CZEKOLADA. Inteligentna i smakowita
W całej tej opowieści niezwykle ważne jest aktorstwo – mówiąc szczerze, dawno nie spotkałem się z tak kapitalnie dobraną obsadą jak tutaj, gdzie właściwie każdy aktor godny jest najwyższych laurów. Nawet role epizodyczne, takie jak Johna Wooda czy Leslie Caron, są odegrane koncertowo. Nominowana do Oscara Juliette Binoche po prostu jest Vianne. Jest w niej niesamowite ciepło i dobro, choć od razu czytelne okazuje się istnienie pewnego sekretu, pewnej słabości, którą kobieta próbuje ukryć pod cudownym umiechem i mądrymi słowami. Jej przeciwieństwem jest Alfred Molina w roli hrabiego Reynauda, faceta, który walczy już tylko dla samego faktu, człowieka w gruncie rzeczy zagubionego i samotnego, który broni swoich fanatycznych przekonań, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na ich nietrafność. Przesycona nutą tragizmu jest kreacja Leny Olin – Josephine jest kobietą, której w Czekoladzie współczujemy najbardziej, a jej metamorfoza, wydostanie się z bagna niepokoju i beznadziei, ukazuje zmienność ludzkiego losu i siłę charakteru, który na pierwszy rzut oka oceniliśmy jako słaby. Judi Dench jako Armande jest raczej zgorzkniała, lecz w chwili, gdy zaczyna się uśmiechać, widz czuje do niej sympatię, bo to kobieta dziwna, raczej niejednoznaczna, ale w gruncie rzeczy o dobrym sercu. Znakomita jest też Carrie-Anne Moss (Boże, te oczy) w roli jej córki Caroline, która pod maską pozorów okazuje się bardzo podobna do matki.
Niezwykle ważną rolę pełni też w Czekoladzie muzyka Rachel Portman (nominowana zresztą do Oscara). Cicho, ale zdecydowanie podkreśla nastrój i klimat opowieści, a główny temat pozostaje na długo w pamięci.
Podobne wpisy
I kapitalne są zdjęcia Rogera Pratta – myślę, że trudno jest znaleźć film, w którym tak wspaniale pokazano słodycze, rozmaitego rodzaju czekoladki i ciasteczka, a już w scenach, kiedy Vianne przygotowuje płynną czekoladę, ślinka cieknie tak, że szkoda gadać. Sceny przed otwarciem czekolaterii, kiedy za oknem zalepionym gazetami pokazują się najróżniejsze wyroby Vianne, przesycone są wręcz ich zapachem. Naprawdę, przypomina mi się Charlie i fabryka czekolady Roalda Dahla.
Oczywiście, możemy dopatrzyć się w tym filmie kilku minusów. W końcu przesłanie tej historii, choć niebanalne, jest wtórne (ile to razy słyszeliśmy o przemianie człowieka i czynieniu dobra), ale co z tego? To inteligentny (i smakowity!) film, zagrany po mistrzowsku i podkreślony piękną muzyką, jeden z tych, które można oglądać wiele razy bez znudzenia. A kto je czekoladę, myśląc o wartościowych składnikach odżywczych kakao?
Tekst z archiwum film.org.pl (21.11.2004).