ĆWIERĆFINAŁY. 18. dzień FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. Zagłosuj!
Przed wami kolejny etap rozgrywek FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. To już ćwierćfinały! Zostało zatem osiem najlepszych zespołów. Wśród nich jest oczywiście przyszły Mistrz Europy pierwszej edycji naszej zabawy! Kto sięgnie po trofeum? Wspierajcie swoich faworytów! Formularze do głosowania znajdują się poniżej podsumowania 1/8 finału.
WYNIKI 17. DNIA FME:
POLSKA – ROSJA 32:21
SZKOCJA – WĘGRY 30:20
PODSUMOWANIE 1/8 FINAŁU
1/8 finału FME jest już historią. Z 16 drużyn, które przeszły fazę grupową pozostało już tylko osiem. To one będą rywalizowały z sobą w ćwierćfinałach naszego turnieju. Zanim jednak przejdziemy do pierwszych dwóch zaplanowanych dziś meczów, podsumujmy 1/8 finału FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy.
Zacznijmy od góry drabinki pucharowej, czyli od pojedynku Duńczyków oraz Hiszpanów. Zdecydowany atak reprezentacji Danii zmusił Hiszpanów do gry w głębokiej defensywie. Wybór tajemniczego i zaskakującego niby zabójcza kontra filmu Contratiempo okazał się chybionym pomysłem. Duńczycy zamknęli Hiszpanów na ich połowie i z minuty na minutę meczu stawali się coraz silniejsi i pewniejsi. Zupełnie jakby grali Na rauszu. AWANS: DANIA
Pierwszym meczem 1/8 finału był ten Włochów z rewelacją fazy grupowej FME, Macedonią Północną. Chociaż apetyty Macedończyków na sprawienie jeszcze większej sensacji były dość spore, to rywalizacja z Włochami była dla tych pierwszych niczym zimny prysznic. Na nic zdał się więc wybór wojennego fresku Wyzwolenie Skopje przy kamieniu milowym włoskiej kinematografii, jakim są Złodzieje rowerów Vittoria De Siki. AWANS: WŁOCHY
Wynik pojedynku Niemców ze Szwajcarami był raczej z góry do przewidzenia. Sympatyczni zawodnicy Szwajcarii wyglądali na boisku bardzo niemrawo. Można przypuszczać, że Nosferatu pozbawiał ich systematycznie krwi w trakcie trwania meczu. AWANS: NIEMCY
Mecz Anglików i Szwedów był prawdziwą wisienką na torcie, jednym z najlepszych pojedynków spośród dotychczasowych w FME. Chociaż trener reprezentacji Anglii wszedł w rywalizację dość pewnie, a nawet sprawiał wrażenie, że nic nie robi sobie z dobrze ułożonymi pod względem taktycznym Szwedami, to zawodnicy w żółtych trykotach nie dali się nabrać na ten ewidentny Przekręt. Zagrali pewnie w obronie i niezwykle skutecznie w ataku. Ta przypominająca partię szachową strategia przyniosła Szwedom zwycięstwo. AWANS: SZWECJA
Pojedynki Polski i Rosji zawsze budzą ogromne zainteresowanie. Nie inaczej było również podczas naszego turnieju. Emocje, jakie zagwarantowały obie drużyny, były ogromne. Większą liczbę bramek zdobyli jednak Polacy, a Rosjanom został już tylko Powrót do domu. AWANS: POLSKA
Podobnie jak mecz Polaków z Rosjanami, spotkanie Szkocji i Węgier przyniosło nam mnóstwo bramek. To była niezwykle wyrównana rywalizacja. Niemniej nawet horda węgierskich psów nie była w stanie pokonać fanatycznych szkockich pogan. AWANS: SZKOCJA
Chociaż Francuzi dość kiepsko radzili sobie w fazie grupowej FME, to w pojedynku z Holendrami wydawali się być faworytem. Trójkolorowi nie zawiedli. W starciu z mocną, pełną erotyki propozycją holenderską wygrało specyficzne francuskie poczucie humoru. AWANS: FRANCJA
Na koniec bardzo interesujący i emocjonujący pojedynek Turcji i Belgii. W tym meczu trudno było wskazać faworyta i rzeczywiście otrzymaliśmy bardzo wyrównane spotkanie. To był elegancki, czysty i pełen wdzięku pojedynek, z którego zwycięsko wyszli Turcy. AWANS: TURCJA
FME Dzień 18. Mecz: Dania – Włochy
To będzie niezapomniane widowisko! Zarówno Dania, jak i Włochy kroczą w naszych mistrzostwach od zwycięstwa do zwycięstwa. Oba zespoły były zresztą w gronie faworytów do zdobycia tytułu. Która z drużyn pozostanie w grze, a która pożegna się z turniejem? Wszystko zależy od was!
