Co więcej, by tchnąć w film ducha wiarygodności, historię CSA prezentują nam fikcyjni historycy. Aktorzy, którzy się w nich wcielili, opowiadają o dziejach Konfederacji z tak ogromnym zacięciem i jeszcze większą ekspresją, iż widz momentami zaczyna wierzyć, że nie ogląda fikcji, lecz najprawdziwszy dokument. Ponadto, oprócz rekonstrukcji nieprawdziwych wydarzeń, w C.S.A. wmontowano fragmenty filmów, musicali i przedstawień teatralnych, które nie dość, że nigdy nie miały swojej premiery, to na dodatek nigdy nie powstały. Trzeba przyznać, że z rozbawieniem oglądamy sceny z takich konfederackich arcydzieł jak np. Poślubiłam abolicjonistę, w którym to żona odnalazłszy w rzeczach męża słynną książkę H. B. Stowe pt. Chata wuja Toma, demaskuje go jako zwolennika zniesienia niewolnictwa, po czym czy to z rozpaczy, czy z przerażenia zaczyna krzyczeć wniebogłosy, niczym Luke Skywalker po poznaniu swojego prawdziwego ojca. Nawet jeśli kogoś nie interesuje historia, to dla tego rodzaju scen powinien zapoznać się z dziełem Willmotta – czarny humor jak najbardziej gwarantowany.
Jednak C.S.A. to nie tylko krytyka amerykańskiego niewolnictwa. To także burleskowe spojrzenie na ekspansywną politykę USA na przestrzeni ostatnich dwóch wieków, oraz na wyrachowanie i obłudę nie tylko polityków-karierowiczów, ale po części również zwykłych obywateli. Historia skonfederowanych stanów Ameryki to cięta satyra na wszystko, co z krajem Busha związane. Nie ustrzegła się oczywiście kilku niedokładności i wyolbrzymień, które wytknęli twórcom historycy (według nich kraj, który dopiero co zakończył wojnę domową, nieprędko zabrałby się za podbijanie innego kontynentu, ponadto nie są oni do końca przekonani, czy niewolnictwo nie upadłoby z jakiś innych, siłą rzeczy pominiętych w filmie powodów). Pomijając oczywistą krytykę, która zawsze pojawia się przy okazji historii z cyklu „co by było gdyby…”, film Kevina Willmotta jest pozycją szalenie interesującą, a zarazem prawdziwą gratką nie tylko dla ludzi zajmujących się historią, nie tylko dla zwolenników spiskowej teorii dziejów, i nie tylko dla widzów, którym Ameryka jawi się jako raj utracony. C.S.A. to film dla każdego – inteligentna, ciekawa, zrobiona na modłę dokumentu ilustracja znanego faktu, że „kiedy człowiek podejmuje decyzję, to trochę tak, jakby skoczył w wartki strumień, który porywa go w kierunku, o jakim mu się nawet nie śniło w chwili gdy ją podejmował.” (cytat z Alchemika Paula Coelho).