Czy Sophie z JOKERA została zabita przez Arthura Flecka? Zazie Beetz komentuje
Jedną z niewyjaśnionych kwestii w Jokerze Todda Phillipsa był los Sophie Dumond, sąsiadki Arthura Flecka, który wyobrażał sobie, że jest z nią w związku. W jednej ze scen Fleck wybiegł z mieszkania kobiety i później nie widzieliśmy jej już na ekranie, co skłoniło widzów do zastanawiania się, czy została zamordowana. Swoje zdanie na ten temat przedstawiła Zazie Beetz, która wcielała się w Sophie.
Aktorka w rozmowie z The Hollywood Reporter powiedziała:
Według mnie żyje, bo nigdy nie zrobiła nic złego Arthurowi. Jego ofiary w filmie to zasadniczo ludzie, którzy celowo go zranili. Nawet przy koszmarze, który Arthur przeżywa, zdaje sobie sprawę że ona obserwuje jego sytuację z boku, nie przyczyniając się do niej. Według mnie miało sens, że jej nie skrzywdzi, bo celowo ranił konkretnych ludzi i społeczeństwo jako ogół. Myślę, że wyszła z tego bez szwanku, przynajmniej w sensie fizycznym.
Wygląda na to, że interpretacja Beetz jest słuszna – do takich samych wniosków doszedł bowiem reżyser Todd Phillips. Co więcej, w scenariuszu była usunięta scena, w której Sophie reaguje przerażeniem na zabójstwo Murraya w programie telewizyjnym.
Przypomnijmy, że potwierdzona jest już kontynuacja Jokera – do obsady dołączy Lady Gaga jako Harley Quinn, a całość ma być musicalem (co według Beetz jest zasadne, jako że śpiew i taniec może być katharsis dla osoby zmagającej się z trudami w życiu). Premierę zaplanowano na 4 października 2024 roku.