17. dzień FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. 1/8 finału. Zagłosuj!
Oto ostatnie dwie pary drużyn stające naprzeciw siebie w meczach o awans do ćwierćfinału FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. W dzisiejszych spotkaniach reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją, a Szkoci zagrają z Węgrami. Zapraszamy do głosowania!
WYNIKI 16. DNIA FME:
NIEMCY – SZWAJCARIA 40:4
ANGLIA – SZWECJA 23:27
FME Dzień 17. Mecz: Polska – Rosja
Konfrontacje Polski i Rosji w każdej dziedzinie sportu i życia budzą wśród kibiców obu drużyn ogromne emocje. Nie inaczej będzie w przypadku filmowego pojedynku w naszym turnieju. Czy reprezentacja Polski będzie w stanie poskromić świetnie spisującą się drużynę Sborny?
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
POLSKA – Krótki film o zabijaniu (1987)
Surowy, niemalże dokumentalny zapis zbrodni i tego, co następuje niedługo po niej. Krótki film o zabijaniu to z całą pewnością jedno z największych fabularnych osiągnięć Krzysztofa Kieślowskiego. Bezsensowne, wyjątkowe brutalne zabójstwo, sfilmowane z porażającym, odrzucającym wręcz naturalizmem, staje się asumptem do zadania istotnych pytań etycznych. Co zrobić ze schwytanym mordercą? Czy jedna śmierć powinna pociągać za sobą kolejną? Krótki film o zabijaniu sprawił, że przez Polskę przetoczyła się poważna dyskusja nad zasadnością kary śmierci – ostatni wyrok wykonano w kwietniu 1988 roku, zaledwie miesiąc po warszawskiej premierze dzieła Kieślowskiego. [Jan Brzozowski]
ROSJA – Powrót (2003)
W Powrocie, być może swoim najlepszym filmie, Andriej Zwiagincew dokonuje czegoś niebywałego – opowiadając w gruncie rzeczy prostą historię, zaklina w niej szereg biblijnych i mitycznych nawiązań. W konsekwencji opowieść o interakcji nieobecnego dotychczas ojca z synami urasta do miana metafizycznego spotkania, możliwego do odczytywania na najróżniejsze sposoby. Jest to zresztą zabieg celowy, gdyż w wielu kadrach reżyser odtwarza słynne dzieła kultury, a sam film ma wyjątkowy, oniryczny klimat i regularnie balansuje na cienkiej granicy jawy oraz snu. Chociaż – jak to produkcje naszych wschodnich sąsiadów – nie jest lekki w odbiorze, a jego atmosferę można wręcz nazwać wisielczą, stanowi perłę w dorobku rosyjskiej kinematografii i już zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii, zgarniając kilka nagród na festiwalu w Wenecji w 2003 roku. [Krzysztof Nowak]
FME Dzień 17. Mecz: Szkocja – Węgry
Szkoci to kolejna rewelacja FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. To jedna z tych drużyn, która jeszcze nie przegrała w turnieju pojedynku. Faza pucharowa to jednak dla wszystkich zespołów zupełnie nowy start. Boleśnie przekonała się o tym na przykład reprezentacja Holandii dwa dni temu. Jak zatem skończy się rywalizacja Szkotów oraz Węgrów? Piłka jest po waszej stronie!
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
SZKOCJA – Kult (1973)
Chociaż niektórzy widzowie mogliby stwierdzić, że film Robina Hardy’ego zdążył się już nieco zestarzeć, to atmosfera przytłaczającego niepokoju, jaką kreuje Kult, zostaje w pamięci na długo. W historii młodego, głęboko wierzącego policjanta, który ma wyjaśnić tajemnicę zniknięcia dziewczynki na odizolowanej od świata wyspie zamieszkanej przez pogan, od początku jest coś dziwnego. Ich zachowania moralnie odbiegają od tego, do czego przywykł policjant – członek współczesnej cywilizacji. Wiara w dawno zapomniane bóstwa, złowrogie zwierzęce maski, fanatyzm wyznawców – z każdą kolejną sceną atmosfera robi się coraz bardziej nieprzyjemna, a odkrywanie intrygi jednocześnie coraz bardziej pochłania. W połączeniu z kontrowersyjnym tematem konfliktu chrześcijańskiej moralności z pogaństwem i szokującym, absolutnie legendarnym finałem Kult to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika horroru i kina w ogóle. [Dawid Konieczka]
WĘGRY – Biały Bóg (2004)
Macie ochotę na węgierski film, który zaczyna się jak kino familijne, następnie staje się melodramatem, potem przeradza w thriller, a kończy jak krwawy horror? Jest coś takiego i wabi się Biały Bóg. Głównymi bohaterami szóstego dzieła Kornela Mundruczó są pies Hagen oraz jego właścicielka, 13-letnia Lili. Produkcja nowego węgierskiego mistrza otwarta jest na przeróżne interpretacje. Dla wielu film Mundruczó jest jednak przede wszystkim przemyślaną, brawurową i niepokojącą metaforą polityczną. To kino przygodowe i bohaterskie, kino zemsty oraz buntu, które zasługuje na uwagę również ze względu na niezwykłe, efektowne zdjęcia i oprawę muzyczną. Nadzwyczajne, mocne i mądre dzieło! [Przemysław Mudlaff]