Szybcy są wściekli po raz 8 – i mają zwiastun!
Szybcy i wściekli powoli wyrastają na serię nie do zdarcia. Zapoczątkowany w 2001 roku cykl liczy sobie bowiem już osiem odsłon, z których każda kolejna coraz szybsza, wścieklejsza i bardziej widowiskowa od poprzedniej. Niestety idzie to również w parze z coraz większą absurdalnością przygód zmotoryzowanych ziomali z Los Angeles.
Już od jakiegoś czasu twórcy poszczególnych części za nic mają sobie prawa fizyki, zdrowego rozsądku i jakiejkolwiek wiarygodności wydarzeń, sprawiając, że oryginał Roba Cohena wygląda dziś naprawdę kameralnie i zarazem niezwykle poważnie. Ot, istna jazda bez trzymanki oraz hamulców. Czy nadjeżdżający z wolna do kin (premiera w kwietniu przyszłego roku) bolid z numerem osiem coś w tej kwestii zmieni, bądź wprowadzi jakieś novum do tematu koni mechanicznych? Świeżutki zwiastun tej produkcji pokazuje, że i tak, i nie.
Wybuchy, dźwięk miażdżonej karoserii, pisk opon na rozgrzanym asfalcie oraz kręcące tyłeczkami panienki – w kwestii wizualnej nic się nie zmieniło, co należy zapisać oczywiście na plus. Powraca również cała główna obsada z poprzednich części, czyli Vin Diesel, Dwayne Johnson, Michelle Rodriguez, Jordana Brewster, Tyrese Gibson, Chris “Ludacris” Bridges, Elsa Pataky, jak i postaci wciąż względnie świeże dla danego uniwersum, a więc Jason Statham, Kurt Russell i Nathalie Emmanuel. Do tej potężnej ekipy dołączają także dwie potężne damy dużego ekranu – Helen Mirren i Charlize Theron – oraz Scott Eastwood. Uwagę przykuwa zwłaszcza Theron, która ma być centralnym schwarzcharakterem danej odsłony, przekabacając głowę całej tej samochodowej rodzinki, Dominica Toretto. A zresztą, zobaczcie sami…
Trzeba powiedzieć, że zwiastun wygląda całkiem obiecująco (zwłaszcza te plenery!), choć niestety wydaje się również zdradzać zbyt dużo. Na pewno jednak nie zabraknie akcji i moralnych rozterek (na tyle głębokich, na ile pozwala ten świat bez zasad). Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że bardzo brakuje w tym wszystkim nieodżałowanego Paula Walkera, na czym zapewne seria trochę straci. Nadzieję przynosi natomiast osoba reżysera, którym tym razem został F. Gary Gray, a więc twórca zarówno niedawnego Straight Outta Compton, jak i kilku wybornych tytułów z pogranicza akcji/sensacji – Negocjatora, Desperatek i remake’u Włoskiej roboty. Choć nie ulega wątpliwości, że twórca ten tym razem będzie jedynie narzędziem w rękach Vin Diesela, który odpowiada także za produkcję filmu, o jakże wiele mówiącym tytule oryginalnym: The Fate of the Furious. Za scenariusz ponownie odpowiada natomiast Chris Morgan, który jest częścią familii od czasu Tokyo Drift.
Jak by nie było, z pewnością można spodziewać się sporego sukcesu kasowego. Być może nie tak dużego, jak część siódma, która z zawrotną szybkością osiągnęła miliard wpływów z całego świata, między innymi przez wzgląd na tragiczną śmierć Walkera, któremu rolę pomogli dokończyć spece od efektów specjalnych. Popularność tej, było-nie było, sagi, gdzie rodzina zawsze stoi na pierwszym miejscu, nie spadła jednak drastycznie od tego czasu, zatem włodarze wytwórni Universal – której logo na potrzeby zwiastuna fajnie zmodyfikowano – już zacierają ręce. Premiera polska tydzień po światowej – 21 kwietnia 2017, także w kinach IMAX, czyli bodaj najlepszym miejscu do smakowania tej wysokooktanowej rozrywki. A tej czekają nas jeszcze przynajmniej dwie odsłony, zapowiedziane już kolejno na 2019 i 2021 rok. A poniżej jeszcze przykładowy plakat Szybkich i wściekłych 8.