NADMIAR ŁASKI. Nieudane objawienie

Podobne wpisy
Odbiorcom z trudem przychodzi również utrwalenie się w przekonaniu twórców o zbawczej mocy wiary, ponieważ Najświętsza Panienka nie wzbudza w filmie sympatii. To właśnie na polu surrealistycznej konfrontacji osoby niewierzącej (Lucii) i Matki Boskiej widz doszukuje się w Nadmiarze łaski elementów komediowych, które mają zadowolić go w największym stopniu. Oczywiście próżno doszukiwać się tu szalonych gagów rodem z Bruce’a Wszechmogącego, ale co gorsza, to, co w filmie Zanasiego ma śmieszyć, powoduje po prostu zażenowanie. Matka Boska w wykonaniu izraelskiej aktorki Hadas Yaron jest bowiem zupełnie bezbarwna i nudna, a komediowy charakter jej konfliktu z główną bohaterką sprowadzono tu do bójek i szarpania się za włosy.
W obrazie Zanasiego dręczy również muzyka. Wydaje się, że reżyser wybrał utwory swoich ulubionych zespołów alternatywnych, takich jak Goldfrapp czy Radiohead, i luźno wstawił je do filmu. Wykorzystane piosenki w żaden sposób nie akcentują tego, co dzieje się na ekranie, a nawet odwracają od niego uwagę widza.
Najjaśniejszym elementem tego nieudanego filmu jest Lucia w wykonaniu Alby Rohrwacher. Co prawda włoska gwiazda najlepsza jest wtedy, kiedy występuje u swej siostry reżyserki Alice, ale wygląda na to, że u innych twórców również potrafi pokazać swój aktorski kunszt. Bladolica Alba dobrze spisuje się jako kobieta przeświadczona o początkach choroby psychicznej w związku z nietrafionym objawieniem Matki Boskiej. Na uwagę zasługują też zdjęcia Vladana Radovica, które mieniąc się magiczną, złotą barwą przenoszą widza do Włoch, które znamy z pocztówek. Niezły pomysł wyjściowy, ładne zdjęcia i świetna Alba Rohrwacher to jednak zbyt mało żeby przekonać ludzi, że wiara w Boga może pomóc w pokonywaniu najważniejszych problemów współczesnego świata. Film Zanasiego to coś w rodzaju działalności misyjnej, której tak jak współczesnemu Kościołowi katolickiemu, trudno będzie trafić do serc i głów odbiorców.