Krótki metraż #2. GEIST – animacja z dreszczykiem

W drugiej odsłonie cyklu prezentuję kolejną animację o równie dosadnym charakterze, co poprzedniczka. Tym razem jednak wyrazem tej dosadności jest… groza. Jedenaście minut z irlandzkim Geistem pokaże wam, jak bliskie naszemu sercu jest oblicze tej grozy.
Pełnometrażowe dreszczowce mają to do siebie, że z uwagi na swoją długość w atmosferę niepokoju wprowadzają widza stopniowo, a w straszeniu czynione są wówczas od czasu do czasu przerwy. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku filmów krótkometrażowych. Ich twórcy mają o wiele mniej czasu na rozłożenie akcentów – uwagę widza trzeba więc przykuć natychmiast i trzymać nieprzerwanie.
W te ślady poszli Alex Sherwood, Ben Harper, Sean Mullen – reżyserzy i zarazem scenarzyści krótkometrażowej animacji Geist stworzonej w 2015 roku. Film idzie na skróty i od razu wrzuca widza na głęboką wodę. Z niej udało się jednak wydostać bohaterowi filmu. Jest nim rybak, który przeżył katastrofę swego kutra. Film zaczyna się od momentu, gdy morze wyrzuciło go na plażę. Intensywna burza jednak nie ustaje, dlatego rozbitek resztką sił kieruje się do pobliskiego domu. Choć ten sprawia wrażenie opustoszałego, bohater szybko orientuje się, że prawdopodobnie nie jest w nim sam.
Tajemnica, którą odkryje bohater, oczywiście niejednego przyprawi o dreszcze. Nie chcąc jej zdradzać, powiem tylko, że podoba mi się szczerość wydźwięku, z jakim pozostawia nas finał tej krótkiej opowieści. Bohater od początku pogrążony jest w beznadziei, a twórcy ani na moment nie rozstępują nad nim chmur. To nie jest historia krzepiąca, ale przynajmniej jest boleśnie autentyczna. Prawdziwa groza kryje się bowiem w kruchości naszej egzystencji.
korekta: Kornelia Farynowska