KSIĄŻĘ I AKTORECZKA. Mezalians monarchii z showbiznesem

Większym problemem z pewnością było, że Meghan ma za sobą już jedno małżeństwo. Dwuletnie małżeństwo z Trevorem Engelsonem, producentem filmowym, zakończyło się z powodu „różnic nie do pogodzenia”. Czyżby miało to związek z kulejącą karierą Meghan? Brytyjska monarchia, jak pamiętamy, jest szczególnie wrażliwa na problem rozwodu. Pradziadek księcia Harry’ego, Edward VIII, został zmuszony do abdykacji, ponieważ ożenił się z dwukrotną rozwódką, Wallis Simpson. Ta smutna i jednocześnie szczęśliwa historia zainspirowała królową popu, Madonnę, która w roku 2011 przeniosła ją na ekran. Rolę księżnej Windsoru powierzono brytyjskiej aktorce Andrei Riseborough, która – przyznać trzeba – wypadła doskonale. Partneruje jej James D’Arcy w roli Edwarda VIII, a na planie dalszym znajdują się takie nazwiska jak znana z Gry o tron Natalie Dormer czy Oscar Isaac (Anihilacja, Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi, Ex Machina).
Także księżniczka Małgorzata, siostra Elżbiety II, poznała na własnej skórze, co znaczy związek z rozwodnikiem. Obdarzyła uczuciem Petera Townsenda, bohatera bitwy o Anglię – niestety, rozwiedzionego. Została postawiona przed podobnym wyborem jak Edward VIII – małżeństwo albo korona. Na tron księżniczka Małgorzata zapewne nie liczyła, natomiast widziała na pewno, jak wygląda życie jej wuja – szczęśliwego w małżeństwie, żyjącego jednak na obczyźnie, z dala od rodziny, ograniczonego wyznaczoną, ciągle zbyt niską pensją. Małgorzata Windsor dokonała innego wyboru. Życiowa buntowniczka, utarła jednak nosa nobliwej familii, wybierając sobie na męża człowieka co prawda stanu wolnego, ale o opinii dalekiej od nieposzlakowanej – fotografa Antony’ego Armstronga-Jonesa. Nadanie mu przez Elżbietę II tytułu lorda Snowdona niewiele pomogło, bo – jak wiadomo – papierek nie załatwia wszystkiego. Małżeństwo zakończyło się rozwodem po 18 latach.
Skandali, rozwodów, sekretnych taśm, mniej lub bardziej widocznych romansów i rozdzierających serce wywiadów było w ciągu ostatniego półwiecza w brytyjskiej monarchii tyle, że Rachel Meghan Markle, wstępując do niej, może czuć się całkowicie swobodnie. I tak chyba jest. Podczas relacji z rozlicznych oficjalnych wizyt, a także podczas ślubu, widać, że księżna nie czuje się onieśmielona swoją nową rolą. W przeciwieństwie do poprzedniej partnerki księcia przyjęła ciężar stanowiska na szczupłe barki z olśniewającym, hollywoodzkim uśmiechem. Sama ceremonia zaślubin zresztą odbiegała mocno od sztywnego rytuału, do którego przyzwyczajeni są Brytyjczycy. Chór wykonał niezwykle smętną (choć w założeniu zapewne romantyczną) wersję piosenki Bena E. Kinga Stand by me, a amerykański pastor wygłosił mowę daleką od konwenansu – z ferworem przywodzącym na myśl występy Whoopi Goldberg w Zakonnicy w przebraniu. Słuchając, jak euforyczne wrzaski wielebnego rozrywają duszne od historii powietrze windsorskiej kaplicy, niemal czekałam na dzieci slumsów, które zaciekawione wejdą do środka. To by był piękny symbol.
Podobne wpisy
Meghan i Harry, Grace i Rainier, Wallis i Edward – wszyscy oni postawili na miłość. Złamali zasady, poszli za głosem serca. Zwykle dzieje się tak w bajkach i romantycznych komediach, jak ta z Marylin Monroe i Laurence’em Olivierem w rolach głównych, z której zaczerpnęłam tytuł tego tekstu. Cyniczny widz z krzywym uśmiechem przygląda się, jak książę poślubia Kopciuszka, zakładając, że to sytuacja mało realna. Można się zresztą słusznie domyślać, że nawet jeśli nastąpi, tuż po ceremonii zacznie się analiza materiału dowodowego w poszukiwaniu żenujących wpadek, oskarżenia o plagiat sukni ślubnej i złośliwe plotki na temat podróży poślubnej lub jej braku. W najlepszym zaś razie – na promienną pannę młodą czeka żmudne i niełatwe zadanie wpasowania się w rodzinę żyjącą stale na świeczniku i podjęcie nowych, nie zawsze przyjemnych obowiązków.
To jednak potem. 19 maja bajka stała się życiem, a życie stało się bajką. Nie tylko dla Meghan i Harry’ego, ale i dla widzów, którzy ich wzruszenie obserwowali na swoich ekranach. To nie tylko ważna dla dwojga chwila, to potężne w oddziaływaniu show. Aktoreczka odegrała swą najważniejszą rolę. I oby otrzymała za nią zasłużoną nagrodę.