CREEPSHOW – SEZON 3. Najlepsza obecnie antologia grozy
Już dziś o godzinie 22:00 na antenie AMC Polska wyemitowany zostanie pierwszy epizod trzeciego sezonu serialu Creepshow. Po bardzo udanych dwóch seriach produkcji, stanowiących odcinkowy reboot kultowej filmowej antologii Stephena Kinga i George’a A. Romero z 1982 roku, showrunner serialu – Greg Nicotero kontynuuje pisanie swojego miłosnego listu do retro horroru i komiksów EC.
Niełatwo ocenić jest serial Creepshow jako całość, a także całościowo o nim pisać. Trudności nastręcza tu bowiem jego antologiczna forma. Odcinki nie posiadają wspólnego mianownika, który sprawiłby, że Creepshow byłby tworem kompleksowym. Oznacza to, że ostateczna nota wystawiona serii Nicotero powinna stanowić średnią ocen poszczególnych epizodów, a przynajmniej tak to sobie wymyśliłem. Brak spójności nie musi być jednak wadą. Pozwala bowiem na pewną dowolność np. w kolejności oglądania odcinków, jak też na pomijanie mniej wciągających lub zbyt strasznych epizodów bez konsekwencji utraty ciągłości fabularnej.
Mums
Trzeci sezon serialu Creepshow otwiera adaptacja opowiadania Joego Hilla z jego zbioru Gaz do dechy. Odcinek wyreżyserowany przez Rusty’ego Cundieffa opowiada o Jacku, chłopcu, który wraz ze swoją matką miał uciec do babci przed swoim agresywnym ojcem. Jak można się łatwo domyślić, wyjazd matki i syna nie dochodzi do skutku, ponieważ Hank (Ethan Embry) na to nie pozwala. Pierwszy epizod trzeciej serii jest dość przewidywalny, ledwie akcentuje tak ważne tematy, jak przemoc domowa czy rasizm, a autorowi segmentu nie udaje się w ciągu około dwudziestu minut rozwinąć postaci. W rezultacie Mums to prościutka historyjka zemsty, którą właściwie można streścić polskim przysłowiem: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Tym, co zasługuje tu na pochwałę, są praktyczne efekty specjalne, które przywołują na myśl klimatyczną Krwiożerczą roślinę Franka Oza. 5/10
Queen Bee
Queen Bee wyreżyserowany przez Grega Nicotero to segment pełen sprzeczności. Z jednej strony świetne jest bowiem to, że Creepshow swoją specyfiką pragnie komentować rzeczywistość (tutaj krytykuje celebrytów i fandomy), z drugiej zaś robi to trochę nieudolnie. Owa nieudolność przejawia się w drewnianej grze aktorskiej i ospałym scenariuszu. Z kolei tym, za co należy pochwalić Queen Bee, jest kompletna nieprzewidywalność i po raz kolejny wspaniałe wykorzystanie praktycznych efektów specjalnych. Przy okazji tego segmentu warto wspomnieć, że część jego akcji rozgrywa się w słynnym za sprawą Halloween II Haddonfield Memorial Hospital. 4/10
Skeletons in the Closet
Pierwszy odcinek trzeciego sezonu Creepshow może wydać się dla niektórych fanów serii spadkiem jej jakości. Na szczęście za sprawą drugiego epizodu Greg Nicotero i spółka wracają już na właściwe tory. Otwierający drugi odcinek Skeleton in the Closet to prawdziwa gratka dla wszystkich fanów legendarnych filmów grozy. Akcja segmentu rozgrywa się w muzeum horroru prowadzonym przez prawdziwych pasjonatów kina z dreszczykiem. Skeletons in the Closet jest zabawnym pastiszem takich klasyków jak Psychoza czy Lśnienie. Mnóstwo tu znanych cytatów, nawiązań i szalonej, makabrycznej zabawy, czyli wszystkiego tego, za co pokochaliśmy nowe Creepshow. 6/10
Familiar
Potwierdzeniem powrotu Creepshow do formy jest drugi segment odcinka, czyli Familiar w reżyserii Joego Lyncha. Familiar to chyba najbardziej niepokojąca historia spośród wszystkich dostępnych w trzecim sezonie. Opowiada o mężczyźnie, który zostaje ostrzeżony przez medium, że coś za nim chodzi. Niedługo po tej wiadomości Jacka (świetny Andrew Bachelor) nawiedza istota powiązana z jego ambicjami i pragnieniami. Joe Lynch perfekcyjnie wykorzystał każdą otrzymaną tutaj chwilę. W ciągu zaledwie dwudziestu kilku minut zdołał zbudować napiętą, złowrogą atmosferę. Familiar to ponadto wspaniały hołd złożony Poltergeistowi. 9/10
The Last Tsubaraya
