Najciekawsze filmy BIOPUNKOWE. Wirusy, implanty, dinozaury
GMO, inżynieria genetyczna, modyfikacje ciała. Biopunk, czyli podgatunek science fiction, od cyberpunku odróżnia głównie to, że zamiast na informacji, skupia się na biologii syntetycznej. Głównie na rozszerzeniu możliwości ludzkiego organizmu oraz na konsekwencjach biotechnologicznych eksperymentów. W literaturze ten gatunek sięga czasów premiery Frankensteina Mary Shelley, gdzie ożywione monstrum składa się z połączonych fragmentów różnych zwłok. Najczęściej jako początek biopunku wymienia się Wyspę doktora Moreau H.G. Wellsa, gdzie tytułowy naukowiec tworzył ksenogeniczne hybrydy ludzi i zwierząt.
W kinie biopunkowym najczęściej powtarza się motyw ulepszonych ludzi, jak w filmach z cyklu Uniwersalny żołnierz, lub wymykających się spod kontroli eksperymentów, jak w serii Resident Evil. Jednak tego typu przypadki traktują swoje biopunkowe korzenie po macoszemu, jedynie jako punkt wyjścia do mniej lub bardziej widowiskowych scen akcji, więc nie trafiły do tekstu. Wybór poniższych filmów podyktowany był albo niepokojąco realistyczną wizją, albo trafnie ujętym przesłaniem. Najbardziej niepokojące w biopunku jest to, że coraz bardziej przestaje być tylko science fiction, a staje się rzeczywistością.
Antiviral, czyli infekcje z listy przebojów
Podobne wpisy
Każdy normalny człowiek zabezpiecza się jak może, by nie zachorować. A gdyby tak infekcje stały się hitem sezonu? Na to pytanie odpowiada Brandon Cronenberg w swoim kinowym debiucie. Antiviral przedstawia świat, w którym celebryci traktowani są jak bóstwa. Zaś dobrem luksusowym są pobrane od nich bakterie i wirusy, które dostają swoją markę, metkę z ceną i modne opakowanie. Główny bohater, Syd (Caleb Landry Jones), pracuje w The Lucas Clinic, gdzie za duże pieniądze można zarazić się chorobą ulubionych aktorów i znanych ludzi. Chętnych nie brakuje, więc poza oficjalnymi instytucjami, kwitnie też czarny rynek. Tam nielegalnie pobrane próbki klonuje się i sprzedaje potem na czarny rynek. Mało tego, w lokalnym mięsnym można kupić na wagę wędliny wyhodowane na bazie tkanek celebrytów. Dzięki temu można być tak namacalnie blisko swojego idola, jak nigdy dotąd. Antiviral w wyjątkowo gorzki sposób podsumowuje obsesję na punkcie kultu sławnych ludzi, ale także niedorzeczny kierunek rozwoju biotechnologii. Zamiast ulepszać ciało, bohaterowie niszczą je markowymi infekcjami celebrytów.
Dystrykt 9, czyli mutacje z getta rodem
W getcie pod Johannesburgiem mieszkają kosmici zwani pogardliwie krewetkami. Firma MNU chce przenieść ich dalej od miasta. Podczas nadzorowania eksmisji Wikus (Charlto Copley), jeden z urzędników, zostaje zainfekowany obcą substancją i zaczyna mutować. Z czasem jego ciało coraz bardziej zaczyna przypominać krewetkę. Rodzina go odrzuca, a firma chce wykorzystać do eksperymentów. Punkt wyjścia Dystryktu 9 odwołuje się do masowych eksmisji w Cape Town (RPA) w latach 70. Jednak o wiele ciekawsze jest śledzenie przemiany Wikusa z człowieka w krewetkę. Neill Blomkamp bardzo szczegółowo przedstawił kolejne etapy mutacji. Zaczyna się od infekcji dłoni i wymiotowania czarnym płynem, z czasem postępują zmiany w zachowaniu i wyglądzie. Dystrykt 9 to kino akcji z paradokumentalnymi wstawkami, ale blisko mu do horroru cielesnego. Przemiana Wikusa staje się przestrogą, by ludzkość nie ingerowała nieproszona w dziedziny, o których nie ma pojęcia. Jest to też przyczynek do smutnej refleksji, że mimo rozwoju wiedzy i nauki wciąż nie wymarły w ludzkości zapędy kolonizatorskie i prymitywna żądza wydrenowania z zasobów (również życiowych) wszystkiego w zasięgu ręki.
eXistenZ, czyli przedłużenie ciała
Wirtualna rzeczywistość bez granic. Żadnych monitorów, wszystko wprost do mózgu poprzez mięsne konsole podłączane do kręgosłupa. Pistolet z chrząstek strzelający zębami. Talerz płazów z GMO dla dwojga. To i wiele innych wrażeń proponuje przemysł gier komputerowych według Davida Cronenberga. Pozornie oderwana od rzeczywistości wizja interaktywnej rozrywki z każdym rokiem ziszcza się coraz bardziej.
Wprawdzie bioporty wszczepiane w rdzeń kręgowy jeszcze nie powstały, ale coraz bardziej powszechne są gry wymagające gogli VR i specjalnych czujników. Poruszanie się po nowych multimediach wymaga rozszerzania ciała o nowe peryferyjne urządzenia. Zwiększa się możliwości organizmu, ulepszając je na czas gry. Otwiera się nawet centra wirtualnej rzeczywistości. W eXistenZ Cronenberg wskazuje na uzależniający wpływ gier, które z czasem są dla gracza ciekawsze niż prawdziwy świat. Konsekwencje całkowitej immersji to również utrata własnej tożsamości na rzecz swojego awatara. To najbardziej efektywna deformacja rzeczywistości.