„Mickey 17” z Pattinsonem to według reżysera film science fiction o tym, jak żałośni mogą być ludzie

W 2020 roku Parasite zapisał się w historii jako pierwszy nieanglojęzyczny film, który zdobył Oscara w głównej kategorii. Reżyser koreańskiego przeboju, Bong Joon-Ho, kolejny projekt stworzył dla studia Warner Bros. To Mickey 17, ekranizacja powieści Edwarda Ashtona.
W zapowiedzi filmu czytamy:
Mickey 17 jest 'jednorazowym’, pracownikiem wysyłanym na stracenie w ramach ludzkiej ekspedycji mającej na celu kolonizację lodowego świata Niflheim. Po śmierci jednej wersji jego ciała, regenerowane jest nowe, z zachowaną większością wspomnień.
Główną rolę w filmie gra Robert Pattinson. Aktor miał zrobić podczas castingów wielkie wrażenie na reżyserze i producentach, którzy uznali, że jest perfekcyjny do powierzonej mu roli. Poza nim, w filmie występują występują m.in. Toni Collette, Mark Ruffalo, Steven Yeun i Naomie Ackie.
Na łamach „Empire” reżyser opowiada, że to najbardziej ludzka historia, jaką stworzył.
To opowieść o tym, jak żałośni mogą być ludzie. Można wręcz wyczuć zapach każdej postaci – ich plamy po moczu i śmierdzące skarpetki. (…) W większości filmów science fiction i fantasy, zagrożeniem jest coś wysublimowanego. Mnie spodobał się pomysł, że „drukowanie” ludzi to objaw braku szacunku.
W filmie nowa wersja postaci Pattinsona pojawi się zanim poprzednia zniknie, wobec czego się spotkają. Aktor zdradził, że głosy bohaterów oparł na kreskówce Ren & Stimpy, choć rozważał też zainspirowanie się Johnnym Knoxville’em i Stevem-O z Jackass.
Film zadebiutuje w USA 31 stycznia 2025 roku.