TOM CRUISE nie chciał kręcić filmu TOP GUN: MAVERICK bez udziału VALA KILMERA
Zbliża się światowa premiera filmu Top Gun: Maverick, kontynuacji przeboju z 1986 roku. Na jej temat wypowiedział się ostatnio producent, Jerry Bruckheimer.
Przypomnijmy, że akcja sequela osadzona jest 34 lata po pierwowzorze. Maverick jest instruktorem we wspomnianej szkole, a jednym z jego uczniów jest syn Goose’a. W obsadzie znaleźli się Tom Cruise, Jennifer Connelly, Glen Powell, Jon Hamm, Ed Harris i Miles Teller. Ten ostatni wciela się w Bradleya “Roostera” Bradshawa, syna Goose’a z części pierwszej. Według reżysera sequela, Josepha Kosinskiego, relacja między Roosterem i Maverickiem będzie emocjonalnym rdzeniem filmu. Kosinski mówił też, że chciałby dalej zagłębić wątek Mavericka oraz Icemana, w którego wcielał się Val Kilmer.
W rozmowie z magazynem People, Bruckheimer nawiązał właśnie do Kilmera. Producent stwierdził, że Cruise’owi bardzo zależało na powrocie aktora.
Powiedział, że musimy mieć Vala z powrotem. Musiał wystąpić w tym filmie. Był motorem napędowym. Wszyscy go chcieliśmy, ale Tom z całą stanowczością mówił, że jeśli mamy zrobić kolejną część “Top Gun”, Val musi się w niej pojawić. [Kilmer] to taki dobry aktor i taka dobra osoba. Świetnie spędzaliśmy czas pracując nad pierwszą częścią i chcieliśmy zjednoczyć ekipę.
W jednym z wcześniejszych wywiadów Bruckheimer opowiedział, że Cruise zadbał też o to, by tym razem aktorzy rzeczywiście znaleźli się w odrzutowcach – podczas realizacji części pierwszej okazywało się, że niektórzy źle znoszą powietrzne akrobacje.
Tymczasem Val Kilmer często pojawia się ostatnio w nagłówkach; powstał dokument Val zmontowany z nagrań stworzonych przez aktora, a on sam dzięki sztucznej inteligencji odzyskał swój głos utracony w wyniku choroby.
Top Gun: Maverick zadebiutuje 19 listopada.