Scenarzysta “Ulicy Sezamkowej” przyznaje: BERT I ERNIE SĄ GEJAMI
Odkąd w 1969 roku Ulica Sezamkowa pojawiła się na ekranach amerykańskich telewizorów, jedna rzecz wydawała się dorosłym widzom podejrzana. Bert i Ernie, dzielący mieszkanie przyjaciele, zachowywali się jak stare dobre małżeństwo. “Są queer czy nie?”, zastanawiały się pokolenia. Po niespełna 50 latach scenarzysta Mark Saltzman w wywiadzie dla portalu Queerty przyznaje: tworzyłem Berta i Erniego na swoje i ówczesnego partnera podobieństwo.
Nasuwa się pytanie: dlaczego teraz? Spekulacje dotyczące muppeciego związku nasilały się w erze WWW. W 2011 Bert miał ujawnić swoją orientację na Twitterze, pisząc: “Zauważyliście, jak moje włosy przypominają fryzurę Mr. T? Jedyna różnica to taka, że moje mają nieco więcej mo i są mniej hawk“. Bert, a raczej “Bert”, odwoływał się tu do angielskiego określenia irokeza, mohawk, i serialu, którego parodia miała zagościć w Ulicy Sezamkowej – Drużyny A. Mo to slangowe określenie homoseksualisty.
Producenci już wtedy wyjaśniali: “Bert i Ernie są najlepszymi przyjaciółmi. Zostali stworzeni, by uczyć przedszkolaków, że przyjaźnie mogą zawierać ludzie, którzy bardzo się od siebie różnią. Nawet jeżeli przypisano im płeć męską i sporo ludzkich cech (jak wielu bohaterom Ulicy Sezamkowej), pozostają lalkami, a jako takie nie mają orientacji seksualnej”.
Szef Sesame Street Workshop wyjaśnił to w 1994 dosadnie: “Nie są gejami, nie są hetero. To lalki. Nie istnieją poniżej pasa”.
Po skandalu wywołanym wypowiedzią Marka Saltzmana twórcy show bawiącego maluchy na całym świecie wydali bardzo podobne oświadczenie. Dlaczego tak bardzo zależy im na politycznej poprawności? Prawda o relacji Berta i Erniego była dotąd tajemnicą poliszynela, a para futrzanych figurek od dawna stanowi dla społeczności LGBT symbol stałego związku. Zresztą Saltzman dołączył do ekipy Ulicy Sezamkowej 15 lat po ekranowym debiucie duetu. Pisał skecze, osadzając je w kontekście, który znał najlepiej – dlatego trzymały poziom, a dziś wywołują sentyment.
Fani maskotek mają złamane serca. Nie ujawnieniem związku Berta i Erniego, ale usilnym zaprzeczaniem ze strony producentów Sesame Street. Ba, przedstawiciele społeczności gejowskiej po wprowadzeniu równości małżeńskiej w stanie Nowy Jork prosili: zalegalizujcie ten związek na ekranie!
Bert i Ernie dzielili sypialnię, ale nie łóżko. Producenci starają się wyciągać z fabuły jeszcze inne niuanse: Bert w pierwszym sezonie śpiewał serenadę Muppetce płci żeńskiej, ponadto nagrał piosenkę o swojej dziewczynie. Przede wszystkim jednak między przyjaciółmi nie było interakcji jednoznacznie wskazujących na związek. Z drugiej strony, krytycy, dziennikarze i fani przedstawiają niezbite dowody, że Muppety to jednak istoty seksualne. Jak inaczej mogłyby pojawiać się ich dzieci (vide: Mama Misia, Tata Misia i Miś)? Nie wspominając o chemii między Świnką Piggy a Kermitem…
Rozumiem, że to, co sklasyfikowane, jest w pewnym sensie oswojone, bezpieczne. Ale czy musimy zaglądać do łóżka nawet Muppetom? Następny krok: orientacja seksualna zwierząt (tak, również u nich występują homoseksualne zachowania) i przedmiotów codziennego użytku. Już widzę nagłówki internetowych testów: Sprawdź, czy twój czajnik jest lesbijką!
Chciałoby się sparafrazować klasyka: Płynność, k…a, płynność albo wszyscy umrzemy.