search
REKLAMA
Recenzje

BACZYŃSKI. Slam i tradycja

Tekst gościnny

11 czerwca 2018

REKLAMA

Autorem tekstu jest Małgorzata Kulisiewicz.

“Slam poetycki zorganizowany został w 2011 roku w warszawskim klubie Sen pszczoły, a inspiracją dla niego była 90. rocznica urodzin Baczyńskiego. Włączenie do filmu fragmentów slamu i zarejestrowanych wypowiedzi dzisiejszych dwudziestolatków było jednym z lepszych pomysłów tego filmu.”  

Kadr z filmu "Baczyński"

W historii polskiego kina nie brakuje filmów o poetach – wspomnijmy przykład Wojaczka w reżyserii Lecha Majewskiego czy Parę osób, mały czas Andrzeja Barańskiego o przyjaźni niewidomej Jadwigi Stańczakowej z Mironem Białoszewskim. W tradycję tę wpisuje się też dokumentalno-fabularyzowany film Elżbiety Rottermund i Krzysztofa Kohlera “Macie swojego poetę” czyli opowieść biograficzna o Mikołaju Sępie Szarzyńskim, poecie polskim. Krzysztof Kamil Baczyński, poeta apokalipsy spełnionej, przedstawiciel pokolenia Kolumbów, młodych ludzi urodzonych w latach dwudziestych XX wieku, jeden z najbardziej utalentowanych twórców czasu wojny i okupacji doczekał się już swego portretu w paradokumentalnym filmie Dzień czwarty (1984 r.) w reżyserii Ludmiły Niedbalskiej. Reżyserka zamieściła w nim fragmenty autentycznych filmów Warszawa walczy autorstwa operatorów Referatu Filmowego Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej z walk powstania warszawskiego 1944 roku.

Materiały archiwalne posłużyły też jako kanwa filmu Baczyński w reżyserii Kordiana Piwowarskiego. Warstwa dokumentalna jest najlepszą częścią tego złożonego, impresyjnego i mozaikowego filmu. Rozpoczyna się on wypowiedzią przyjaciela Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, uczestnika powstania warszawskiego. Wypowiedź tego kombatanta i relacja starszej kobiety pamiętającej poetę stanowią kanwę filmu przeplatanego poetycką inscenizacją wydarzeń z życia artysty. Akcja filmu rozgrywa się między latem 1939 roku a czwartym sierpnia 1944 i jest przetykana czytanymi  i śpiewanymi podczas slamu wierszami.

Slam poetycki zorganizowany został w 2011 roku w warszawskim klubie „Sen pszczoły”, a inspiracją dla niego była 90. rocznica urodzin Baczyńskiego. Włączenie do filmu fragmentów slamu i zarejestrowanych wypowiedzi dzisiejszych dwudziestolatków było jednym z lepszych pomysłów tego filmu. Młodzi ludzie mówili, jak wewnętrznie przeżywają poezję Baczyńskiego i jak postąpiliby w jego sytuacji, czy walczyliby do końca. Poezja wypowiadana ustami tych młodych ludzi nie brzmi koturnowo, lecz świeżo i współcześnie. Podobnym zabiegiem  sprzyjającym identyfikacji młodego widza z poetą i jego postawą było obsadzenie w roli Baczyńskiego modnego teraz i popularnego aktora Mateusza Kościukiewicza. Brzmiącej nowocześnie muzycznej aranżacji „Pieśni o szczęściu” dokonał Czesław Mozil i on też zaśpiewał ten utwór. Archiwalne zdjęcia z okupacji i z powstania warszawskiego dodają dramatyzmu zainscenizowanym wydarzeniom, które są bardziej impresją i zamierzonym szkicem przefiltrowanym przez wrażliwość i wyobraźnię Baczyńskiego niż jego pełną filmową biografią.

Kadr z filmu "Baczyński"

Film zaczyna się beztroską wycieczką górską w lecie 1939 roku i symbolicznym  oglądaniem świata przez zielone szkiełko. Harmonię burzy śmierć Stanisława Baczyńskiego, ojca poety (27 lipca 1939 r.) i wybuch II wojny światowej. Przeżycia wojenne, poznanie młodziutkiej Barbary Drabczyńskiej, miłość i późniejszy ślub znalazły wyraz w pisanej wtedy nadzwyczaj intensywnie poezji: I jeden z nas – to jestem ja, / którym pokochał. Świat mi rozkwitł („Spojrzenie”). Dramatyczny wybór między tworzeniem poezji a miłością do Polski, konspiracją i walką w powstaniu znajduje swoje odzwierciedlenie w wierszach. I choć koledzy chronili utalentowanego, acz słabego zdrowia Krzysztofa, wewnętrzny imperatyw zwyciężył: A drugi z nas – to jestem ja, / którym nienawiść drżącą począł („Spojrzenie”). Na konspiracyjnych spotkaniach, gdzie oglądamy znakomicie odtworzonych literatów warszawskiego środowiska okupacyjnego, takich jak Jerzy Andrzejewski, który odkrył poezje  Krzysztofa oraz  Tadeusz Gajcy, Jarosław Iwaszkiewicz czy krytyk literacki Kazimierz Wyka, czytane są wiersze Baczyńskiego. Już na początku filmu słyszymy: A trzeci z nas – to jestem ja / odbity w wypłakanych łzach („Spojrzenie”) i rozumiemy dylemat wyboru między  miłością do poezji, potrzebą tworzenia a miłością do ojczyzny.

Podobne wpisy

Głębia obrazowania poetyckiego, nowatorskiego i przekraczającego swoje czasy oraz  zwielokrotniony acz spójny obraz własnego wnętrza zawarty w tej poezji to walory zarówno twórczości Baczyńskiego, jak i filmu. Obrazy filmowe w pełni oddają dramatyzm wierszy i wypełniają nam odwieczne pojęcia uczuciową i bliską nam treścią. Może w dzisiejszym świecie taki wektor wartości, drogowskaz jest bardzo potrzebny. Kordian Piwowarski, znany już z żartobliwej etiudy Łódź płynie dalej nakręcił bardzo osobisty i trudny do realizacji, ale znakomity film. Wpisał się dobrze  w tradycję polskiego kina oraz naszej kultury. Przypomnijmy, ze utwory Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wykonywała Ewa Demarczyk („Wiersze wojenne”, “Na moście w Avignon”), Jacek Kaczmarski („Barykada – śmierć Baczyńskiego”), Grzegorz Turnau („Znów wędrujemy”), Janusz Radek, Michał Bajor, Zespół Ankh („Bez imienia”) i Lao Che („Godzina W”). Tak więc wiele pokoleń, i to najmłodsze również, identyfikuje się z ponadczasową poezją Baczyńskiego, ożywiającą archetyp polskości.

REKLAMA