NASTĘPNY JESTEŚ TY. Udane połączenie horroru i czarnej komedii?

Tekst z archiwum Film.org.pl (2013)
Co prawda produkcja miała już swoją światową premierę dobre 2 lata temu, ale dopiero teraz, po pokazach na kilku większych festiwalach, ten kontrowersyjny obraz – tak jest sprzedawany – wchodzi powoli do kin w Stanach i w Europie.
Następny jesteś ty swoim zamysłem mocno przypomina produkcje typu Funny Games (austriacki oryginał z 1997 oraz remake z 2007) czy Nieznajomi (2008). Motyw rodziny wyjeżdżającej na odludzie, odizolowanej od kontaktu ze światem zewnętrznym celem odpoczęcia od zgiełku wielkiego miasta to nihil novi w gatunku. Pech chce, że w każdym z wymienionych tytułów Bogu ducha winna familia staje się celem ataku bezwzględnych psychopatów, czy to skrytych za przerażającymi maskami czy dumnie prezentującymi swe fałszywe lica. W tym przypadku jednak „Następny jesteś ty” wybija się nieco na tle poprzedników, gdyż zabójcy mają wyraźny (jak się ma okazać) motyw pchający ich ku makabrycznym zbrodniom… Czy jednak najnowsza produkcja, z nieznaną nikomu bliżej obsadą, to udany kawał dreszczowca czy ledwie mierna kopia wymienionych wyżej filmów?
Film sprawdzonego duetu Wingard – Barrett (odpowiednio reżyser i scenarzysta), mającego na koncie parę horrorów z gatunku tych „niekoniecznie udanych”, przedstawia historię rodziny Davisonów postanawiających spotkać się w domku położonym poza granicami miasta celem wspólnej celebracji w ciepłej, przyjemnej atmosferze. Przygotowania do wspólnego posiłku idą pełną parą, zaś suto zastawiony stół aż zachęca do pałaszowania i konwersowania przy kolejnych kęsach strawy. Niestety, w pewnym momencie dochodzi do sprzeczki pomiędzy młodszą częścią rodziny. Zacietrzewiona dyskusja zostaje jednak brutalnie przerwana przez… strzały z kuszy skierowane w niczego nieświadomych gości. Davisonowie zmuszeni zostają do nierównej walki o przetrwanie z grupką uzbrojonych szaleńców noszących maski zwierząt. Czy psychopaci obrali swój cel dla czystej zabawy czy mają jednak nadrzędny powód na urządzenie krwawego polowania?
Film Następny jesteś ty stara się straszyć – początkowo wyskakującym nagle postaciami przy obowiązkowym akompaniamencie nadmiernie głośnego dźwięku (trudno nie wzdrygnąć gdy bas huknie nad głową niczym z armaty), później zaś głupimi zagrywkami przywodzącymi na myśl słabe slashery. Początek filmu, jakkolwiek odrobinę nudnawy (zrzucam to na karb powolnego budowania atmosfery), daje widzowi ledwie przedsmak tego, co czeka go w dalszej części seansu. Niestety, o ile w paru miejscach produkcja Wingarda zrywa lekko ze schematami gatunku (vide: nieoczekiwany wjazd napastników do środka domostwa), tak w późniejszej części filmu pojawia się coraz więcej scenariuszowych bzdur, potem zaś łańcuszek (nie)zamierzenie komicznych scen burzących resztki misternie budowanego klimatu napięcia.
Trudno nie pokiwać z politowaniem głową, gdy jeden z psychopatycznych morderców, wchodząc przez okno, widzi podłogę wyłożoną deskami naszpikowanymi gwoździami, niemniej jednak postanawia bezmyślnie wskoczyć do środka by… dokładnie tak, zrobić sobie „kuku”. W innej scenie bohater, po otrzymaniu strzału z kuszy w plecy, chodzi z bełtem wystającym na parędziesiąt centymetrów przez większą część filmu. Nikt bowiem nie pomyślał o zwykłym ułamaniu strzały (motyw obecny w niezliczonej ilości filmów)… Co potem ma znaczenie.
Niezrozumiała jest również dla mnie dziwna zmiana konwencji z thrillero-slashera na slasher wybitnie komediowy. Jak bowiem inaczej wyjaśnić fakt, iż protagonistka z wyglądem a la „Miss Świata” okazuje się być Supermanem w spódnicy będącej w stanie dzielnie odpierać ataki przeciwników? Wspomniane wątpliwości, wyrażone przez jednego z członków pechowej rodziny, skwitowane są przez atrakcyjną dziewoję opowiastką o… obozach survivalowych odbywanych w dzieciństwie. Jak widać, świat zmienia się szybko – kiedyś na spotkaniach Zuchów zdobywało się sprawności, teraz kolekcjonuje się kończyny i skalpy. O innych pseudo-śmiesznych motywach typu zmielenie głowy domowym blenderem (czyżby ostrza z adamantium + moc turbiny?), zrobienie z domownika poduszki na śrubokręty czy zabawa w Kevina samego w domu (rozstawianie pułapek) nawet żal wspominać.
Następny jesteś ty to dziwny gatunkowy miks. Reżyser do spółki ze scenarzystą przeszli z ciekawej atmosfery zaszczucia obejmującej rodzinę przypartą do muru w osaczonym domu do głupawej groteski przejawiającej się w ślicznej protagonistce broniącej posiadłości niczym wytresowany chart. Co więcej, fabularny twist wyjaśniający motywy targające psychopatami jest tyleż zaskakujący, co i nieprawdopodobny.
Na plus filmu trzeba zaliczyć fachowo prezentujących się napastników (zwierzęce maski z obliczami lisa, tygrysa i jagnięcia) dyszących miarowo przy każdym kroku, próbę zabawy z konwencją (średnio udaną) oraz rewelacyjną ścieżkę dźwiękową (zwłaszcza motyw muzyczny zapętlony w domku jednej z ofiar oraz końcowy pulsujący bit na modłę Drive skutecznie przyspieszający bicie serca). Z ciekawszych sztuczek montażowych zaobserwować można jeszcze ciekawą scenę odgrywającą się w pozbawionej światła piwnicy, miarowo rozświetlanej jedynie błyskiem aparatowego flesza. W tak przerywanym widoku ku jednej z domowniczek powoli sunie wściekły zabójca… moc.
Nie przeczę, iż film Następny jesteś ty może spodobać się pewnej części kinomanów. Podobnie jak i Dom w głębi lasu, swoisty mariaż horroru i czarnej komedii ma swoich wiernych fanów. Ja jednak z całą pewnością się do takowych nie zaliczam, toteż i seans z produkcją Wingarda nie przypadł mi do gustu. Zbyt wiele bzdur i schematów, zbyt wiele pomysłów wołających o pomstę do nieba (obóz survivalowy… ), za mało atmosfery napięcia. Być może reżyser próbował mrugać do widza, jednak zrobił to w zbyt toporny sposób. Ja zdecydowanie wolę potraktowanie tematu „serio”, niczym w przytaczanych Nieznajomych i Funny Games. Rzecz dla lubujących się w krwawych komediach.