12. dzień FILM(org)OWYCH Mistrzostw Europy. Zagłosuj!
Dziś ostatnie spotkania grupy D. Czy Chorwaci będą w stanie odebrać punkty zajmującej pierwsze miejsce Szkocji? Która drużyna z pary Czechy–Anglia awansuje do fazy play-off? Wszystko zależy od was. Zapraszamy do zabawy!
WYNIKI 11. DNIA FME:
UKRAINA – AUSTRIA 19:20
MACEDONIA PÓŁNOCNA – HOLANDIA 14:21
ROSJA – DANIA 10:34
FINLANDIA – BELGIA 19:20
FME Dzień 12. Mecz: Chorwacja – Szkocja
Zwycięstwem nad Anglią Szkoci zapewnili sobie awans do 1/8 finału FME. Czy meczem z Chorwacją potwierdzą swoją dominację w grupie D?
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
CHORWACJA – Duch marszałka Tito (1999)
Na małą chorwacką wyspę przybywa policjant, który ma za zadanie rozwiązać sprawę serii tajemniczych zdarzeń trapiących okolicznych mieszkańców. Żałobnicy w trakcie pogrzebu uciekają w popłochu z cmentarza, zszokowany mężczyzna trafia do lokalnego lekarza w stanie przypominającym paraliż, a dwóch średnio rozgarniętych młodzieńców przygotowuje w piwnicy srebrne kule. Wilkołaki? Wampiry? Nic z tych rzeczy – widmem widywanym na wyspie jest bowiem rzekomy duch samego Josipa Broza Tity, zmarłego w 1980 roku byłego przywódcy komunistycznej Jugosławii. Vinko Brešan, reżyser Ducha marszałka Tito, nie proponuje jednak horroru, lecz przerysowaną komedię pomyłek pełną absurdalnych sytuacji i osobliwych bohaterów (włącznie z parą agentów specjalnych o wymownych nazwiskach Mulderić i Skullić). Mimo to wydźwięk filmu nie jest tak zupełnie komiczny, bo za fasadą humoru kryje się diagnoza chorwackiego społeczeństwa, w którym wciąż obecni są ludzie tęskniący za komunizmem. Ta tęsknota może zaś doprowadzić do wielu nieprzyjemnych, a nawet niebezpiecznych zdarzeń. [Dawid Konieczka]
SZKOCJA – Nieśmiertelny (1986)
„There can be only one!” – to zdanie, wypowiadane w Nieśmiertelnym wielokrotnie, weszło na stałe do kultury popularnej, podobnie zresztą jak sam film Russella Mulcahy’ego. Jego dzieło dla wielu kinomanów na całym świecie, także w Polsce, stało się bezsprzecznie kultowe i jest jednym ze sztandarowych klasyków ery VHS. Chociaż pełno tutaj kiczowatych momentów, niezamierzonej śmieszności i średniej jakości aktorstwa (poza znakomitym Seanem Connerym, rzecz jasna), to wszystkie te elementy składają się na film pełen uroku charakterystycznego dla kina lat 80. Jest przygoda z fascynującymi elementami fantasy, niezapomniani bohaterowie, klimatyczne sceny walk i dopełniające całości kapitalne utwory grupy Queen – Nieśmiertelny to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika kina pełnego adrenaliny i po prostu nieskrępowanej filmowej frajdy. [Dawid Konieczka]
FME Dzień 12. Mecz: Czechy – Anglia
Mecz o wszystko, mecz o awans! Chociaż Anglicy wydawali się pewnym kandydatem do awansu z pierwszego miejsca w grupie D, porażka ze Szkocją znacząco pokrzyżowała im plany. O pierwszym miejscu w grupie mogą już właściwie zapomnieć. Teraz muszą skupić się na meczu z Czechami, którzy zapewne też marzą o dalszej rywalizacji w FME.
Który z poniższych filmów jest według was lepszy? Który bardziej wam się podobał? Pamiętajcie o oddaniu głosu w formularzu pod opisami proponowanych przez trenerów tytułów.
CZECHY – Ciemnoniebieski świat (2001)
Kapitan drużyny: Jan Sverák
Najważniejsi gracze: Ondrej Vetchý, Krystof Hádek, Tara Fitzgerald
Myślę, że do rozgrywki Czechów z Anglikami dobrym pomysłem jest wystawienie filmu o czeskich pilotach walczących w bitwie o Anglię. Znakomite kino, nawet jeśli nie najlepsze w karierze Jana Sveráka. Scenariusz autorstwa Zdenka Sveráka, ojca reżysera, podejmuje motyw miłości w trudnych czasach wojny, czyli temat już do cna wyeksploatowany przez kino, jednakże podany jest on w odświeżającej formie. Stało się to możliwe dzięki podejściu nie stroniących od ironii, zdystansowanych od zachodniego świata czeskich filmowców. Nasi południowi sąsiedzi bardzo rzadko bawią się w kino batalistyczne, ale jeśli już podejmują wyzwanie, to klasyczną recepturę urozmaicają narodowymi specjałami. I tak jak w tym przypadku – realizując lotniczy film wojenny – wychodzą obronną ręką. Czuje się w tym kunszt i emocje. Czeska drużyna pełna jest asów, którzy walczyli u boku Anglików. Dobrze znają ich styl gry, więc nie powinni dać się zaskoczyć. [Mariusz Czernic]
ANGLIA – Żywot Briana (1979)
„Zawsze patrzcie na jasną stronę życia” – śpiewa w kultowej scenie Eric Idle, wisząc na krzyżu nieopodal tytułowego Briana, omyłkowo uznanego za mesjasza. Trudno o lepszą kwintesencję angielskiego humoru w wykonaniu grupy Monty Python, chętnie łączącej absurd, cięty komentarz do otaczającej nas rzeczywistości i sztubacką bezczelność, wobec której żadna świętość nie była bezpieczna. Żywot Briana, drugi pełnometrażowy film autorów Latającego Cyrku, to brawurowa satyra na chrześcijaństwo i religię w ogóle. Śledząc historię chłopca będącego kimś w rodzaju bliźniaka-cienia Jezusa Chrystusa, który w wyniku serii komicznych sytuacji zostaje wzięty za żydowskiego mesjasza i jako taki osądzony przez Rzymian, Pythoni znakomicie oddali religijno-polityczną kakofonię starożytnej Palestyny i bezlitośnie wypunktowali śmieszność oraz sztuczność oficjalnych hagiografii. I nie jest to film oparty (jedynie) na kontrowersji – ostatecznie wyśmiewane są tu ludzkie przywary i zaślepienie, a nie uczucia religijne. Ponadczasowy komentarz nie byłby jednak wiele wart bez błyskotliwie napisanych gagów w znakomitej interpretacji Grahama Chapmana, Johna Cleese’a, Michaela Palina, Erica Idle’a, Terry’ego Jonesa i Terry’ego Gilliama. Klasyk światowego kina i komedii prosto z Albionu. [Tomasz Raczkowski]