search
REKLAMA
Recenzje

LUDZIE, KTÓRYCH NIE CIERPIMY NA WESELACH. Komedie, których nie cierpimy na streamingach

Najnowszy film z biblioteki Amazon Prime Video robi wszystko, by utrudnić oglądającym dobrnięcie do końca.

Dawid Myśliwiec

21 listopada 2022

Ludzie, których nie cierpimy na weselach
REKLAMA

Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać fakt, że wciąż powstają tak niewybredne komedie, jak Ludzie, których nie cierpimy na weselach Claire Scanlon. W czasach gdy niezwykle trudno o to, by negatywnie zaskoczyć widzów komedii romantycznych – zwłaszcza tych z Polski, przyzwyczajonych do rom-komowego złomu – najnowszy film z biblioteki Amazon Prime robi wszystko, by utrudnić oglądającym dobrnięcie do końca. I to pomimo zaledwie nieco ponad 90-minutowego metrażu.

Ludzie, których nie cierpimy na weselach

Allison Janney zdążyła już przyzwyczaić nas do tego, że jest „kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boi” – laureatka Oscara za Ja, Tonya (2017) rokrocznie pojawia się w kilku produkcjach kinowych i telewizyjnych, a niedawno mogliśmy oglądać ją w dość nietypowej roli w thrillerze Lou. Z niepokojem obserwuję jednak, jak zupełnie przypadkowe zdają się kolejne pozycje w aktorskim CV Janney. Odkąd została nagrodzona przez Akademię, a było to już prawie pięć lat temu, zagrała w zasadzie tylko jedną dużą i udaną rolę (Zła edukacja z 2019 roku), pozostałe jej występy zaś to albo epizody, albo średniej jakości produkcje, jak choćby Ludzie, których nie cierpimy na weselach, rodzinna komedia romantyczna ogrywająca wszystkie gatunkowe klisze, jakie tylko możecie sobie wyobrazić.

Ludzie, których nie cierpimy na weselach

Claire Scanlon to reżyserka z dużym dorobkiem… serialowym – na koncie ma pojedyncze odcinki amerykańskiego Biura, Goldbergów, Współczesnej rodziny czy Brooklyn 9-9. Na polu filmowym jej doświadczenie nie jest tak imponujące – dotychczas nakręciła jedynie, a jakże, komedię romantyczną Swatamy swoich szefów z Zoey Deutch i Glenem Powellem dla Netflixa. O ile więc z krótką formą narracyjną radzi sobie dość dobrze, o tyle z dłuższą nie ma jeszcze wystarczającego obycia – i to widać w jej najnowszym filmie. Ludzie, których nie cierpimy na weselach opowiada o patchworkowej rodzinie, która spotyka się w Londynie na weselu najstarszej córki, Eloise (oglądana ostatnio w Pierścieniach władzy Cynthia Addai-Robinson). Bardzo dobrze sytuowana kobieta nie zdaje sobie jednak sprawy, że tylko matka Donna (Allison Janney) naprawdę cieszy się jej szczęściem – przyrodnie rodzeństwo Alice (Kristen Bell) i Paul (Ben Platt) chowają w sobie urazę z przeszłości, a do Londynu przyjeżdżają głównie z uwagi na brak innych zajęć i/lub ze względu na swych partnerów. W każdym razie – długa historia.

Ludzie, których nie cierpimy na weselach

Jeśli w rodzinie, zwłaszcza takiej podzielonej przez zdrady, kolor skóry i geografię, istnieje nieprzepracowane poczucie krzywdy, prędzej czy później dojdzie do erupcji wulkanu negatywnej energii – i oczywiście tak dzieje się także w filmie Scanlon. Co prawda wybuch lawy rozłożony zostaje na kilka scen zamiast jednej sekwencji ekstremalnej kulminacji, ale status quo zostaje zachowane – każdy wygarnia tu każdemu, wszyscy są ofiarami i dopiero po konfrontacji z resztą rodziny zaczynają rozumieć, że się kochają i potrzebują i w ogóle „o co ta cała draka?”. To wszystko opakowane jest oczywiście w zestaw obowiązkowych komediowych banałów. Gag z rzyganiem? Jest. Zabawna scenka z marihuaną? Odhaczono. Przypadkowy seks z nowo poznanym nieznajomym? Pewnie. Niewybredny gejowski żart? No jasne! Jak gdyby Scanlon wraz ze scenarzystami mieli checklistę, z której skreślali nieodzowne elementy sztampowej komedii. Cóż, elementy są, ale czy ktoś zadbał o to, by nie zabrakło humoru? O tym pomyślał chyba tylko Ben Platt, piosenkarz i aktor znany z Drogi Evanie Hansenie (2021) i serii Pitch Perfect, który dwoi się i troi, by film Scanlon był choć odrobinę zabawny – i tylko dzięki niemu rzeczywiście odrobinę jest.

Ludzie, których nie cierpimy na weselach

Ludzie, których nie cierpimy na weselach to komedia z przyzwoitą obsadą, dość doświadczoną reżyserką i potężną platformą dystrybucyjną, dzięki której może dotrzeć do milionów widzów na całym świecie. Szkoda zatem, że, adaptując powieść Gindera Granta, siostry Molyneux, które niebawem będą współtworzyć scenariusz do… Deadpoola 3, nie zadbały o podstawowe elementy udanej komedii – dobrą historię i wyrazistych bohaterów.

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA