Liam Neeson bije w „Non-stop”

„Uprowadzona 1”, „Uprowadzona 2”, „Tożsamość”, zapowiedziana „Uprowadzona 3”, będący w produkcji „Run All Night” i teraz – „Non-stop”. Co łączy te wszystkie filmy? Liam Neeson w roli wkurzonego gościa. Posępna mina, słowa cedzone przez zęby, pięści masakrujące twarze złoczyńców, odbezpieczony pistolet w ręku – to cechy charakterystyczne bohaterów odgrywanych przez Neesona. Jeśli do wymienionych tytułów dorzucimy „Przetrwanie”, „Battleship”, „Starcie tytanów’, „Drużynę A”, w których Neeson wcielał się w rolę twardzieli, to tworzy nam się szufladka z imieniem i nazwiskiem aktora, którego stać na zdecydowanie bardziej zróżnicowany repertuar. Taki romans z konkretnym emploi jest wygodny, ale na dłuższą metę nudzący widzów.
„Non-stop” zapowiada się (kluczowe słowo) obiecująco – nie będę mówił kto, co i jak, obejrzyjcie trailer. Z tego typu kinem jest prawie zawsze ten sam kłopot: ciekawy pomysł grzęźnie w stosie klisz, przewidywalnych zagrań, efekciarstwie. Czy Jaume Collet-Serra, reżysera odpowiedzialnego za choćby „Tożsamość”, „Gol 2” i „Sierotę”, stać na wyjście poza schemat? Czy w ogóle widzowie oczekują czegokolwiek więcej ponad wysokooktanowe kino akcji?
Gwoli ścisłości – na drugim planie Julianne Moore (co się dzieje z jej karierą?) oraz Lady Mary Crawley, pardon, Michelle Dockery, która próbuje wejść na jankesie salony.