OBŁĄKANI. Gotycki thriller na kanwie Poego
Kate Beckinsale, Jim Sturgess, Michael Caine, Ben Kingsley, David Thewlis, Sinéad Cusack i Brendan Gleeson w bardzo dobrej adaptacji opowiadania Edgara Allana Poego.
Jest rok 1899. Młody lekarz Edward Newgate przybywa na praktykę do położonego na odludziu szpitala psychiatrycznego Stonehearst. Zarządcą kliniki jest Silas Lamb – doktor, który stosuje niekonwencjonalne metody leczenia: zamiast zamykać pacjentów w izolatkach i faszerować lekami, folguje ich urojeniom, pozwala biesiadować przy wspólnym stole z personelem szpitala i unika farmakoterapii. Lamb wierzy, że poczucie wolności ma większą moc terapeutyczną niż więzienny rygor. Newgate jest zaintrygowany warunkami panującymi w Stonehearst; młody lekarz rychło zakochuje się w jednej z pacjentek, pięknej i utalentowanej Elizie Graves, która sugeruje mu, żeby czym prędzej uciekł ze szpitala, ponieważ nic nie jest tu takie, jakie się wydaje. Pewnej nocy Newgate odkrywa grupę wynędzniałych ludzi uwięzionych w kotłowni, którzy twierdzą, że stanowią prawdziwy personel Stonehearst.
Obłąkani to luźna ekranizacja opowiadania System doktora Smoły i profesora Pierza Edgara Allana Poego. Jest to utwór nietypowy dla tego pisarza, bliżej mu bowiem do satyry niż horroru: okraszony czarnym humorem System… postrzegano wręcz jako krytykę niektórych XIX-wiecznych praktyk medycznych obarczonych uprzedzeniami i zabobonem. Opowiadanie doczekało się kilkunastu adaptacji kinowych, teatralnych i telewizyjnych – również w Polsce, gdzie Janusz Majewski nakręcił krótkometrażowy System (1971). Obłąkani, jak się rzekło, nie są wierną ekranizacją, z utworu Poego zaczerpnięto tylko pomysł kliniki o liberalnym podejściu do pacjentów oraz jeden cytat: „Nie dawaj wiary niczemu, co słyszysz, a i temu, co mówią ci oczy, ufaj tylko w połowie” [1]. Reszta to efekt inwencji scenarzysty Josepha Gangemiego i reżysera Brada Andersona, który wcześniej nakręcił m.in. Mechanika (2004).
Niezależnie od ścieżki, jaką obierali twórcy poprzednich ekranizacji Poego – grę z konwencją na granicy horroru i komedii (jak Roger Corman w kapitalnym cyklu z lat 1960–1964) lub śmiertelną powagę (jak Dario Argento i George A. Romero w Oczach szatana) – podejście do literackich pierwowzorów było niemal zawsze dość swobodne. Filmowcy bawili się materiałem źródłowym, ale rzadko czynili zadość pisarzowi. Z Obłąkanymi jest inaczej: wprawdzie wspólny dla obydwu dzieł jest tylko punkt wyjścia, ale Gangemi i Anderson zdołali zachować krytyczny przekaz opowiadania Poego. W filmie mówi się np. o tym, że ledwo 100 lat temu histerię traktowano jako przypadłość wyłącznie kobiecą; że za to, co uchodziło mężczyznom, kobiety były karane; że homoseksualizm uważano za chorobę psychiczną. Pomimo postępu dziś w medycynie (szczególnie w psychiatrii) nadal pokutują podobne szkodliwe przesądy.
Wrażenie robi realizacja filmu: scenografowie i kostiumolodzy z pietyzmem oddali realia Anglii przełomu XIX i XX wieku, a solidna praca operatora pozwala z łatwością wejść w ten świat. Zamglony krajobraz z gmachem Stonehearst, mroczne szpitalne zaułki, okazały gabinet zarządcy kontrastujący z kotłownią przemienioną w kazamaty, okratowane korytarze – to wszystko tworzy gęstą atmosferę kojarzącą się z Innymi (2001) Alejandro Amenábara i Wyspą tajemnic (2010) Martina Scorsese. Obłąkani nie bazują na jump scare’ach i hektolitrach krwi, lecz na niespiesznie budowanym napięciu i tajemnicy. Fabuła jest wciągająca, a końcowy plot twist – satysfakcjonujący. To film na wskroś staroświecki, jakby uwspółcześniona wariacja na temat eleganckich filmów grozy z Hammer Film Productions. A zatem głównonurtowy film bez golizny, przekleństw, mięsa i krwi? Zdaje się, że to dla emerytów, a tych jest dużo.
[1] E.A. Poe, Opowiadania prawie wszystkie, tłum. S. Studniarz, Warszawa 2021, s. 260.