NIEDOCENIANI aktorzy i aktorki, którzy powinni grać w PIERWSZEJ LIDZE
W przypadku Hollywood często wystarczy ta jedna rola, żeby aktorka czy aktor z dnia na dzień z kompletnie nieznanego stał się powszechnie kojarzonym. Znamiona takiego rodzaju zdobywania popularności są widoczne zwłaszcza teraz, w epoce globalizacji i dostępu do Internetu z niemal każdego punktu na świecie, gdy poprzez memy i wzmianki na portalach społecznościowych rozpoznawalność celebrytów rośnie czasami nawet nie tyle z dnia na dzień, ile wręcz z godziny na godzinę. Mimo to zdarzają się przypadki, kiedy pomimo nabytego już doświadczenia i idących w parze z nim umiejętności aktorce lub aktorowi wciąż nie udaje przebić się do branżowej „pierwszej ligi”. W poniższym zestawieniu prezentuję nazwiska ekranowych ulubieńców, nad których ograniczoną popularnością niezwykle ubolewam, ponieważ moim zdaniem zdecydowanie zasługują na większy rozgłos. Jednocześnie ograniczam się do osób w młodym bądź średnim wieku, w przypadku których ta ewentualna rola nadal znajduje się w ich zasięgu. I miejmy nadzieję, że prędzej czy później się jej doczekają.
Mary Elizabeth Winstead
Mimo że wielbicielom kultowego Scott Pilgrim kontra świat odtwórczyni roli Ramony Flowers jest doskonale znana, nie da się ukryć, że większość odbiorców popkultury co najwyżej ją kojarzy. Nie przez brak starań oczywiście, gdyż przeglądając jej filmografię, łatwo dojść do wniosku, że przewinęła się przez kino dla masowej publiki wielokrotnie. Od Szklanej pułapki 5, przez remake Coś czy Cloverfield Lane 10, po tegoroczne Ptaki Nocy. Wciąż wierzę, że większa kariera jeszcze przed nią, bo choć do wybitnych nie należy, to zdecydowanie potrafi grać, a na ekranie zawsze przyciąga wzrok.
Ben Foster
Rozpiętość aktorska Bena Fostera sprawia, że bez problemu odnalazłby się w dowolnej przydzielonej mu roli. Filmy, w których wystąpił, można oglądać wybiórczo i nawet jeśli seans niekoniecznie przypadnie wam do gustu, to przeważnie samemu aktorowi nie da się nic zarzucić. Potrafi wcielić się i w apatycznego poetę z Na śmierć i życie, i w narwanego desperata z Aż do piekła, i w końcu w pogrążonego w traumie aspołecznego weterana z Zatrzyj ślady. Wielki talent i niestety wielkie pudło, gdy kreacja Medivha w Warcraft: Początku – filmie, który mógł być hitem – zamiast zapewnić mu aktorską nieśmiertelność, ostatecznie nikogo nie obeszła.
Carrie Coon
Aktorka jak dotąd głównie serialowa, stąd wciąż nieznana szerszej publice. Mimo to już w nielicznych produkcjach, w których wystąpiła, w pełni zaprezentowała swój talent, na potwierdzenie tego przywołując chociażby Pozostawionych czy Fargo. W ostatnim czasie wyraźnie mocniej uderza w filmy i być może tędy droga do zwiększenia rozpoznawalności. Nie to, żeby brakowało jej kwalifikacji – przecież dopiero co przyćmiewała na ekranie Jude’a Lawa w thrillerze Gniazdo. Oby przyszłość przyniosła jej kolejne okazje do udowodnienia swojego statusu.
Dan Stevens
Na papierze ma wszystko, czego potrzeba hollywoodzkiej gwieździe pierwszego planu: aparycję, umiejętności, intrygujące spojrzenie, które jednym grymasem twarzy potrafi przekształcić z flirciarskiego w mordercze. Nie brakuje mu również okazji do wykazania się, czego dowodem są główne role w Legionie, Gościu czy Apostole. Dan Stevens stoi o krok od mainstreamu… ale to nadal o ten krok za daleko. W tym przypadku myślę jednak, że wyłącznie kwestią czasu jest wbicie się aktora w główny nurt, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak często było mu do tego blisko (przypomnijmy, że w remake’u live-action Pięknej i Bestii Disneya zagrał Bestię, oczywiście przez większość czasu pokryty toną CGI). To co, zakładamy się, czy najpierw wystąpi w MCU, czy DCEU?