CHŁOPIEC I JEGO PIES. Kultowe, niepoprawne politycznie apokaliptyczne sci-fi
Zjawisko to ma nie tylko sugerować rozmiar zniszczenia, jakim dotknięta zostanie przyszłość w wizji autorów science fiction, ale stanowić swoisty symbol tego, jak może wyglądać nowe oblicze wojny. Popularny motyw wykorzystany został na jednym z plakatów do filmu Chłopiec i jego pies z 1975. Filmu dziś już, bez dwóch zdań, kultowego.
Bo zaprawdę trudno wytypować produkcję, do której ten jakże sugestywny obraz atomowej zagłady pasowałby lepiej. Chłopiec i jego pies, film L.Q. Jonesa skupia w sobie wszystko to, co rozumie się pod pojęciem fantastyki postapokaliptycznej. Pustynia, zepsuta ludzkość, gangi, przemoc i wola przetrwania. To tym filmem inspirował się George Miller tworząc słynnego Mad Maxa. To także ten film stanowił wzór dla twórców kultowej serii gier komputerowych – Fallout – zarówno pod względem kreacji dotkniętego apokalipsą świata, jak i w kreśleniu cech społeczności, która z tejże apokalipsy się wyłoniła.
Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie. [Albert Einstein]
Twórcy filmu Chłopiec i jego pies, wzięli sobie te odważne przewidywania Alberta Einsteina do serca. W filmie wyolbrzymione zostały bowiem, uskuteczniane w okresie zimnowojennym, lęki przed nuklearną wojną, która miałaby doszczętnie zniszczyć znany nam świat, umieścić cywilizację w regresie oraz uczynić człowieka głównym winowajcą zagłady Ziemi. Akcja filmu rozgrywa się w 2024 roku, tuż po czwartej wojnie światowej. Na skutek wykorzystania broni jądrowej, trwała ona jedynie pięć dni. W zniszczonym świecie towarami limitowanymi, pożądanymi przez wszystkich, stały się broń, pożywienie oraz kobiety. Pustynię przemierza młody chłopak, Vic (Don Johnson), oraz jego pies, Blood, posiadający telepatyczne zdolności (co umożliwia mu porozumiewanie się ze swym panem). Przyjaźń nierozłącznych towarzyszy zostanie poddana próbie, gdy pomiędzy nimi pojawi się kobieta.
Scenariusz do filmu powstał na podstawie opowiadania Harlana Ellisona, znanego amerykańskiego pisarza science fiction. Z początku autor brał udział w pracach nad adaptacją, ale z czasem w roli tej zastąpił go reżyser filmu – L.Q. Jones. Po latach autor książki żałował, że nie mógł w większy sposób przyczynić się do ostatecznego kształtu filmu. A to dlatego, że wizja L.Q. Jonesa nie do końca przypadła mu do gustu. Tytuł filmu brzmi niewinnie, ale jest to niewinność pozorna, ironiczna. Chłopiec i jego pies to bowiem bezceremonialna i niezwykle sugestywna opowieść o zepsutym, zdegenerowanym świecie, w którym bytność człowieka napędzana jest realizacją pierwotnych potrzeb i instynktów. Brak pokarmu może prowadzić do kanibalizmu, a niespożyta chuć do powszechności gwałtów. Dla filmu najbardziej znamienny jest zatem jego mizoginistyczny i antyfeministyczny wydźwięk. Kobieta zostaje w nim uprzedmiotowiona w sposób dalece dosłowny i sprowadzona do poziomu seksualnego obiektu. Choć seksistowskie sugestie obecne były już w opowiadaniu Ellisona, L.Q. Jones ostatecznie doprawił adaptacje garścią pikanterii, co nie spodobało się przede wszystkim autorowi oryginału.
Kością niezgody do dziś pozostaje finalna scena filmu oraz cyniczne słowa, jakie się w niej pojawiają. Pisarzowi bardzo zależało, by zakończenie zostało zmienione, ale entuzjastyczne reakcje widowni na przedpremierowych pokazach ostatecznie pogrążyły ten pomysł. I dobrze. Prawda jest bowiem taka, że choć kontrowersyjność filmu była i jest ewidentna (tym bardziej dzisiaj w dobie poprawności politycznej), to jednak właśnie za sprawą dosadności wysyłanego komunikatu, stał się on tak kultowy. L.Q. Jones zdaje się nie znać pojęcia kompromisu, przez co jego film jest tak okrutnie szczery i prawdziwy. Wedle mnie nie chodziło jednak o tworzenie obrazoburczego, obraźliwego przekazu, a o pobudzenie krytycznego myślenia dotyczącego istoty humanizmu oraz kruchości otulającej człowieka kultury. Szok oraz negatywna reakcja emocjonalna, które wyłaniają się podczas seansu filmu Chłopiec i jego pies, działają jak obuch boleśnie trafiający odbiorcę w twarz. Celowa hiperbola wywołuje wstrząs, zachęcając jednocześnie zobojętniałego dotychczas widza do zajęcia stanowiska.
Wnioski nie są jednak optymistyczne. Chłopiec i jego pies nie daje nadziei na to, że ludzkość po przeżytej katastrofie zdoła się pozbierać i na zgliszczach dawnego porządku utworzyć nowy świat. Nawet ukazana w jednym wątku komuna, która żyjąc pod ziemią zdołała zachować cywilizacyjne pozory, także naznaczona jest piętnem powolnej, acz systematycznej moralnej dekadencji. Wyłoniony z pyłu nuklearnej wojny świat, nie jest w stanie swym obumarłym środowiskiem naturalnym podtrzymywać równowagi biologicznej, gdyż brakuje mu płuc. Nie ma także miejsca na miłość i inne przeszłe wartości – silna jest jedynie wola przetrwania. Upadek zdaje się zatem być ludzkości przeznaczony. I jest to upadek o tyle bolesny, gdyż zafundowany na własne życzenie.
Film dostępny w serwisie Flixclassic.pl
Tekst z archiwum Film.org.pl