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
DANIA – Polowanie (2012)
Gdybym miał komuś niezaznajomionemu z duńskim kinem współczesnym polecić tylko jeden tytuł, byłoby to Polowanie. Film Thomasa Vinterberga – kto wie, czy nie najlepszego reżysera z Danii w ogóle – jest porażającym studium kruchości dzisiejszego społeczeństwa zachodniego, zwłaszcza w ujęciu skandynawskim, które uchodzi za wzór dobrobytu i obywatelskiego zaufania. W Polowaniu Mads Mikkelsen (nagrodzony za tę rolę w Cannes) wciela się w nauczyciela przedszkolnego w małym duńskim miasteczku. Gdy w delikatny, acz stanowczy sposób odrzuca zaloty jednej z kilkuletnich podopiecznych, dziewczynka wymyśla małe, ale mające druzgocące skutki kłamstewko. Główny bohater szybko staje się ofiarą w bezlitosnym polowaniu na czarownice (a w zasadzie: czarownicę), zaś widz świadkiem tego, jak szybko fałszywe oskarżenie może zniszczyć porządnego człowieka. Jeden z najlepszych duńskich filmów w historii powstał w 2012 roku, a więc na kilka lat przed aferą Weinsteina i ruchem #MeToo, a jednak można go uznać za swego rodzaju komentarz na temat licznie się pojawiających, ale nie zawsze ugruntowanych w rzeczywistości oskarżeń wobec ludzi świata filmu… [Dawid Myśliwiec]
WŁOCHY – Osiem i pół (1963)
Rozpędzone Włochy kontynuują mistrzostwa zarówno te realne, jak i filmorgowe. Fikcja podąża za rzeczywistością. I choć nie mamy problemu z odróżnieniem obydwu, to dobry, nawet jeśli ciut wyszukany argument, by do gry włączyć ponadczasową gwiazdę Nerazzurrich, ich kreatora i uosobienie. Przed państwem Federico Fellini! W Osiem i pół reżyser nie idzie na kompromis. To dzieło w pełni autorskie, w którym autoidentyfikacja Felliniego pożera każdy wycyzelowany kadr. Oto Guido stojący przed wyzwaniem z kategorii tych ostatecznych – szanowany reżyser musi nakręcić kolejny film. Mowa o oczekiwanym przez wszystkich, zapowiadanym opus magnum o imponującej i kompletnej scenografii. Droga do jego stworzenia jest kręta i nie ogranicza się wyłącznie do tego, co tu i teraz. Fellini ma za zadanie prześledzić życie Guido, próbując nade wszystko nadać mu głębszy sens. W tym celu odwołuje się do całego arsenału filmowych chwytów, żonglując nimi niczym, zupełnie nieprzypadkowo, wytrawny cyrkowiec. Nie brakuje w nich retrospekcji, monologów wewnętrznych czy scen wyśnionych, jak ta, w której Guido konfrontuje się ze wszystkimi kobietami swojego życia. Paleta zagrań Felliniego wydaje się nie mieć końca i może przyprawić o ból głowy, czego zresztą sam artysta jest w pełni świadomy. Sam przemyca w filmie metarefleksję, sugerując, że film Guido to zlepek bezsensownych epizodów. Ale jakież to są epizody! Bogata, syta narracja jest tym, do czego można porównać grę samych Włochów na Euro – przypomina spektakl kompletny, zabezpieczony na każdej pozycji. Z każdą kolejną próbą dający nadzieję na coś jeszcze większego. [Tomasz Ludward]
FME Dzień 18. Mecz: Niemcy – Szwecja
Nieprawdopodobna skuteczność w ataku i czujność w obronie to główne atuty drużyny niemieckiej, które pozwoliły dojść jej do ćwierćfinału bez jednej porażki. Szwedzi również świetnie sobie radzą. Jedna przegrana w grupie, w meczu z Polską nie podcięła im skrzydeł. Ba! Zmotywowała ich do lepszej gry, czego dowodem było zwycięstwo nad Anglikami. Której z ekip pozwolicie grać dalej?
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
NIEMCY –Niebo nad Berlinem (1987)
Strategia ryzykowna, ale liczę na zaskoczenie przeciwnika. Oto film niemiecki, wprost z Berlina jeszcze podzielonego murem. A w Berlinie – anioły. Milcząco patrzące na ludzi, przyglądające im się z częściową obojętnością (w końcu to anioły!), ale również z nieukrywaną fascynacją (w końcu obserwują ludzi!). Widzą ich śmiech, smutek, radość, depresję – całą gamę uczuć. Ale też fizyczne aspekty istnienia – deszcz na skórze, słońce na twarzy, dotyk, sytość, pijaństwo. Innymi słowy, aniołowie widzą życie w całej okazałości, a niektórzy z tego niebłahego przecież powodu chcą zejść na ziemię na stałe. A jak zejdą, to co? Co się stanie?
Niebo nad Berlinem to rzecz wybitna, wyjątkowa, osobna na mapie światowej kinematografii. Bardzo poetycka, ale bez puszenia się, bez popadania w banały czy męczące interpretacje. Jak najlepszej klasy filmowy wiersz – opowiedziany melancholijnie i lirycznie. Niezwykle nastrojowy, bo skąpany w cudownych czarno-białych zdjęciach, z industrialnym Berlinem w roli głównej. I to nie przypadek, że muzyka Nicka Cave’a (i on sam) pojawia się kilkukrotnie – idealnie wpasowuje się w niezwykły klimat wykreowany przez Wima Wendersa. [Rafał Oświeciński]
SZWECJA – Fanny i Aleksander (1982)
Przyznam, że czuję duży respekt wobec drużyny niemieckiej, dlatego po raz kolejny skorzystam z filmografii Bergmana. Reżysera, który dla kinematografii Szwecji jest tak istotny, jak istotny dla reprezentacji tego kraju w piłce nożnej jest Zlatan Ibrahimović. Przed wami Fanny i Aleksander, czyli najpewniej najbardziej osobiste i paradoksalnie najbardziej przystępne dla niezaznajomionego z Bergmanem odbiorcy dzieło. Olśniewający, wnikliwy, przepełniony ciepłem, miłością, magią, mistycyzmem i fantazją film-pożegnanie. W Fanny i Aleksandrze szwedzki reżyser udziela (często dość zaskakujących) odpowiedzi na najważniejsze pytania nurtujące każdego człowieka. Obraz Bergmana jest bowiem sumą życia. Sumą, która daje widzowi mnóstwo nadziei i podnosi na duchu. Uhonorowane czterema Oscarami jedno z największych i najważniejszych arcydzieł światowego kina. Czysty geniusz! [Przemysław Mudlaff]