search
REKLAMA
Czarno na białym

CZAROWNICE

Tomasz Raczkowski

14 grudnia 2018

REKLAMA

Niejednoznaczność statusu ontologicznego narracji jest kluczowa do uchwycenia istoty filmu. Rozprawa Christensena ma na celu przede wszystkim ukazanie absurdalności kulturowych wyobrażeń na temat czarownic i całkiem realnej grozy agresji wobec podejrzanych o czary ze strony społeczeństwa. Przez cały seans widać wyraźnie krytyczny stosunek narratora do referowanych opisów czarów, ironię wobec doszukiwania się wszędzie wokół diabelskiej ingerencji i pogardę paranoicznej spirali podejrzeń oraz opresji wobec domniemanych czarownic. W ostatnim akcie filmu ów krytycyzm przeradza się w modernistyczną interpretację zachowań określanych w przeszłości jako „czary” w kategoriach psychologicznych. Jednak również i ta sekwencja nie jest oczywista; brawurowy epilog ukazuje współczesną inkarnację społecznej opresji, której poddawane są „czarownice”. Rozprawiając się ze średniowiecznymi zabobonami, film jednocześnie wskazuje na niezmienność powszechnej demonizacji inności. Ofiarami tego uniwersalnego mechanizmu padają kobiety, w przeszłości palone na stosie jako czarownice, współcześnie zamykane w ośrodkach dla chorych psychicznie czy stygmatyzowane jako odmieńcy. Mocno ironiczny, a momentami nawet arogancki ton wypowiedzi narratora staje się więc sygnałem krytycznej wymowy Czarownic nie tylko wobec historycznie zdyskredytowanych poglądów, ale również do nowoczesności z jej racjonalizmem, pozorami egalitaryzmu i wiarą w ostateczne odkrycie rządzących światem praw. W efekcie zjawisko czarownictwa nie zostaje ukazane ani jako realne zjawisko, ani jako prymitywny zabobon, ale raczej pewien wariant kolektywnej wyobraźni i konstrukcji zła wokół inności.

Horror inności

Estetyka horroru sugestywnie ewokuje fantastyczne wyobrażenia na temat praktyk magicznych, jednak równie ważny jest w Czarownicach wymiar dramatu psychologicznego. Film przedstawia mechanizmy społecznej kreacji oraz projekcji zła na „nadające się” do tego jednostki. Efektowne wizualizacje sabatów i wiedźmich praktyk służą tu skontrastowaniu mrocznych fantazji z może mniej efektownymi, ale za to okrutnie realnymi i groźnymi mechanizmami polowania na czarownice z uwzględnieniem straszliwych technik tortur oraz przesłuchań. Montaż poszczególnych scen wzmaga w widzach poczucie groteskowości relacjonowanych poglądów na temat czarów i demonizmu, nakierowując na konkluzje złowrogiej naiwności w interpretowaniu tego, co odmienne. Eksploracja niesamowitych przedstawień przywołanych na podstawie starych rycin i opisów służy tutaj ukazaniu plastyczności takich poglądów i skłonności do łatwego tłumaczenia problematycznych zjawisk w odniesieniu do dominującego światopoglądu – czy to religii, czy to nauki. Odczytywane z dystansu, Czarownice są więc wiwisekcją fenomenu społecznego, polegającego na narzucaniu na to, co wymyka się znormalizowanym konwencjom, interpretacji metafizycznej lub psychicznej aberracji. Tego typu gra na znaczeniach angażuje nie tylko intelekt odbiorcy, ale również jego estetyczną percepcję. To właśnie zespolenie wizualnej energii, sugestywności obrazu i montażu filmowego oraz literalnej wypowiedzi za pomocą języka decyduje o sile oddziaływania Czarownic. Używając języka filmu, Christensen zdołał, jak się zdaje, uchwycić niejednoznaczność postaci czarownicy, niestabilnie zawieszonej gdzieś na pograniczu jawy i halucynacji, natury i kultury, odrażającej cielesności i nadnaturalnej mocy.

Odwaga, z jaką Benjamin Christensen zrealizował swoją wizję, zasługuje na najwyższe uznanie. Film wzbudził duże kontrowersje przede wszystkim ze względu na bezkompromisowość w przedstawianiu zjawiska czarownictwa na przestrzeni dziejów. Jednak tym, co wydaje się dziś istotniejsze, jest formalne wyrafinowanie Czarownic, w których zastosowane zostały środki filmowe inspirujące kolejne pokolenia. Wpływy tego filmu rozciągają się od – niejako oczywistego w tym kontekście – gatunku horroru, czerpiącego z proponowanych w filmie z 1922 rozwiązań inscenizacyjnych i nasyconej znaczeniowo atmosfery grozy, przez dziedzinę filmowego komentarza do zjawisk społecznych, aż po późniejsze kino eksperymentalne, dla którego Christensen w pewnym sensie wytyczał ścieżki przez kreatywne wykorzystanie języka filmowego oraz problematyzację relacji prawdy z fikcją. Czarownice to dzieło, które wymyka się jednoznacznym ujęciom i klasyfikacjom, pozostaje wciąż w pewien sposób nieuchwytne w swojej intertekstualnej maestrii i estetycznej odwadze. To niezwykła rozprawa o istocie zła, jego postrzeganiu i mocy fantazji, z których rodzą się czarownice.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA