MAVERICK. Nie bardzo Dziki Zachód

Inną niespodzianką obsadową jest James Garner, tutaj grający Zane’a Coopera, ale trzydzieści lat wcześniej sam wcielający się w postać Mavericka w serialu. Zmarły przed trzema laty aktor posiadał urodę amanta oraz zaskakujący dowcip, co przełożyło się na częste role uroczych naciągaczy i kombinatorów, tak w poważnym repertuarze (genialny w duecie z Donaldem Pleasencem w Wielkiej ucieczce) oraz komediowym (w Popierajcie swojego szeryfa jako tytułowy bohater).
Jego safandułowaty Cooper stanowi świetną przeciwwagę dla Gibsona, gdyż obaj niezmiennie starają się udowodnić swoją wyższość, jednocześnie popadając w śmieszność. Scena, w której Maverick wisi nad przepaścią i wygraża Coopowi po tym, jak ten naraził go na niebezpieczeństwo, a następnie zmuszony jest prosić go o pomoc, podczas gdy szeryf udaje, że nie słyszy, najlepiej pokazuje, jak bardzo obaj są siebie warci. W rewelacyjnej zaś finałowej wolcie odkrywamy, gdzie tak naprawdę leży lojalność i jednego, i drugiego.
Podobne wpisy
Skąpane w słońcu i przyjemnym łagodnym świetle zdjęcia Vilmosa Zsigmonda oddają piękno scenografii oraz kostiumów, co zadziwia, jeśli przypomnieć sobie, że dwie dekady wcześniej Węgier sfotografował McCabe’a i panią Miller, brodzący w śniegu i brudzie antywestern Roberta Altmana. Jak zwykle żywa i radosna muzyka Randy’ego Newmana podkreśla pozytywny wymiar Mavericka, a liczne współczesne piosenki country świetnie współgrają z tym, co oglądamy na ekranie. Nie wspomniałem jeszcze o Jodie Foster, a przecież w żadnym innym filmie nie wygląda ona tak uroczo, zawadiacko i uwodzicielsko. Znana głównie ze swoich dramatycznych ról udowadnia tutaj, jak dobrze czuje się w pozornie mniej wymagającym repertuarze, tworząc z Gibsonem cudownie działający sobie na nerwy duet.
Wśród tych wszystkich zachwytów jest jedna rzecz, którą uważam za błąd ze strony Donnera i scenarzysty, Williama Goldmana. Atmosfera zabawy jest tak mocno odczuwalna, że reżyser nie chce skończyć swojego filmu za szybko, serwując nam w ostatnim kwadransie aż trzy różne finały oraz serię zaskakujących zwrotów akcji. Wszystkie są udane, lecz jest ich zwyczajnie za dużo. To nie przeszkodziło Maverickowi w osiągnięciu znakomitego rezultatu finansowego, zgarniając w samych Stanach Zjednoczonych sto milionów dolarów. Oczywiście zarobione pieniądze nie są wyznacznikiem jakości filmu, ale nawet przyjmując, że dzieło Donnera częściowo zawdzięcza swój sukces poprzedzającym go o parę lat innym westernom, jest to wynik naprawdę godny pochwały.
Dzisiaj nikt nie wieszczy końca gatunku, bo takie utwory jak Bone Tomahawk, Slow West czy ostatnie propozycje Quentina Tarantino udowadniają, że znajome westernowe motywy można przetworzyć jeszcze na wiele różnych sposobów. Maverick, ze swoim przepychem realizacyjnym oraz dystansem do wykreowanego świata, powstał po to, aby sprawić, że widz zakocha się w wizji Dzikiego Zachodu, gdzie nawet bandzior ma kryzys tożsamości, a swój sukces bohater tłumaczy sobie czarami.
korekta: Kornelia Farynowska