Bezrobotny biust EMILY RATAJKOWSKI
Na łamach australijskiej edycji Harper’s Bazaar aktorka i modelka polskiego pochodzenia – Emily Ratajkowski podzieliła się z czytelnikami tezą, jakoby powodem, ze względu na który nie dostaje ról, jest rozmiar jej biustu. Myślicie, że rzeczywiście hollywoodzcy producenci widzą tutaj problem? A może złej baletnicy przeszkadza… Sami wiecie co.
Emily Ratajkowski, która w zeszłym miesiącu skończyła 26 lat, od czternastego roku życia pracuje jako modelka, a rozpoznawalność zyskała w 2014 roku, występując topless w teledysku do piosenki „Blurred Lines” Robina Thicke’a. Chociaż niemal równolegle do podpisania kontraktu w agencji modelek Ford Models uczestniczy w castingach aktorskich, jej kariera, mimo epizodu w doskonałej Zaginionej dziewczynie Davida Finchera, nie rozwija się zbyt dynamicznie.
Jaki jest powód, dla którego rola u Finchera i ekranowe partnerowanie Benowi Affleckowi nie otworzyły jej drzwi do kolejnych ról? Sama zainteresowana spieszy z odpowiedzią:
Często przydarza mi się sytuacja, kiedy słyszę: Och, ona jest zbyt seksowna. To jak niechęć do kobiet. Co jest nie tak z cyckami? Są piękną kobiecą rzeczą, którą należy celebrować. Co to kogo obchodzi? Świetne są zarówno duże, jak i małe biusty. Po co robić z tego problem?
No właśnie, Emily, po co robić z tego problem? Salma Hayek, Rosario Dawson czy Monica Bellucci raczej nie zgodziłyby się, że obfity biust stoi na przeszkodzie do odnalezienia swojej drogi w aktorskim światku. Po drugiej stronie barykady mamy z kolei chociażby Gal Gadot, która śmiało wywalczyła sobie uznanie wśród komiksowych hejterów, dla których izraelska aktorka miała mieć zdecydowanie za małe piersi do roli Wonder Woman. Dziś film o tej bohaterce dzieli i rządzi w kinach na całym świecie, a sama Gadot oczarowała krytyków i – nawet tych wcześniej uprzedzonych – fanów.
Całym sercem stoję po stronie kobiet walczących o swoje prawa na rynku pracy. Uważam, że również Hollywood ma tutaj wciąż dużą lekcję do odrobienia, ale rzucanie przez Ratajkowski haseł o niechęci do kobiet na podstawie jej castingowych niepowodzeń, uważam za niekoniecznie zasadne i raczej sprawie szkodzące. Może koniec końców chodzi nie o wielkość piersi… a talentu?