search
REKLAMA
Recenzje

JUNG_E. Kino science fiction, któremu zabrakło metrażu

„Jung_E” prezentuje się wyjątkowo solidnie jak na produkcję streamingową, zarówno pod względem choreografii walk i scen batalistycznych, jak i podstawowego światotwórstwa.

Dawid Myśliwiec

2 lutego 2023

Jung_E
REKLAMA

Rzadko kiedy zdarza mi się narzekać, że jakiś film jest zbyt krótki, ale kiedy widowisko science fiction nie daje podstawowych odpowiedzi na temat głównego konceptu fabularnego, mam nieodparte wrażenie, że czegoś tu zabrakło. Jung_E, najnowsza koreańska superprodukcja science fiction zrealizowana dla Netflixa, to film, którego twórcom najwyraźniej zabrakło pomysłu na rozwinięcie futurystycznego świata przedstawionego.

Jung_E

Reżyserem Jung_E jest Yeon Sang-ho, który w ostatnich latach nakręcił kilka widowiskowych hitów, jak dylogia Zombie express czy Psychokineza, dlatego o jakość realizacji raczej nie należało się martwić. I rzeczywiście: Jung_E prezentuje się wyjątkowo solidnie jak na produkcję streamingową, zarówno pod względem choreografii walk i scen batalistycznych, jak i podstawowego światotwórstwa. To, co zaskoczyło mnie (negatywnie) już w pierwszej części filmu, to jego lakoniczność w zakresie wprowadzania w ten futurystyczny, powojenny świat. Yeon Sang-ho, który jest też autorem scenariusza, uznał najwyraźniej, że za wstęp do wymyślonej przez niego historii może posłużyć kilka plansz z napisami – i to wystarczy. Przyznam, że musiałem powtórzyć sekwencję otwierającą zawierającą opis wydarzeń prowadzących do tego, co widzimy na ekranie – tak wiele jest w nich różnych konceptów i pojęć. Może to tylko moje rozkojarzenie, ale gdy zacząłem czytać o tych wszystkich wojnach, koloniach, schronach oraz nazwiskach i pseudonimach, szybko poczułem się zagubiony. Ponowne przeczytanie nieco rozjaśniło mi obraz, ale jeśli ktokolwiek liczy na to, że przebieg fabuły rzuci nieco więcej światła na genezę postapokaliptycznej rzeczywistości, srodze się rozczaruje – historia Jung_E skupia się bowiem na naukowczyni Seohyun i tytułowym androidzie Jung_E, pozostawiając cały kontekst geopolityczny niemal w całości poza fabularnym nawiasem.

REKLAMA

Jung_E

Film Yeona zadedykowany jest Kang Soo-youn, odtwórczyni roli Seohyun, tragicznie zmarłej w maju 2022 roku, zaledwie kilka tygodni po zakończeniu zdjęć do Jung_E. W rozgrywającym się u schyłku XXII wieku filmie Yeona wciela się w naukowczynię nadzorującą projekt zbudowania androida bazującego na świadomości legendarnej najemniczki, Jung-yi (Kim Hyun-joo). Trwa wojna domowa pomiędzy… no właśnie; i tu jest pewien problem, bo naprędce zarysowana historia konfliktu pozostawia sporo znaków zapytania. Wiemy jedynie, że uciekający z wyniszczonej Ziemi ludzie stworzyli schrony, z których część utworzyła złowrogi pakt, atakując sprzymierzone siły pozostałych schronów. Jak przebiega ten konflikt, jakie są jego motywacje – tego, jak już wspomniałem, nie mamy czasu się dowiedzieć, bo narracja szybko fokusuje się wokół Seohyun i Jung_E, a także nieodzownych dla wszelkich opowieści o „zabawie w boga” kwestii etycznych. Mamy tu więc rozważania na temat wykorzystywania wspomnień i świadomości autentycznej osoby do stworzenia robota bojowego (a także innych maszyn o… zgoła innym zastosowaniu) czy zapożyczone żywcem z Łowcy androidów pytanie o to, czy replikant ma świadomość bycia replikantem. Echa klasycznych dzieł SF dźwięczą tu niemal w każdej scenie, a niektóre sceny batalistyczne sprawiały, że Jung_E zacząłem odczytywać jako swego rodzaju koreański remake Ja, robot Alexa Proyasa z 2004 roku.

Jung_E

Pozostaje pytanie, czy odtwórczość filmu Yeona należy uznać za poważny zarzut. Choć Jung_E nie oferuje zbyt wiele oryginalnych elementów, to jednak wysoka jakość realizacji oraz wzruszająca historia oparta na przejmującym aktorstwie Kim Hyun-joo i Kang Soo-youn w jej ostatniej roli sprawiają, że o filmie Yeona nie da się zapomnieć tak szybko, jak mogłoby się wydawać. Wciąż uważam, że zaledwie 98 minut metrażu nie wystarczyło, by zbudować w Jung_E przekonujący świat z bogatym kontekstem, ale doceniam emocjonalny wymiar tego filmu, potęgowany jedynie świadomością, że odtwórczyni jednej z głównych ról pożegnała się z widzami na zawsze. I choć nie przez takie zdarzenia powinno się odczytywać jakiekolwiek dzieło filmowe, jest w tym pewne tragiczne piękno, które uwzniośla Jung_E i nadaje mu niemal metafizycznego znaczenia.

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA