Kasacja emisji serialu dokumentalnego o Ku-Klux-Klanie. Skąd tyle kontrowersji?
Czy może być lepszy czas na kontrowersyjny serial dokumentalny o Ku-Klux-Klanie niż koniec 2016roku, kiedy wybory w USA wygrał Donald Trump, nastroje na świecie się radykalizują, a polityka zarządzania strachem działa coraz sprawniej? Sprzeciw aktorki Ellen Pompeo i kontrowersje wokół produkcji Generation KKK sprawiły, że A&E póki co wycofało się z emisji serialu. Czemu wśród licznych produkcji o tej rasistowskiej organizacji akurat ta wzbudziła tyle emocji?
“Wstydźcie się” – napisała na swoim twitterze Pompeo do twórców Generation KKK i wezwała swoich fanów do bojkotu nie tylko tego formatu, ale wszystkich produkcji A&E. W zamyśle producenta kamera miała śledzić losy prominentnych rodów związanych z Klanem, a przede wszystkim losy członków, którzy chcą odejść ze wspólnoty. Projekt ten wydaje się o tyle kontrowersyjny, że po raz pierwszy zbliża widza do rzeczywiście istniejących osób, do tego, co dzieje się w KKK “tu i teraz”, i pokazuje, że rasistowska organizacja nie tylko istnieje, ale postępująca radykalizacja i podziały sprawiają, że rośnie w siłę. Rzeczywiście to nowe podejście do tematu, który sam w sobie jest bardzo trudny, a takie jego potraktowanie – zbliżenie się do konkretnych ludzi – może prowadzić do opacznego zrozumienia zamysłu realizatora. Obawiając się takiego właśnie niewłaściwego odbioru i zbyt pochopnej oceny całej serii, A&E zdecydowało się na zmianę tytułu z Generation KKK na Escaping the KKK: A Documentary Series Exposing Hate in America. Premierę pierwszego z ośmiu odcinków serialu zapowiadano na 10 stycznia 2017 roku.
To jednak nie był koniec problemów A&E. Kontrowersje wzbudził nie tylko sam format programu, ale także kwestie finansowania produkcji. Zaczęto zastanawiać się, czy występujące w produkcji rodziny z KKK otrzymały wynagrodzenia. Stacja zaprzeczała, ale ostatecznie okazało się, że wbrew początkowym założeniom członkowie klanów otrzymali pieniądze, które miały ułatwić dostęp do wspólnoty. Było to sprzeczne z zasadami, którymi kierował się producent i jego partnerzy – zwalczające dyskryminację organizacje Anti-Defamation League i Color of Change. Zamieszanie wokół kwestii finansowych ostatecznie skłoniło A&E do zawieszenia emisji.
Czemu wokół serii dokumentalnej narosło aż tyle kontrowersji? Czy Pompeo miała rację, wzywając do bojkotu, i skąd taka ostra reakcja aktorki? Przede wszystkim strach w wielu Amerykanach budzi sama nazwa Ku-Klux-Klanu, którego działalność jest jedną z hańbiących plam w historii Stanów Zjednoczonych. Rasistowska organizacja, która powstała w XIX wieku i do dziś ma swoich zwolenników, znana jest z prześladowania przede wszystkim Afroamerykanów i Żydów mieszkających w Stanach. Charakterystyczne stroje i białe kaptury jednoznacznie kojarzą się w USA z podpaleniami, linczami i egzekucjami. Jest to zdecydowanie jedna z tych historii, o której Amerykanie woleliby zapomnieć.
Amerykańskie kino wielokrotnie rozprawiało się z tym tematem, począwszy od Narodzin narodu, Mississippi w ogniu czy Czarnego legionu poprzez Bracie, gdzie jesteś czy Więźnia nienawiści aż po liczne filmy dokumentalne. Po raz pierwszy jednak mielibyśmy, zdaje się, do czynienia z serialem dokumentalnym i wniknięciem w życie rodzin, pokazaniem “ludzkiej twarzy” klanów. Być może, czego mogła obawiać się Pompeo, takie ukazanie historii sprzyjałoby rozrostowi organizacji, a warto wspomnieć, że tylko w latach 2014-2015 ilość komórek KKK w USA wzrosła z 72 do 190! Trudno byłoby w tym wypadku odmówić aktorce racji.
Niezależnie od tłumaczenia A&E, które chciało ponoć pokazać ową radykalizację, dorastanie w nienawiści i trud wychodzenia z hermetycznego środowiska, produkcja mogła sprzyjać rozprzestrzenianiu się idei KKK. Producent doskonale wiedział, że radykalizacja i podziały w USA, uwypuklone po ostatnich wyborach, to podatny grunt, a format serialu dokumentalnego może okazać się strzałem w dziesiątkę, który odróżni Generation KKK od licznych filmów i dokumentów. W formacie tym nie ma przecież filmowego filtra opowieści ani dokumentalnego osadzenia w mniej lub bardziej odległym kontekście historycznym, ale jest złudzenie czystej prawdy i wniknięcia z kamerą w rzeczywistość nienaruszoną scenariuszem, a cóż lepiej sprzedaje się w dzisiejszym świecie, jeśli nie prawda. A przynajmniej jej złudzenie.
Na jakie dalsze kroki zdecyduje się producent? Pozostawienie tematu, który jest tak chwytliwy i wzbudził takie zainteresowanie, wydaje się mało prawdopodobne. Czy w ogóle temat ten należy zostawiać, czy też podjąć go na nowo, z większą uwagą i dbałością o przekaz? Z pewnością o Generation KKK aka Escaping the KKK będzie jeszcze głośno…