkiego miasteczka, który zauważa, że mieszkańcy są regularnie zastępowani przez pozbawione emocji klony. Odkrywszy ten spisek, musi uciekać, ponieważ tytułowi porywacze wkrótce przyjdą także i po niego… Z perspektywy sześćdziesięciu lat i w wygodnej pozycji współczesnego obserwatora historii często mówi się o ukrytej metaforze okresu makkartyzmu, ale nie dajcie się wprowadzić w błąd – Porywacze… to opowieść poważna, którą należy traktować dosłownie. Nie zdziwcie się, gdy pewnego dnia wasi bliscy zaczną zachowywać się podejrzanie…

Przeżyliśmy wojnę, reż. John Frankenheimer


Film, który wyprzedził swoje czasy i przewidział to, co potem stało się podczas wielkiego tournée Jimmy’ego Cartera po Indochinach. Jak wszyscy wiemy, żołnierze amerykańcy (zresztą wietnamscy również) przed walką mieli regularnie prane mózgi. Ich zachowania i działania były ściśle kontrolowane przez dowódców, którzy z kolei byli kontrolowani przez polityków – a ci przez kogoś jeszcze wyżej. Frankenheimer w swoim przerażającym i trzymającym w napięciu thrillerze pokazuje cały proces tworzenia żołnierza idealnego – nieustraszonego, nieustępliwego i wykonującego każdy rozkaz bez mrugnięcia okiem. Film przybliża metody i machinacje stojące za masową produkcją takich jednostek. Dziw bierze, że nie został ocenzurowany lub zakazany. Kilkadziesiąt lat później film odświeżono – w 2004 powstała wersja w reżyserii Jonathana Demme’ego, który umieścił tę samą historię w kontekście wojny irackiej w 1991. Co ciekawe, obaj twórcy – Demme i Frankenheimer – już nie żyją. Przypadek? Nie sądzę…

Mechaniczna pomarańcza, reż. Stanley Kubrick

Mechaniczna pomarańcza

Kolejny geniusz – Stanley Kubrick – który (tuż przed ukończeniem swojego ostatniego filmu Oczy szeroko zamknięte) odszedł nagle i tajemniczo. W 1971 roku zaprezentował światu jeden z najbardziej kontrowersyjnych i szokujących obrazów w historii kina. Mowa oczywiście o Mechanicznej pomarańczy. Młody, radosny i pełen energii chłopiec zostaje zbrodniczo potraktowany przez rząd swojego kraju, który, starając się utemperować jego charakter, wysyła go do więzienia, a następnie na dziwną terapię, która robi z chłopaka impotenta i safandułę. Kubrick z premedytacją ukazuje krok po kroku, w zbliżeniach i bez cenzury, jak przebiega resocjalizacja jednostki nieprzystosowanej do życia wśród ludzi. Cała historia zyskuje ironiczny wydźwięk w momencie, kiedy koło się zatacza i młodzieniec wraca do swojego poprzedniego trybu życia. Teraz wszystko może zacząć się od nowa, bo człowieka można naprawiać i rujnować wedle uznania.

REKLAMA