search
REKLAMA
Recenzje

Ghost in the Shell 2.0

Michał Włodarczyk

11 września 2016

REKLAMA

Największe zmiany zaszły w sferze audio Ghost in the Shell 2.0. Wprawdzie zjawiskowe kompozycje Kenjiego Kawai pozostawiono w niezmienionej formie, zremiksowano je jednak z wersji kanałowej 2.0 do 6.1 Channel Surround. Nad konwersją dźwięku czuwał laureat Oscara z firmy Skywalker Sound, Randy Thom, który wcześniej pracował z Mamoru Oshiim przy Ghost in the Shell 2: Innocence. Po odnowieniu ścieżki dźwiękowej mistrza Kawai, zdecydowano raz jeszcze nagrać sesje z aktorami odpowiedzialnymi za voice-acting, modyfikując w niektórych miejscach kwestie bohaterów z oryginalnego skryptu o słowa i wyrażenia, które częściej rozbrzmiewają w mowie potocznej Japończyków. Przez prawie szesnaście lat aż tak dużo się w Japonii pod tym względem zmieniło? Ciekawe…

ghost-in-the-shell-20

Idąc dalej, oryginalny męski głos Władcy Marionetek, w którego wcielił się seiyuu Iemasa Kayumi, zastąpiony został przez Yoshiko Sakakibarę (w interesującym nas uniwersum aktorka ta użyczyła wcześniej głosu doktor Harraway w Innocence, natomiast w serialu Ghost in the Shell: Stand Alone Complex Kenjiego Kamiyamy wcieliła się w rolę premier Yoko Kayabuki). Modyfikacja ta jest dla mnie trochę niezrozumiała, gdyż Puppet Master w oryginale wypadł doskonale, nie stanowi to jednak większego problemu, ponieważ Sakakibara również brzmi enigmatycznie i dostojnie. Reszta aktorów powtórzyła swoje role w reedycji. Tak więc rolę Major ponownie odgrywa Atsuko Tanaka, Batou to Akio Otsuka, czyli Snake z japońskich wersji gier Metal Gear Solid, Togusę zaś jak zwykle dubbinguje Kouichi Yamadera (m.in. Spike z Cowboy Bebop oraz Jubei z kinowego Ninja Scroll). Mimo zaskakującej zmiany głosu Władcy, odnowioną warstwę dźwiękową oceniam pozytywnie.

Nawiązując do zadanego w nagłówku recenzji pytania o to, czy tytuł ten wciąż wytrzymuje próbę czasu, odpowiadam z pełnym przekonaniem, iż jak najbardziej. Część merytoryczna Ghost in the Shell to wciąż zachwycająca głębią i wielowątkowością historia, która zaprowadziła gatunek cyberpunk tam, gdzie filozofia i nauki ścisłe biorą się za ręce. Mimo upływu lat film Oshiiego nie stracił nic a nic ze swojej rozrywkowej atrakcyjności i wątpię, czy przez kolejne piętnaście lat coś miałoby się w tej materii zmienić – mimo że paradoksalnie reedycja niewiele w tym aspekcie pomaga… Podsumowując, jeśli ktoś jakimś cudem nie zapoznał się jeszcze z tym epokowym dziełem, niechaj szybko nadrobi tę ogromną zaległość. A obecność na rynku także Ghost in the Shell 2.0 stwarza po temu jeszcze lepszą okazję.

P.S. Wersję oryginalną oceniam punkt wyżej.

Tekst z archiwum film.org.pl (26.09.2011r.)

REKLAMA