NIE OCALI CIĘ NIKT. Science fiction o inwazji UFO… i nie tylko
Atak przybyszów z innej planety jako metafora walki z wewnętrznymi demonami w filmie, którym zachwycili się Stephen King i Guillermo del Toro.
Brynn mieszka samotnie w wielkim domostwie pod lasem na obrzeżach małego miasteczka. Młoda kobieta zarabia na życie, szyjąc odzież i sprzedając ją przez internet, a w wolnych chwilach gotuje, konstruuje makietę miasta i spędza czas w sielskim ogrodzie okalającym dom. Z pozoru jej życie wydaje się szczęśliwe, lecz w rzeczywistości Brynn czuje się bardzo samotna po śmierci matki oraz swej najlepszej przyjaciółki. Na domiar złego mieszkańcy miasteczka są do niej wrogo nastawieni z powodu pewnego tragicznego wydarzenia z przeszłości (twórcy do końca trzymają jego szczegóły w tajemnicy przed widzem, nie warto zatem ich zdradzać). Pewnej nocy Brynn budzi się i odkrywa z przerażeniem, że ktoś włamał się do domu; intruzem okazuje się humanoidalny kosmita. Kobieta przypadkowo zabija obcego i z nastaniem poranka wyrusza do miasteczka, by powiadomić władze. Wszystko jednak wskazuje na to, że kosmici przejęli kontrolę nad umysłami mieszkańców.
Brian Duffield zaczynał karierę w przemyśle filmowym od pisania scenariuszy: jest autorem lub współautorem skryptów m.in. do Zbuntowanej (2015) Roberta Schwentkego, Niepokonanej Jane (2015) Gavina O’Connora, Opiekunki (2017) McG i Głębi strachu (2020) Williama Eubanka. Jako reżyser Duffield zadebiutował czarną komedią Spontaniczni (2020). Pomysł na Nie ocali cię nikt zrodził się pod wpływem filmów Niebiańskie istoty (1994) Petera Jacksona i Znaki (2002) M. Night Shyamalana oraz doniesień o porwaniach ludzi przez UFO (chodzi m.in. o słynny przypadek Betty i Barneya Hillów, którzy rzekomo mieli bliskie spotkanie trzeciego stopnia z kosmitami we wrześniu 1961 roku). W trakcie pisania scenariusza Duffield postanowił zrezygnować z dialogów, chociaż nie był pewien, jak na taki zamysł zareaguje Kaitlyn Dever wcielająca się w rolę Brynn. Aktorka uznała brak dialogów za interesujące rozwiązanie i w rezultacie w całym filmie pada tylko pięć słów.
Wytwórnia 20th Century Studios nabyła scenariusz Duffielda i wyłożyła prawie 23 miliony dolarów na produkcję. Film powstawał od kwietnia do czerwca 2022 roku w Nowym Orleanie i okolicach, do stworzenia efektów specjalnych zatrudniono fachowców z brytyjskiego studia DNEG (wcześniej Double Negative), którzy pracowali m.in. przy Incepcji (2010) Christophera Nolana, Ex Machinie (2014) Alexa Garlanda, Blade Runnerze 2049 (2017) Denisa Villeneuve’a oraz serii Czarne lustro. Kinowa premiera Nie ocali cię nikt odbyła się 19 września 2023 roku (jednocześnie w Los Angeles i Nowym Jorku), a trzy dni później film trafił na platformy Hulu, Star+ i Disney+, nieoczekiwanie stając się w tamtym okresie jedną z najczęściej odtwarzanych produkcji w streamingu. Krytycy nie szczędzili filmowi Duffielda pochwał, duży udział w promocji Nie ocali cię nikt mieli również Stephen King i Guillermo del Toro, którzy prawili filmowi dusery za pośrednictwem mediów antyspołecznościowych.
Kingowi, który nie tak dawno słusznie komplementował Bone Tomahawk (2015) S. Craiga Zahlera – jeden z najlepszych horrorów ostatniej dekady – można zaufać i w tym wypadku. Nie ocali cię nikt to mokry sen wielbicieli Strefy mroku, Z archiwum X oraz opowieści z dreszczykiem rodem z tabloidów – i zarazem film, który pod płaszczykiem fantastycznej historii o inwazji UFO przemyca tematy zupełnie niefantastyczne. Trudno pisać o tym wprost bez zdradzania istotnych szczegółów fabuły, toteż trzeba poprzestać na ogólnikowych hasłach, z których najważniejszymi są urazy, ból po stracie oraz walka – zarówno z intruzami z zewnątrz, jak i z wewnętrznymi demonami. Pod tym względem Nie ocali cię nikt blisko do filmów takich jak Saint Maud (2019) Rose Glass, Monolith (2022) Matta Vesely’ego czy Stopmotion (2023) Roberta Morgana, które wykorzystują konwencję horroru, dreszczowca i science fiction do mówienia o głęboko straumatyzowanych kobietach.