CHE – REWOLUCJA. Pusty, rozwlekły i nudny
Film w ogóle nie wyjaśnia, co sprawiło, że został on bohaterem masowej wyobraźni, co jest trochę dziwne i poniekąd zaskakujące, wszak wydawało się to dosyć oczywistym zamiarem w sytuacji, gdy ktoś postanawia przyjrzeć się bliżej tej postaci. Słuchając wywodów Che dotyczących istoty walki, sensu rewolucji, jego poglądów, dojdziemy do wniosku, że niewiele z nich tak naprawdę wynika. Soderbergh pokazuje kubańskiego rewolucjonistę dosyć przychylnym okiem, i choć nie stara się go wybielić, wydaje się, że ma dla niego sporo wyrozumiałości. Pokazuje go jako twardego i surowego, ale zarazem sprawiedliwego wojownika w walce o to, w co wierzy. Należy pochwalić brak nadmiernego moralizatorstwa oraz patosu, jednak to nie ratuje tej produkcji. Che – Rewolucja przypomina napisany beznamiętnie dziennik, opowiadający o tamtych wydarzeniach, zabrakło tu jakiejś prawdziwej interakcji pomiędzy bohaterami, np. pomiędzy Guevarą a Castro. Brak też głębszego wejścia w samą historię, wszystko jest robione na chłodno, z dystansem, chyba zbyt dużym.
Być może, gdyby część druga została wprowadzona do kin w niewielkim odstępie czasowym (po tygodniu albo przynajmniej po miesiącu), wtedy można by ocenić tę produkcję w całości, ale jako że, niestety, Che – Guerilla pojawi się w naszych kinach najprawdopodobniej dopiero po wakacjach, musimy pogodzić się z faktem, że przyszło nam obejrzeć film przerwany w połowie. Na pewno odbije się to niekorzystnie na jego odbiorze, do czasu premiery części drugiej większość widzów (którzy oczywiście zdecydują się wybrać na Che – Rewolucja do kina) zdąży zapomnieć o pierwszej części, tym bardziej, ze nie ma tu za bardzo czego pamiętać.
Film z archiwum film.org.pl (08.04.2009).