GDZIE TRZECH SIĘ BIJE… Najważniejsze Emmy dla Opowieści podręcznej
To ani nie najdroższy serial ostatnich lat, czyli rozbuchany do granic Westworld, ani dwa hity Netfliksa: Stranger Things i kolejny sezon House of Cards, a skromna na ich tle Opowieść podręcznej została zwycięzcą tegorocznych nagród Emmy. Serial platformy Hulu zgarnął statuetki w kilku najważniejszych kategoriach. Dziś w nocy cieszyć się mogli również twórcy Wielkich kłamstewek, Figurantki i Saturday Night Live.
Na tegoroczne nagrody i 69. ceremonię, która odbyła się w Los Angeles, cień mocno rzuciła polityka, a zwłaszcza jedno nazwisko: Donald Trump. Widać to było wyraźnie już podczas ogłoszenia nominacji. Saturday Night Live, w którym niejednokrotnie żartowano z urzędującego prezydenta, otrzymało ich aż 22 (podobnie jak najważniejsza ubiegłoroczna produkcja HBO – Westworld). Ostatecznie Emmy odebrali między innymi (za role drugoplanowe w serialu komediowym): Kate McKinnon, która wcielała się choćby w rolę Hillary Clinton, oraz Alec Baldwin. Zwłaszcza występ tego ostatniego już kilka miesięcy temu narobił sporo szumu. Baldwin zagrał urzędującego prezydenta USA, a Donald Trump podgrzał atmosferę. Na Twitterze nazwał program nudnym i nieśmiesznym, twórcom doradził przejście na emeryturę. Nie mówiąc już o krytycznych, niewybrednych słowach pod adresem występu Baldwina. Tymczasem zamiast emerytury Saturday Night Live zostało najlepszym komediowym programem telewizyjnym 2016 roku, Don Roy King otrzymał Emmy za reżyserię. Statuetki za gościnne występy powędrowały do Dave’a Chappelle’a i Melissy McCarthy. Ta ostatnia zagrała jednego z najbliższych współpracowników Donalda Trumpa.
Również zwycięstwo komediowej Figurantki można rozpatrywać w kategoriach krytyki Białego Domu. Choć akurat serial HBO niekoniecznie skupia się na obecnym prezydencie. Warto zwrócić uwagę, że Figurantka wygrała po raz trzeci z rzędu. Nie zamierzam pisać peanów na jego cześć, bo dopiero rozpoczynam przygodę z tym serialem, ale to bardzo celna i przezabawna satyra ze świetną rolą Julii Luis-Dreyfus, która też została nagrodzona Emmy. I to po raz szósty z rzędu!
Podobne wpisy
Najlepszym serial limitowanym ogłoszono (niestety) Wielkie kłamstewka, które pokonały Fargo, Konflikt: Bette i Joan, Geniusza i Długą noc. Odnoszę wrażenie, że ten – dość przeciętny w gruncie rzeczy – serial zwycięstwo zawdzięcza raczej naszpikowanej gwiazdami obsadzie niż pomysłowości twórców. Nie dziwi, że nagrody aktorskie otrzymali i Nicole Kidman, i Alexander Skarsgård (on za drugi plan). Bardzo cieszy za to nagroda dla Laury Dern, która dzięki swoim niedawnym występom w McImperium i Twin Peaks wyrasta na mistrzynię drugiego planu i wraca do pierwszej ligi. Emmy za rolę Renaty Klein w Wielkich kłamstewkach odebrała absolutnie zasłużenie, bo stworzyła zdecydowanie najlepszą rolę w serialu, przyćmiewając swoje koleżanki i kolegów z planu. Reżyser Wielkich kłamstewek, Jean-Marc Vallée również wyszedł z gali ze statuetką.
Nie będę się spierał, czy najlepszym aktorem słusznie wybrano Sterlinga K. Browna, bo jak dotąd nie obejrzałem Tacy jesteśmy, ale gdyby zwycięzcą okazał się grający w Westworld Anthony Hopkins – na którego wielu stawiało – uznałbym to za absolutną porażkę. Wolałbym już widzieć statuetkę w rękach Lieva Schreibera odtwarzającego tytułową rolę w Rayu Donovanie.