ANTYKILLER. Między wronami
W Rosji po roku 1989 nakręcono przynajmniej kilka filmów sensacyjnych, które mają niekwestionowany status kultowych. Najbardziej znanymi za granicą (w tym w Polsce) są niewątpliwie Brat i Brat 2 Aleksieja Bałabanowa, które miałem przyjemność recenzować już na łamach film.org.pl. Antykiller Jegora Konczalowskiego z roku 2002 to obraz, który popularnością za Bugiem ustępuje Bratu tylko nieznacznie – świadczy o tym fakt, że jako jeden z nielicznych rosyjskich filmów doczekał się aż dwóch kontynuacji, czyli tylu, ile Spaleni słońcem Nikity Michałkowa, a także serialu telewizyjnego i gry wideo. Tymczasem w Polsce o Antykillerze słyszeli chyba tylko fanatycy kina rosyjskiego.
Tytułowym bohaterem filmu Konczalowskiego jest major Koreniew (Gosza Kucenko), wyszkolony w dawnym Związku Radzieckim policjant, który pod kryptonimem Lis infiltruje rosyjską mafię. Lis, jak przystało na rosyjskiego bohatera typu bad ass, jest świetnie wyszkolony – bije się i strzela tak, że nikt nie jest w stanie mu podskoczyć, perfekcyjnie rozgrywa przeciwników przeciwko sobie, jest cichy, bezwzględny i nie boi się sięgać po metody spoza prawa, dzięki czemu wykazuje się większą skutecznością niż cała moskiewska milicja razem wzięta. Tym razem Lisa czeka przeprawa z całą wierchuszką rosyjskiej mafii i nowym graczem, Małpą (Wiktor Sukorukow), który wskutek operacji mózgu nie odczuwa bólu i którego mimo niewielkiego wzrostu wszyscy szybko zaczynają się bać.
Zarys scenariusza wygląda dość sztampowo, film jednak na pewno sztampowy nie jest. Twórcom Antykillera udała się trudna sztuka nakreślenia przekonującego tła dla opowiadanej historii. W przeciętnym filmie o policjantach i złodzieja mamy jednego – dwóch bohaterów plus ewentualnie jakiegoś pomocnika oraz jeden, główny czarny charakter, któremu podlega kilku mniejszych. W Antykillerze natomiast znajdujemy całą gamę równorzędnych czarnych charakterów, ani przez chwilę nie da się stwierdzić, który z nich tak naprawdę jest najważniejszy. Pomiędzy nimi rozgrywają się wydarzenia nie mniej istotne dla samej fabuły niż najważniejsze zadanie Lisa – pomszczenie zastrzelonego przez Małpę przyjaciela. Podchodząc do sprawy w ten sposób, produkcję łatwo było przeładować, tak się jednak nie stało – Antykiller jest filmem bogatym, ale jednak spójnym. Dodatkowo świat, który w nim przedstawiono, nabiera kolorów dzięki odwołaniom do kultury „worów w zakonie” (вор в законе) – rosyjskiego odpowiednika sycylijskiej mafii. W Antykillerze pojawiają się więzienne tatuaże i obrzędy, a także ich symbolika, hierarchia i kodeks honorowy zaczerpnięte z rzeczywistości.
Niektóre zastosowane w Antykillerze ujęcia wyglądają trochę jak w amatorskiej produkcji – gdyby nie obecność znanych aktorów, prawdziwej broni i drogich samochodów bezlitośnie dziurawionych kulami, można by było sądzić, że to film offowy. W żadnym wypadku nie należy tego jednak traktować jako zarzutu – ten zabieg pozwolił stworzyć klimat, który naprawdę wciąga. Do tego dochodzą efektowne sceny walki podrasowane przez dynamiczny montaż i gra aktorska – główny bohater nie powala, ale czarne charaktery owszem. Na szczególną uwagę zasługują Sukorukow (Małpa), który sprawia wrażenie, jakby się do tej roli urodził, i Jewgienij Sidikin w roli Barkasa – obydwu udało się wykreować postaci, których wolelibyśmy nie spotkać na swojej drodze. Małpa jest szalony i nie ma żadnych granic, Barkas natomiast opanowany i nieprawdopodobnie skuteczny. Obaj są brutalni i bezwzględni – film warto obejrzeć chociażby dla tych dwóch aktorów.
Antykiller to rzecz, która w Polsce cały czas czeka na odkrycie. Trudno się łudzić, że kiedykolwiek zyska sobie tylu fanów, co filmy Bałabanowa, jednak wielbiciele dobrego i nietuzinkowego kina sensacyjnego na pewno nie rozczarują się, sięgając po obraz Konczalowskiego. Produkcja z 2003 roku nie jest może filmem przełomowym, ale wciągającym, ciekawie zrealizowanym i zapadającym w pamięć.
korekta: Kornelia Farynowska