search
REKLAMA
Trailery filmów

Ryan Reynolds jak Costner, Samuel L. Jackson jak Oldman. Zwiastun BODYGUARDA ZAWODOWCA

Jacek Lubiński

15 kwietnia 2017

REKLAMA

Bodyguard Zawodowiec (org. The Hitman’s Bodyguard) – tak właśnie polski dystrybutor, Monolith Films, zatytułował wchodzącą do kin w sierpniu tego roku komedię akcji z Ryanem Reynoldsem i niezniszczalnym Samuelem L. Jacksonem. Ten pierwszy gra tam ochroniarza, który wchodzi w układ z tym drugim – zabójcą i jego niedoszłym wrogiem. A wszystko po to, by pokonać złego do cna dyktatora o twarzy Gary’ego Oldmana.

Nawiązania zarówno do hitu z Kevinem Costnerem – pochodzącą z niego piosenkę Whitney Houston wykorzystano w debiutującym właśnie w sieci zwiastunie filmu – jak i kultowego Leona zawodowca Luca Bessona są zatem aż nadto czytelne i tym samym udało się upiec wszystkie pieczenie przy jednym ogniu. Choć rodzime tłumaczenie wydaje się być mało logiczne i przesadnie nachalne, to, paradoksalnie, jest całkiem zgrabne i nie kłuje w uszy. Co ważniejsze, zażenowania nie powoduje także wspomniany trailer, który prezentuje się tak:

Jasne, nie będzie to specjalnie ambitne dzieło, ale jest nadzieja, że wypadnie lepiej i zabawniej od poprzedniej próby mierzenia się Jacksona z pastiszem podobnych filmów – Policja zastępcza. Zresztą całość nakręcono na podstawie scenariusza, który w roku 2011 dostał się na szczyt sławetnej Czarnej Listy najlepszych tekstów, które nie trafiły do produkcji. Inna sprawa, że scenariusz Toma O’Connora będzie dopiero drugim jego zrealizowanym – wcześniej odpowiadał on za niezbyt wyszukaną historię Ogień zwalczaj ogniem, w której wystąpił Bruce Willis.

Optymizmem nie napawa także osoba reżysera. Pierwotnie miał nim być Jeff Wadlow (Kick-Ass 2), ale zrezygnował kosztem własnego The True Memoirs of an International Assassin (również komedia, z Kevinem Jamesem, wypuszczona przez Netflix w listopadzie ubiegłego roku). Zastąpił go Patrick Hughes, który odpowiada za wzbudzającą mocno mieszane uczucia trzecią część Niezniszczalnych i nie do końca udany współczesny western Red Hill. Jak udowadnia ten całkiem uroczy, chwilami autentycznie zabawny i miejmy nadzieję, że nie pokazujący wszystkiego zwiastun, być może tym razem reżyser trafi jednak w dziesiątkę.

Dobrą informacją jest natomiast reszta obsady, na którą, poza wyżej wymienionymi, składają się: boska Salma Hayek, charakterystyczny Joaquim de Almeida (wspólnie wystąpili swego czasu w Desperado, gdzie zagrał Antonio Banderas, którego też mogliśmy oglądać w Expendables 3 – tyle w kwestii filmowych powiązań; oraz ponętna Elodie Yung (Elektra z telewizyjnego Daredevila). Czy taki skład, niewybredny humor, cięte riposty, fajne bryki oraz pocztówkowe plenery brytyjskiego Lądku Zdrój, bułgarskiej Sofii i holenderskiego Amsterdamu, gdzie kręcono zdjęcia, wystarczą do zaspokojenia ciekawości publiki (w tym ostatnim mieście celowo zwodzonej przez twórców, jakoby odbywający się na tamtejszych ulicach pościg był prawdziwy)?

O tym przekonamy się już osiemnastego sierpnia, kiedy to film trafi na duże ekrany (przypuszczalnie także i u nas). Za produkcję odpowiada Millennium Films, a dystrybuuje Lionsgate. Sądząc po “czerwonym” trailerze i liczbie padających w nim bluzgów (z obowiązkowym mothefucker! na czele – oczywiście z ust Jacksona), można liczyć także na kategorię wiekową R, czyli przynajmniej pod tym względem wstydu na dzielni nie powinno być. Poniżej plakacisko:

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA