Clint Eastwood wsiada do pociągu o 15:17 do Paryża
Jest 21 sierpnia 2015 roku i w Brukseli właśnie wybija godzina 15:17. Do pociągu o numerze 9364, którego stacją końcową ma być jedno z największych i najważniejszych miast w Europie – Paryż – wsiada Ayoub El-Khazzani. Na jego bagaż składają się: nóż, pistolet, karabin AK-47 zwany pospolicie Kałasznikowem oraz od groma amunicji. W jego głowie – pseudo religijne brednie islamskie, a w sercu posłuszeństwo ISISowi.
W toalecie potajemnie uzbraja się. Nie ma jednak pojęcia, że wybrał zły pociąg, a pośród ponad pięciuset osób na jego pokładzie znajduje się trzech Amerykanów, którzy gotowi są stawić mu czoła… Alek Skarlatos – członek Gwardii Narodowej; Spencer Stone – fanatyk sztuk walki i kapral sił powietrznych USA oraz Anthony Sadler. Wszyscy młodzi, wysportowani i nieustraszeni. A w dodatku dobrzy kumple.
To nie scenariusz hollywoodzkiego filmu… no, przynajmniej jeszcze nie takiego, który powstał, a prawdziwe wydarzenia, o których mogliście usłyszeć swego czasu w wiadomościach, a które wyżej wymienieni bohaterowie spisali potem w książce o długim i nie pozostawiającym żadnych wątpliwości tytule The 15:17 To Paris: The True Story Of A Terrorist, A Train, And Three American Heroes (w wolnym tłumaczeniu, gdyż książka nie ukazała się w Polsce – 15:17 do Paryża: Prawdziwa historia terrorysty, pociągu i trzech amerykańskich herosów). To właśnie na jej kanwie sam Clint Eastwood, a więc jeden z bohaterskich symboli kina, nakręci teraz film. A przynajmniej tak donoszą Deadline Hollywood i Variety.
Podobne wpisy
Preprodukcja ponoć już się zaczęła, gdyż 86-letni Eastwood chce zacząć kręcić jeszcze w tym roku. Aktor-reżyser sam wyprodukuje film, wespół z Timem Moore, Kristiną Riverą i Jessicą Meier, czyli ekipą odpowiedzialną za jego wcześniejsze projekty. Scenariusz jest gotowy od jakiegoś czasu, a napisała go debiutantka Dorothy Blyskal, która do tej pory zdobywała doświadczenie na planie takich głośnych przedsięwzięć jak Nocne życie czy Logan. Wolverine. To ciekawy ruch, zatem finalny produkt być może będzie daleki od sztampy.
Zresztą pole do popisu jest spore, gdyż udział w obezwładnieniu terrorysty miało także kilka innych osób, a cała otoczka nieudanego zamachu zapowiada trzymające w napięciu kino. Niemniej patrząc na ostatnie dokonania Eastwooda – ze wskazaniem na katastroficzne Sully z Tomem Hanksem i na poły wojennego, na poły biograficznego Snajpera z Bradleyem Cooperem (oba także oparte o fakty z życia wzięte) – można spodziewać się kolejnej laurki ku pokrzepieniu amerykańskich serc.
Nie ulega jednak wątpliwości, że takie projekty są obecnie potrzebne (zawsze zresztą miło popatrzeć na zwykłych ludzi stawiających czoła niezwykłym sytuacjom), a Eastwood potrafi zadbać o to, żeby przynajmniej pod względem technicznym były to rzeczy na poziomie, w które łatwo się zaangażować. Raczej nie ma się więc co martwić, że wyjdą “ciepłe kluchy” – co najwyżej skończy się na letnim doświadczeniu z okazjonalnie tylko gorącą atmosferą. Lecz i to w danej chwili jest tylko gdybaniem, bowiem nieznana jest nawet data ewentualnej premiery, o konkretnych szczegółach nie wspominając. Ale czekać lub przynajmniej śledzić postępy Brudnego Harry’ego za kamerą zawsze warto.