The Last Tsubaraya to kolejny odcinek odwołujący się do współczesnej rzeczywistości i ją krytykujący. Chodzi tu bowiem o podział społeczny na tych obrzydliwie bogatych i zwykłych zjadaczy chleba. Czy bogactwo upoważnia do egoizmu? Czy wszystko można kupić? To tylko niektóre pytania, które zadaje reżyser segmentu, Jeffrey J. January. Dodatkowo The Last Tsubaraya wpisuje się w charakterystyczny dla Creepshow motyw kary za grzechy. W serii Nicotero zło przedstawiane za pomocą potworów zawsze zwycięża zło mieszkające w ludziach. 7/10
Okay, I’ll Bite
Boisz się pająków? Jeśli tak, to Okay, I’ll Bite nie jest dla ciebie. W każdym razie oprócz pająków gryzących np. w oko mamy w odcinku wyreżyserowanym przez Johna Harrisona do czynienia ze świetnie rozpisaną postacią, w którą rewelacyjnie wcielił się Nicholas Massouh, a także dobrą pracą kamery i skutecznym CGI. 7/10
Stranger Sings
Po rewelacyjnych dwóch odcinkach wypełnionych ciekawymi opowieściami z dreszczykiem Creep złapał zadyszkę. Będziecie musieli mu to wybaczyć, ponieważ trzyma w zanadrzu jeszcze pięć interesujących historyjek. Autorką nowelki Stranger Sings, która posiada nietypowy, zbyt lekki i niepasujący do serialu ton, jest Axelle Carolyn. Jej segment zawiera jednak znakomicie skonstruowanego potwora i całkiem niezłe mitologiczne nawiązania. 4/10
Meter Radar
Wydaje się, że Joe Lynch świetnie wpasowuje się w to, czym ma być nowe Creepshow. Po świetnym Familiar reżyser dostarczył widzom nie mniej interesujący Meter Radar. Opisywany segment jest wyraźnym nawiązaniem do trwającej obecnie globalnej pandemii. Autor świetnie oddaje poczucie izolacji, jego postapokaliptyczny świat to fascynująca wizualizacja, a drobne nawiązania do Egzorcysty są tutaj wisienką na torcie. 7/10
Time Out
Time Out to segment, który zrywa z konwencją. Opowiada bowiem o strachu, który dotyczy najprawdopodobniej każdego z nas, strachu przed zbyt szybkim upływem czasu. Opowieść wyreżyserowana przez Jeffreya J. January’ego jest więc bliska wszystkim. Łatwo zatem odczuć tragedię i ból jej głównego bohatera, Tima. Niezwykle skuteczny i mądry moralitet. 9/10
The Things in Oakwood’s Past
Animowany segment Creepshow to nic nowego. Mieliśmy już przecież do czynienia z animowanym odcinkiem specjalnym. Forma ta pozwala Gregowi Nicotero puścić wodze fantazji, przedstawić to, czego raczej nie można lub co byłoby zbyt kosztowne w live action. The Things in Oakwood’s Past wygląda jak ożywiony komiks EC. Senny styl odcinka nawiązuje do Den Roberta Balsera ze słynnej antologii Heavy Metal, a świetne role Marka Hamilla i Danielle Harris potwierdzają, że Creepshow może z powodzeniem w przyszłości sięgać po animacje. 8/10
Drug Traffic
Ostatni odcinek trzeciego sezonu Creepshow to zakończenie, o które nawet nie śmiałem prosić. Pierwszym segmentem szóstego epizodu jest Drug Traffic autorstwa Grega Nicotero. Opowieść showrunnera serii odwołuje się do kryzysów migracyjnych i niezwykle skutecznie włącza doń mało znaną istotę wampiryczną z malajskich mitów, Penanggalan. Jeden z czołowych segmentów trzeciego sezonu. 8/10
A Dead Girl Named Sue
Wygląda na to, że Creep na sam koniec pozostawił widzom to, co najlepsze. A Dead Girl Named Sue rozgrywa się w tym samym wszechświecie co Noc żywych trupów George’a Romero. Zamiast jednak powtarzać klasykę, John Harrison postanowił zbadać, w jaki sposób społeczność została dotkniętą epidemią zombie. Nakręcony w czerni i bieli, wzbudzający napięcie i budujący atmosferę grą światłem segment to triumf kreatywności i badanie społeczności oraz jej emocji w konfrontacji z nieznanym zagrożeniem. 9/10
Podsumowanie: Pomimo kilku wpadek Creepshow to nadal świetna rozrywka, która coraz częściej stara się punktować rzeczywistość. Niski budżet produkcji wymusza na twórcach segmentów korzystanie z praktycznych efektów specjalnych, co dodaje serii niezwykłego uroku. Miejmy nadzieję, że drobne potknięcia nie wpłyną na przyszłe losy Creepa i doczekamy się kolejnego sezonu serii.